Twórcy Minionków wiedzą, jak zrobić hit. Od kradzieży księżyca do Mario
Studio Illumination mocno nas zaskoczyło, gdy debiutowało animacją z Minionkami. A to był dopiero początek ich sukcesów.
Gablota z nagrodami w siedzibie Illumination może nie pęka w szwach, ale twórcy studia nie raz udowodnili, że doskonale wiedzą, jak skroić animację pod gusta widzów i zarobić na tym naprawdę ogromne pieniądze. Trzeba przyznać, że potrafią stworzyć wizualne perełki. Nawet jeśli fabule brakuje głębi czy wyższych wartości, to jednak... Co tu dużo mówić – dzieciaki kochają ich produkcje.
Illumination zostało założone jako Illumination Entertainment w 2007 roku przez Chrisa Meledandriego, który wcześniej szefował Blue Sky Studios (odpowiedzialne między innymi za współtworzenie Epoki lodowcowej czy Rio). Po sukcesach Epoki lodowcowej 2, Horton słyszy Ktosia czy Alvina i wiewiórek postanowił założyć własną firmę. W 2008 roku ogłoszono, że Illumination będzie działać dla studia Universal (jako filia odpowiedzialna za tworzenie treści dla rodzin) i produkować od jednego do dwóch filmów rocznie. W 2010 roku wystartowali z pierwszym filmem zatytułowanym Jak ukraść Księżyc, co okazało się niespodziewanym hitem. Żółte stworki w niebieskich ogrodniczkach z miejsca zawitały do wizualnych kanonów popkultury. Trudno obecnie znaleźć kogoś, kto nie wiedziałby o ich istnieniu.
Następnymi filmami były Hop z 2011 roku i Lorax. Ten pierwszy zarobił solidnie, ale trudno mówić o wielkim sukcesie. A ten drugi zdołał zarobić niemal 350 mln dolarów przy budżecie 70 mln. Uroczy stworek cieszył oczy młodych widzów, ale oni wciąż domagali się kolejnej przygody z udziałem Minionków, więc już w 2013 roku do kin zawitał film Minionki rozrabiają, kontynuujący historię Gru i jego adaptowanych córek. Widowisko zarobiło prawie miliard dolarów (dokładnie 970 mln dolarów) na całym świecie, co – biorąc pod uwagę, że to dopiero trzeci film tego studia – robi wrażenie. Nie było wątpliwości, że udało się stworzyć kurę znoszącą złote jaja, a franczyza koncentrująca się wokół żółtych i zwariowanych postaci to samograj.
Animacje Illumination tym różnią się od dzieł Disneya czy Pixara, że nie silą się na skomplikowane fabuły, które muszą podobać się nie tylko dzieciom, ale też ich rodzicom. Illumination dokładnie wie, czego chcą dzieciaki, i dostarcza im to w wyjątkowej oprawie wizualnej, która iskrzy się od gry świateł, kolorów i szalonych zdarzeń. Wreszcie w 2015 roku otrzymaliśmy prequel, który pokazywał nam życie Minionków, zanim te poznały Gru. Podjęto słuszną decyzję, by film zatytułować po prostu Minionki (w Polsce dystrybutor wpadł na to szybciej, nazywając już drugą część Minionki rozrabiają, a w USA tytuł brzmiał po prostu Despicable Me 2). Na tym etapie nikt nie miał wątpliwości, że uda się przekroczyć miliard dolarów. I faktycznie, Minionki zgromadziły 1,159 miliarda dolarów, co czyniło ten film drugą najlepiej zarabiającą animacją – zaraz po Krainie lodu. Oczywiście wszystko do czasu, bo pojawiła się inna produkcja tego studia, która teraz debiutuje w polskich kinach, czyli Super Mario Bros. Film. Najpewniej za moment stanie się ona najbardziej dochodową animacją w historii. O tym powiemy sobie jednak nieco więcej w dalszej części artykułu.
Jak to jest możliwe, że Minionki zarabiają tak ogromne pieniądze? Czynników jest wiele. Po pierwsze – rodziny w okresach wakacyjnych wybierają się ze swoimi pociechami po kilka razy do kina. Po drugie – długa obecność w kinowych repertuarach. Po trzecie – Illumiation, o czym już wspominałem wcześniej, kapitalnie rozumie gusta młodych widzów. Jeśli czasem czujecie się nieswojo podczas oglądania przygód Minionków, to jednak spójrzcie, jak reaguje na to młodociana publika. Gdy przed moim seansem Mario pojawiło się intro studia, a na gokarcie wjechał Minionek, cała sala oszalała.
