Po wstrząsającej ucieczce z pogrążonego w wojnie Sudanu Południowego para uchodźców zmaga się z nowym życiem w angielskim miasteczku, w którym czai się niewysłowione zło.
Aktorzy:
Matt Smith, Bradley Banton (28) więcejKompozytorzy:
Roque BanosReżyserzy:
Remi WeekesProducenci:
Yariv Milchan, Eva Yates (10) więcejScenarzyści:
Remi Weekes, Toby Venables (1) więcejPremiera (Świat):
27 stycznia 2020Premiera (Polska):
30 października 2020Kraj produkcji:
Wielka BrytaniaCzas trwania:
93 min.Gatunek:
Horror
Trailery i materiały wideo
His House - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Tym razem nawiedzony dom to nie wielki dwór, opuszczona rezydencja czy domek letniskowy, ale rozwalająca się rudera na przedmieściach angielskiego miasta. Odpadające drzwi, spalone żarówki, podrapane ściany i robaki wychodzące z pudełka po pizzy to tylko część z czekających na nowych właścicieli atrakcji. Do tak urządzonego mieszkania wprowadzają się Bol (Ṣọpẹ́ Dìrísù) i Rial (Wunmi Mosaku), para uchodźców z Południowego Sudanu, która próbuje rozpocząć nowe życie w Anglii. Jeden z warunków, które muszą spełnić, aby otrzymać obywatelstwo, jest związany z nowym domem: nie mogą go opuszczać. I początkowo oboje nie chcą tego robić.
Mimo powtarzanej jak mantra frazy „to jest nasz dom” żadne z nich nie czuje się w nowym miejscu jak u siebie. Na zewnątrz spotykają się z wrogością sąsiadów, rasizmem i niezrozumieniem. Wewnątrz domu ich spokój zakłóca apeth, nocny upiór, który przybył za nimi z Sudanu z towarzyszącymi mu duchami zmarłych.
Przez cały film Weekes bardzo sprawnie buduje napięcie związane z tajemnicą upiora. Nie wiemy, co takiego zrobił Bol, że apeth próbuje go zniszczyć. Twórcy umiejętnie podsuwają nam fragmenty fabuły w postaci retrospekcji, pilnując jednocześnie, żeby zwrot akcji pozostał dla nas zaskoczeniem. I choć w filmie pojawia się typowy, dość ograniczony zestaw trików, które mają nas przestraszyć – ślady stóp, szepczące ściany, kilka zmaterializowanych duchów i trochę krwi – to nie one budują atmosferę niepokoju. Cały czas ma się wrażenie, że nie o zwyczajne straszenie widza tutaj chodzi. Więc o co?
Czyj to dom? jest przede wszystkim opowieścią o przepracowywaniu traumy związanej z wojną domową w kraju głównych bohaterów. To, co jest z definicji niewyrażalne, Weekes przedstawia, wykorzystując konwencje horroru. I w niektórych momentach to się całkiem dobrze sprawdza. Reżyser z powodzeniem zaciera granice między tym, co dzieje się w podświadomości bohaterów, w snach, wspomnieniach, a tym, co rzeczywiście nadprzyrodzone. Stawia pytania o to, jaką władzę mają nad nami nasze własne demony i jak oswoić duchy straconych bliskich, by mogły żyć z nami, nie robiąc nam krzywdy. Czyj to dom? pokazuje, jakich wyborów muszą dokonać bohaterowie i jaką cenę muszą zapłacić, żeby znaleźć bezpieczne schronienie.
Reżyser zderza ich traumatyczną przeszłość ze światem oferowanym im przez Brytyjczyków, podkreślając największą sprzeczność systemu związanego z przyjmowaniem uchodźców. Bol i Rial mają udowodnić, że są w stanie się przystosować, a jednocześnie odbiera im się możliwość wykonywania podstawowych czynności związanych z adaptacją, jak podjęcie pracy czy nawiązywanie nowych znajomości. Tutaj właśnie przebiega druga ważna linia budowanego w filmie napięcia, a widma przeszłości spotykają się z demonami teraźniejszości. Rasizm, którego doświadczają bohaterowie, nieustanne poczucie bycia obserwowanym, poddawanym kontroli oraz wymuszona izolacja sprawiają, że nawiedzające ich upiory możemy potraktować także jako sygnały stopniowego popadania w szaleństwo. A to buduje całe wrażenie otwarcia na interpretacje całej tej historii będące atutem filmu Netflixa.
Czyj to dom? jest więc przede wszystkim artystycznym horrorem psychologicznym, w którym
cała akcja rozgrywa się na granicy między rzeczywistością wojny domowej i uchodźstwa a podświadomością bohaterów. Pytanie o to, po której stronie umieścić upiora, jak w każdym dobrym horrorze, pozostaje bez odpowiedzi.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Matt Smith Mark.Mark.
-
Bradley Banton PhillipPhillip
-
Cole Gamba GeorgeGeorge
-
John Samuel Kande John-Samuel KandeJohn-Samuel Kande