Odwołane targi, opóźnienia w fabrykach i niepewna sytuacja wielu deweloperów. Koronawirus odciska swoje piętno na rynku gier.
Epidemia koronawirusa postawiła służby medyczne z całego świata w stan podwyższonej gotowości. I choć dotychczasowe dane pozwalają nieśmiało przypuszczać, że łączna liczba zgonów spowodowanych COVID-19 może okazać się o kilka rzędów wielkości niższa niż zgonów w wyniku zachorowania na grypę sezonową, to ta pierwsza choroba może zebrać znacznie większe żniwo na rynku technologicznym.
W obawie przed rozprzestrzenieniem się epidemii odwołano już
targi mobilne MWC, konferencję
F8 od Facebooka, pokaz
The Last of Us: Part II oraz
Game Developer Conference, a mistrzostwa
IEM zostaną rozegrane bez udziału publiczności. Firmy i osoby odpowiedzialne za organizację takich targów robią wszystko, aby zminimalizować skutki oddziaływania koronawirusa.
Jednak pisanie o tym, że tylko spotkania gamingowe ucierpią w wyniku epidemii, byłoby sporym nadużyciem. Rezygnacja ze wszystkich imprez masowych o podwyższonym ryzyku wydaje się sensownym posunięciem, dlatego odwoływane są koncerty, seanse kinowe czy loty do obszarów, w których pojawiły się ogniska epidemii.
Odwołanie imprez masowych może smucić i frustrować, ale nie ma bezpośredniego wpływu na to, w co i na czym będziemy zagrywać się w najbliższych miesiącach. Owszem, korporacje tracą gigantyczne machiny marketingowe zdolne zrobić mnóstwo szumu nawet wokół przeciętnych sprzętów bądź gier, ale konferencje nie są kluczowym elementem machiny produkcyjnej. Wyznaczają jedynie ramy, wokół których powinny poruszać się twórcy z sektora gier.
O wiele groźniejsza jest za to separacja, jaką poddaje się wielu chińskich pracowników, którzy bezpośrednio uczestniczą w procesach produkcyjnych. Foxconn, największy producent elektroniki i podzespołów komputerowych, musiał ograniczyć moce przerobowe swoich fabryk, aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzenienia się COVID-19 wśród pracowników zakładów produkcyjnych. Dłuższe przestoje doprowadzą do tego, że na rynku będzie brakowało najbardziej pożądanych urządzeń. Przed wybuchem epidemii analitycy z firmy badawczej IDC szacowali, że w 2020 roku sprzeda się o 6,8% komputerów mniej niż w roku ubiegłym. Pod koniec lutego wprowadzili korektę do tej prognozy, która zakłada, że spadek będzie jeszcze większy i wyniesie aż 9%.
Spodziewamy się, że droga do przywrócenia pełnej sprawności chińskiego łańcucha dostaw będzie długa, powolny napływ pracowników do fabryk będzie trwał aż do maja, kiedy poprawią się warunki pogodowe. Wiele podzespołów o znaczeniu krytycznym takie jak panele, czujniki dotykowe i płytki drukowane produkuje się w regionach dotkniętych epidemią, co wywoła kryzys dostaw trwający aż do drugiego kwartału 2020 roku – przewiduje Linn Huang z firmy IDC.
Już teraz raportuje się o pierwszych poważnych problemach związanych z produkcją podzespołów. Problemy pojawiły się m.in. w branży VR – zarówno przedstawiciele Facebooka jak i Valve poinformowali, że w związku z rosnącym zainteresowaniem ich goglami rzeczywistości rozszerzonej nie są w stanie dostarczyć na rynek odpowiedniej liczby urządzeń. Obie firmy oficjalnie przyznały, że to koronawirus wpłynął na opóźnienia w produkcji nowych egzemplarzy Oculusa Quest oraz Vive Index. A rychła premiera
Half-Life: Alyx tylko napędza zainteresowanie sprzętem, którego brakuje albo wkrótce zabraknie na półkach.
Nie wiadomo także, czy przedłużająca się walka z epidemią nie wyhamuje walki pomiędzy AMD, Intelem oraz Nvidią, trzema gigantami branży technologicznej w związku z rosnącą niedostępnością najchętniej kupowanych podzespołów.
Koronawirus krzyżuje także szyki samym twórcom gier – wielu deweloperów z zachodu współpracuje z artystami z Chin, którzy zostali zwolnieni do domów do czasu uporania się z epidemią. O problemie wspominają m.in. przedstawiciele Grinding Gear Games odpowiedzialni za grę
Path of Exile. W oficjalnym komunikacie poinformowali, że według pierwotnych planów kontynuacja tytułu z 2013 roku miała pojawić się w wersji beta w 2020 roku. W związku z koniecznością czasowego zamknięcia studia istnieje ryzyko, że termin publikacji bety
Path of Exile 2 trzeba będzie przesunąć. Istnieje niezerowa szansa, że w najbliższych tygodniach usłyszymy o kolejnych tytułach, które zaliczą opóźnienie.
I tu warto wspomnieć o dość ciekawej kwestii – kiedy na początku roku dowiedzieliśmy się, że takie tytuły jak
Dying Light 2 czy
Cyberpunk 2077 zaliczą opóźnienie, przez sieć przelała się fala niezadowolenia. Dziś możemy za to cieszyć się z tego, że podjęto decyzję o przesunięciu premier takich głośnych tytułów. Gdyby lada moment w sklepach pojawiły się kilka produkcji klasy AAA, zapotrzebowanie na wydajne karty graficzne z pewnością by wzrosło, a w obliczu braków magazynowych spowodowanych epidemią koronawirusa moglibyśmy słono za nie przepłacić. Ot, taka mała iskierka nadziei wśród potoku nieprzyjemnych wiadomości.
Z drugiej strony braki magazynowe sklepów elektronicznych mogą okazać się ogromną szansą dla serwisów streamingowych pokroju Nvidia GeForce czy Google Stadia. Niedostępność topowych kart graficznych i procesorów bądź ich zaporowe ceny mogą skłonić graczy z przestarzałymi komputerami do opłacania abonamentu do czasu, aż sytuacja na rynku ustabilizuje się. Korporacje rozwijające streamingowe serwisy gamingowe prawdopodobnie wykorzystają okazję, aby podbudować swoją pozycję na rynku. A to wszystkim nam wyjdzie na dobre, w końcu konkurencja zawsze działa na korzyść klienta.
Nie sądzę, aby koronawirus był zdolny doprowadzić branżę gamingową do recesji. Przez chwilę zakup sprzętu może okazać się problematyczny, a spekulanci mogą wykorzystać braki na półkach sklepowych do sprzedawania zarówno używanych, jak i nowych podzespołów po zawyżonych cenach. Część gier zaliczy także kilkumiesięczne opóźnienie, ale do takich sytuacji w tej branży dochodzi bez przerwy.
Powodów do paniki nie ma, choć gracze powinni uzbroić się w cierpliwość i liczyć się z tym, że po długo wyczekiwane gry sięgną później niż zakładali. A przed zakupem nowego komputera, konsoli czy podzespołów warto sprawdzić historię zmiany cen w porównywarkach cenowych. Bo może okazać się, że za cenę urządzenia kupionego w momencie skrajnie niskiej podaży za dwa miesiące dostaniemy sprzęt wyższej klasy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h