Wizerunek Minionków na stałe zapisał się w ikonografii popkultury. Widzimy je niemal pod każdą postacią – od przebieranek na Halloween, po zabawki, gadżety, zegarki i wiele, wiele innych rzeczy, które tylko możemy sobie wyobrazić. Studio dzięki tak zdobywanym środkom mogło pozwolić sobie na próbę stworzenia kolejnego hitu, który z socjologiczną precyzją wpisałby się w gusta widowni. A co wszyscy kochamy? Oczywiście, że zwierzęta. W 2016 roku do kin zawitała produkcja Sekretne życie zwierzaków domowych. To urocza animacja, która pokazała, co robią zwierzaki pod nieobecność właścicieli. Zarobiła prawie 900 mln dolarów! Nie została jednak doceniona przez krytyków, którzy zarzucali jej brak głębi czy emocji innych niż wszechobecne szczęście. Sugerowano nawet, że jest to weselsza kopia Toy Story. Faktycznie, ma wiele podobnych elementów, ale to nie ma znaczenia, bo dzieciaki były zachwycone, a studio znowu zarobiło ogromne pieniądze.
Na produkcji Jak ukraść księżyc można było się wzruszyć, ale później w animacjach studia zaczęły dominować inne emocje. Illumination doskonale bowiem wie, że widz na tego typu filmach chce się po prostu śmiać (celowo nie wartościuję tego podejścia). Zauważyć możemy więc przewagę postaci drugoplanowych. Te z pierwszego planu mają często jakieś rozterki czy drogę do przejścia, co nie zawsze pozwala na humor. Ale jeśli do Gru doczepimy żółte stworki, to możemy za ich pomocą rozbawić każdego. Niech zatem Gru robi swoje, a w tle będą tańczyć, wygłupiać się i pierdzieć małe stworki, co powali na łopatki każdego dzieciaka.
Zwierzęta zawsze dobrze się sprzedają, a Disney rozbił bank swoim Zwierzogrodem w 2016 roku, a kilka miesięcy po premierze tego tytułu, do kin trafiła animacja Sing od Illumination. Film na pewno położył dużo większy nacisk na artyzm, bo dostaliśmy więcej utworów muzycznych, które podkreślały emocjonalne momenty produkcji. W końcu oglądaliśmy wyrzutków poszukujących siebie i swojej tożsamości. Wynik finansowy – o dziwo! – nie był aż tak imponujący, bo na konto studia trafiło "zaledwie" 643 mln dolarów. Może widzowie uznali to za podróbkę Zwierzogrodu? A może więcej dramatu sprawiło, że dzieciaki nie chciały iść na film drugi raz? Sing wyróżnia się też tym, że ma więcej wątków skierowanych do starszego widza, więc może to w jakiś sposób zdecydowało.
W 2017 roku zaliczyliśmy oczywiście powrót do Minionków – mogliśmy zobaczyć Gru, Dru i Minionki. Ta część imponuje muzycznie i wizualnie, ale czegoś jej brakuje pod względem wartości. Zarobiła 1,34 mld dolarów, co pokazuje, że krótka przerwa między Minionkami sprawiła, że widzowie zatęsknili za swoimi ulubionymi bohaterami.
W 2018 roku twórcy zaczęli przygodę z animowaniem znanych już marek. W święta dostaliśmy więc Grincha – to solidnie wykonana robota, którą zapomnimy szybko po wyjściu z kina. Pewnie spodziewano się większego sukcesu finansowego, ale 512 mln dolarów w box office to kapitalny wynik dla animacji kosztującej 75 mln dolarów. Potem przyszedł czas na kolejne sequele – Sekretne życie zwierzaków domowych 2 z 2019 roku, które zarobiło tylko 431 mln dolarów w bardzo dobrym roku dla kina (poprzedzającym zresztą pandemię). Natomiast Sing 2 w 2021 roku wbiło się w okres, kiedy kina jakoś prosperowały – udało się zyskać nieco ponad 400 mln dolarów.
W 2022 roku mieliśmy Minionki: Wejście Gru – dzieci i młodzież tłumnie odwiedzała kina w odświętnych strojach. To prequel pokazujący drogę na szczyt młodego Gru. Nie udało mu się zdobyć miliarda, bo film zarobił "jedynie" 939 mln dolarów. Jednak trzeba pamiętać, że premiera miała miejsce w innej rzeczywistości. Animacjom trudno zarabiać tak pokaźne sumy. Rodzice przekonali się, że animacje wygodniej ogląda się w domu (jest taniej i przy okazji bezpieczniej).
Illumination nawiązało przed kilkoma laty współpracę z Nintendo. Nie było opcji – ten film musiał rozbić bank. Mario Bros. to potężna marka gier wideo z rzeszą fanów w każdym wieku. Z pewnością wielu rodziców, którzy dawniej sami ekscytowali się przygodami hydraulika z wąsem, zabrało swoje pociechy na nowy film. Idealne połączenie, które musiało zaowocować niesamowitym hitem. Tylko czekać na zapowiedź kolejnych odsłon...