Burton i Cyb to kosmiczni awanturnicy, którzy nie przepuszczą żadnej okazji do wzbogacenia się. Szczególnie gdy mogą to zrobić kosztem innych istot. Postać Burtona jest parodią typowych amerykańskich bohaterów o kwadratowych szczękach, od których roiło się w komiksach akcji. Z kolei Cyb (skrót od „Cyborg”) to impulsywny mizantrop. Tworzą duet amoralnych oszustów, naciągaczy i zatwardziałych przestępców, którzy nie mają żadnych oporów, jeśli chodzi o kantowanie łatwowiernych kosmitów. Burton & Cyb debiutowali w hiszpańskim magazynie s-f Zona 84 w połowie lat 80. XX wieku. Jeszcze w tej samej dekadzie w piśmie Heavy Metal zaczęły się pojawiać angielskie przekłady tej serii. To kolejne klasyczne dzieło Antonio Segury i José Ortiza, którzy stworzyli także osadzoną w postapokaliptycznym świecie serię “Hombre“, przedstawiającą zdziczenie i okrutny żywot ocalałych po upadku cywilizacji. Burton & Cyb to znacznie pogodniejsza historia, która bardziej niż brutalnością wyróżnia się cynicznym poczuciem humoru, pełnym odniesień i mrugnięć okiem do wielu kanonicznych filmów i książek. Oto historia o dwóch kanciarzach, którzy podróżują po całym wszechświecie, stosując wszelkiego rodzaju podejrzane sztuczki i najbardziej nieprawdopodobne oszustwa, aby szybko się wzbogacić, nie męcząc się przy tym zanadto. Czy może być coś lepszego?
Premiera (Świat)
2 października 2023Premiera (Polska)
2 października 2023Polskie tłumaczenie
Jakub JankowskiLiczba stron
248Autor:
Antonio Segura, José OrtizGatunek:
KomiksWydawca:
Świat: Lost In Time
Najnowsza recenzja redakcji
Burton i Cyb to dwaj kosmiczni przekręciarze, z wielkim talentem do organizowania niebywałych i absurdalnych kantów, które w większości przypadków kończą się spektakularnym sukcesem. Burton to przystojniak o aparycji gwiazdy kina akcji, Cyb jest mniej sympatycznym skrzyżowaniem maszyny i człowieka. Obaj nie mają skrupułów na drodze do szybkiego wzbogacenia. Bezlitośni i cyniczni, ale też pomysłowi oraz kreatywni. Tak właśnie prezentują się główni bohaterowie wydanego przez Lost in Time komiksu. W pokaźnym albumie poznamy kosmiczne przygody zuchwałego tandemu. Burton i Cyb przemierzają galaktykę, konfrontują się z różnorakimi rasami, biorą udział w potyczkach, kradną technologiczne cuda. Ich perypetie to kuriozalny chaos, w którym nie brakuje czarnego humoru, abstrakcji czy nonsensu.
Forma poszczególnych historyjek jest bardzo lapidarna. To króciutkie, anegdotyczne opowiastki mogące równie dobrze być komediowymi skeczami. Taka konwencja idealnie pasuje do komiksowych przerywników w czasopismach poświęconych fantastyce – co ciekawe, Burton i Cyb w wielu miejscach taką właśnie rolę odgrywali. Przygody bohaterów, z którymi jako pierwsi zapoznali się czytelnicy hiszpańskiego pisma Zona 84, tworzyli w latach osiemdziesiątych Antonio Segura i José Ortiz, odpowiedzialni również za kultowy komiks pod tytułem Hombre. Opowieści o dwóch kosmicznych rozrabiakach stały się tak popularne, że jeszcze w tej samej dekadzie opuściły Hiszpanię i zaczęły europejską ekspansję. Pojawiały się w czasopismach skierowanych do dorosłych odbiorców – nic w tym dziwnego, bo przepełnione są niegrzecznymi i niepoprawnymi politycznie motywami.
Na czym polegają przygody Burtona i Cyba? Na bezkompromisowym kantowaniu kogo się da. A to bohaterowie tworzą podobiznę boga dla prymitywnego ludu, a to szmuglują kobiety dla samotnych górników na planecie znajdującej się na końcu wszechświata. Każdy przekręt ma jednak drugie dno. Potencjalne żony górników okazują się jedną zmiennokształtną maszkarą, umiejącą przybierać wygląd największych piękności. W innej historii Burton i Cyb heroicznie ratują pewną społeczność przed straszliwym monstrum. Sprzedają przedstawicielom ludu skuteczną broń, sęk w tym, że wszystko tu jest ustawione – potwór jest w zmowie z tytułowymi bohaterami komiksu, a broń nie czyni mu wielkiej krzywdy. Większość opowieści ma właśnie taką formę, ale są i bardziej przewrotne oraz nieoczywiste fragmenty. Zdarza się i tak, że Burton wraz z Cybem stają się ofiarami swoich własnych przekrętów, a to, co mogło być kantem na wielką skalę, okazuje się olbrzymią porażką.
Poszczególne komiksy nastawione są na rozśmieszanie czytelników, ale trzeba uczciwie zaznaczyć, że nie w każdym przypadku działa to, jak należy. Przy tak dużej ilości historii, które w swojej formie są dosyć do siebie podobne, trudno zachować jednostajnie wysoki poziom. Po prostu nie zawsze jest zabawnie, a co jakiś czas zdarzają się momenty monotonne, a nawet nieco żenujące. Humor nie jest wysokich lotów, gagi są dość przewidywalne – na pewno nie jest to komediowy Mount Everest. Po czasie przestaje nas cieszyć zuchwałość bohaterów i nieporadność ich ofiar. Kłopoty, w które wpadają, stają się powtarzalne, a czytanie jednym ciągiem tak podobnych opowieści nie przynosi wielkiej satysfakcji. Podjęta forma idealnie nadaje się do wydawanych co pewien czas gazet. Czekamy na kolejne przygody Burtona i Cyba, zastanawiając się, co nowego wywiną. Album zbierający ich perypetie z pewnością ucieszy fanów Segury i Ortiza, ale dla pozostałych może okazać się nieporozumieniem.
Szata graficzna spodoba się miłośnikom Hombre – to ten sam styl wizualny, choć autorzy w tym wypadku szczędzą nam brutalnych scen i pornograficznych wstawek. Na pierwszym planie są przerysowane i złośliwe uśmiechy dwóch głównych bohaterów, które na początku bawią, a z czasem zaczynają irytować. Podobnie jest z całym komiksem. Podczas lektury aż chciałoby się wzbogacić i urozmaicić fabułę. Na taką perspektywę wpływa na pewno forma albumu zbiorczego, bo nie ma wątpliwości, że jako pojedyncze historyjki w czasopismach, Burton i Cyb działają idealnie.