Już za chwilę, drodzy czytelnicy, strach wam włosy zjeży na głowie
W latach 90. młodzi widzowie zainteresowali się historiami z elementami grozy. Eerie Indiana, czyli Dziwne Miasteczko, Czy boisz się ciemności? i wreszcie Gęsia skórka. O tym ostatnim powiemy sobie trochę więcej.
Być może niektórzy fani horrorów rozpoczynali swoją przygodę z tym gatunkiem od Gęsiej skórki. Serial z 1995 roku powstał na podstawie opowiadań R.L. Stine’a, a każdy odcinek opowiadał zupełnie inną historię. Bohaterami przeważnie byli nastolatkowie, którzy wpadali w pełne grozy tarapaty nie z tego świata – walczyli z ożywioną, przerażającą lalką lub byli na obozie, z którego w tajemniczych okolicznościach ginęły dzieci. Także widzowie w Polsce mieli okazję śledzić ten serial na kanale Fox Kids. Z pewnością jednak nie wszyscy wiedzą, jak powstała ta produkcja.
Wszystko zaczęło się oczywiście od wspomnianego Roberta Lawrence’a Stine’a i jego książek. Początkowo pisał swoje opowieści w konwencji komediowej, ale z czasem poszedł w bardziej makabryczne tony z elementami grozy. Jedno z wydawnictw zaproponowało autorowi zmierzenie się z gatunkiem horroru, ale haczyk polegał na tym, że miały to być opowieści skierowane do młodych czytelników. Stworzenie historii z dreszczykiem, ale odpowiednich dla odbiorców w wieku nastoletnim, to nie lada wyzwanie. R.L. Stine dokonał jednak tej sztuki, a niedługo później kanadyjska stacja YTV postanowiła stworzyć serial adaptujący jego jeżące włosy na głowie historie.
Skąd pomysł YTV na sięgnięcie po jego opowieści? Badacz Pat Bonner zwraca uwagę, że Gęsia skórka z 1995 roku ma wręcz antycypacyjny charakter związany z przewidywaniem tego, jak będzie wyglądał krajobraz postsieciowej telewizji w Ameryce Północnej. Przede wszystkim chodzi o zwiększenie jakości realizowanych produkcji, także tych skierowanych do młodzieży. Telewizja w latach 90. doświadczała wielu zmian, które miały wprowadzić prezentowane w tym medium historie na jeszcze wyższy poziom. Co ciekawe, za reżyserię serialu odpowiadał między innymi William Fruey, kanadyjski twórca wielu ciekawych i niedocenianych filmów grozy. Przy Gęsiej skórce zainspirowano się tym, co robiła stacja Nickelodeon, stawiając na autorski styl twórców. Wcześniej (i często też później) odcinki tasiemcowych seriali realizowane były przez zastępy reżyserów. Tutaj natomiast, postawiono na poetykę dojrzałego twórcy, który nie traktował młodych widzów z przymrużeniem oka. Można powiedzieć, że przy Gęsiej skórce zadziałało wiele elementów, które często były dziełem przypadku, ale to pozwoliło przy odrobinie szczęścia stworzyć serial wyjątkowy.
Niektórzy uważają Gęsią skórkę za trening dla ówczesnej młodej widowni w kontekście wchodzenia w świat pełen większej liczby intertekstualnych znaczeń w przestrzeni medium, jakim stawała się telewizja. Poetyka gatunku horroru dla dzieci okazała strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o wpasowanie się w trendy i potrzeby młodej widowni z tamtego okresu. Słowem – YTV udało się mniej lub bardziej świadomie odpowiedzieć na ich potrzeby, a sytuacja wyglądała z ich perspektywy tym lepiej, im więcej było skarg kierowanych do siedziby stacji od rodziców zdenerwowanych tym, że ich dzieci przestraszyły się podczas oglądania serialu. Rozgłos pomagał w notowaniu świetnych wyników oglądalności. Zakazany owoc kusi, więc jeśli rodzice zabraniali komuś oglądania Gęsiej skórki, jeszcze bardziej motywowało to młodych widzów do sięgania po ten serial. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której dzieciaki komentują serial i chwalą się, że w ogóle nie bały się na nowym odcinku.
Dochodzą do tego zmiany kulturowe oraz ekonomiczne, które wyszczególnia Bonner w swojej pracy Goosebumps, YTV, and Canadian Children’s Television. Zmieniające się gusta widowni to jedno, bo Gęsia skórka stała u progu rodzącej się ery cyfrowej, raczkujących platform i komercjalizacji wszystkiego, co ma popkulturowy potencjał. Serial na bazie powieści Stine'a ma w sobie całe mnóstwo elementów składających się na powstawanie ikon, jak Slappy czy inne zagrożenia czyhające na dzieciaki: maska zmieniająca osobowość i aparat dokonujący przemian w ludzkim ciele. Widownia dziecięca w drugiej połowie lat 90. nie chciała być już traktowana po macoszemu – w końcu powstawały jakościowe seriale, Przystanek Alaska czy Miasteczko Twin Peaks, więc dzieciaki też chciały mieć swoją produkcję z prawdziwymi aktorami, która nie będzie infantylna. Pewnie rodzice byli przerażeni, widząc swoją pociechę oglądającą odcinek o wielkim potworze z bagien.
Nasza codzienność jest obecnie nasycona wieloplatformową, transmedialną rzeczywistością. Kanadyjska telewizja znalazła się wtedy w miejscu, w którym coraz bardziej była uzależniona od amerykańskiego rynku, co sprowokowało liczne odpowiedzi, jak choćby właśnie zwrócenie się do amerykańskiego psiarza w celu adaptowania jego twórczości. Gęsia skórka w założeniu miała odnieść komercyjny sukces, a jednocześnie przypodobać się globalnej publice dzieciaków szukających autonomii w tym, jak podchodzą do konsumowania telewizyjnej treści. Gęsia skórka zadebiutowała w październiku 1995 roku, a odcinek The Haunted zyskał najlepszą oglądalność w historii stacji. Był chwalony za wpisanie się w nurt inteligentnej, nowoczesnej telewizji. Podobał się widzom w przedziale wiekowym 9-13 lat, ale też trafił do dużo starszych odbiorców. Upiorna, nietypowa narracja intrygowała. Wcześniej na dużym ekranie można było zobaczyć kilka podobnych prób sprzedania grozy młodszym widzom, szczególnie od Tima Burtona. Był też serial Czy boisz się ciemności? z 1990 roku. Połączenie horroru ze stylistyką produkcji dla dzieci okazało się audiowizualnym strzałem w dziesiątkę. Wykorzystywano ten koncept do maksimum. Pamiętam, że sam wielokrotnie bałem się przedstawionych w produkcji upiorów. Najmilej wspominam odcinek, w którym chłopak, będący fanem superbohaterów, spotyka na swojej drodze idola z komiksów. Chyba był to dla mnie sygnał, że bardziej od horroru wolę nieco inną konwencję. Nawet tam był na koniec przerażający motyw związany z tym, że dzieciak przechodzi na złą ścieżkę i ostatecznie dobro przegrywa. Tematyczne spektrum serialu było bardzo szerokie.
Horrorowe seriale dla całych rodzin
Gęsia skórka ma także duży potencjał na ciekawą franczyzę, jednak nie do końca udało się znaleźć sposób na jej satysfakcjonującą prezencję na dużym ekranie. W dwóch filmowych ekranizacjach z 2015 i 2018 roku bawiono się konceptem, ale skierowano go raczej w stronę parodii. Wiadomo, że producent nie chciał ograniczać się wyłącznie do młodej widowni, więc było w tym dużo śmiechu, kolorów i Jacka Blacka w roli autora Gęsiej skórki. Zabrakło zatem tego, co towarzyszyło produkcji z lat 90. – skrupulatnej i niegłupiej narracji z wieloma ciekawymi motywami przewodnimi oraz umiejętności wywoływania strachu w takim natężeniu, by ośmiolatek poczuł grozę, ale w pozytywnym znaczeniu. Goosebumps jest dużą franczyzą, na pewno nie tak jak Gwiezdne Wojny czy Marvel, ale wpisuje się w transmedialną rozrywkę, która ma duży potencjał i może jeszcze znajdzie się pomysł na to, by w obecnych realiach zaserwować coś w podobnym tonie. Trzeba się wykazać, bo przez ostatnie lata mieliśmy różne pozycje – np. Stranger Things. Do odważnych świat należy.