Najnowsza recenzja redakcji
Nie wiem, jak wielu w Polsce jest fanów Premier League, ale odnoszę wrażenie, że z każdym rokiem liczba ta rośnie. Nawet jeśli mecze najlepszej ligi piłkarskiej świata pokazywane są tylko na płatnych kanałach Canal+, to właśnie hitowe pojedynki takich zespołów jak Chelsea, Arsenal, Manchester United, Manchester City czy Liverpool elektryzują kibiców nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. Z kluczowymi meczami Premier League równać może się tylko hiszpańskie El Clasico. Zapewne zastanawialiście się, jak wygląda mecz ligi angielskiej „od środka”. "Dogrywka" Marka Halseya (i Iana Ridleya) odkrywa kulisy Premier League, jakich nie znaliście. A robi to w sposób szczególny, bo z perspektywy sędziego – kto wie, czy nie najważniejszej osoby na boisku w każdym spotkaniu.
Mark Halsey to w Anglii postać wybitna. Przez 17 lat sędziował mecze w Premier League, ale życie nie oszczędzało go od małego. Wychowywał się praktycznie bez ojca, próbował być piłkarzem, ale zwyczajnie mu nie wychodziło. Był słaby i nie miał talentu, który pozwoliłby przebić się wyżej niż do ligi regionalnej. Jego pierwsze małżeństwo okazało się kompletnie nieudane, a z synami szybko stracił kontakt. Dorabiał jako taksówkarz, aż w końcu pojawił się pomysł, by zostać sędzią. I w ten oto sposób rozpoczęła się kariera przyszłego wybitnego arbitra zawodowego, jednego z najpopularniejszych na Wyspach Brytyjskich.
Zobacz również: Hellboy kończy 21 lat i dostaje własne piwo
„Dogrywka” ukazuje życie Halseya od jego początków zarówno życiowych, jak i zawodowych. Śledzimy drogę autora na szczyt, począwszy od sędziowania w regionalnych ligach aż po dojście do Premier League. Droga ta nie była łatwa, a w trakcie nie brakowało potknięć. Niektóre fragmenty dotyczące konkretnych spotkań sędziowanych przez Halseya wyróżnione są inną czcionką, co dodatkowo pomaga w odbiorze całej historii. Dla osoby znającej Premier League w dalszej części książki pojawia się coraz więcej spotkań, które pamięta się z czasów, gdy emitowano je w telewizji.
Halsey odsłania również kulisy sędziowania w Anglii, układy i gry, w których jego największym przeciwnikiem był weteran Graham Poll. To właśnie Poll był największym i najpopularniejszym angielskim arbitrem, którego federacja wysyłała na najważniejsze imprezy, w tym Mistrzostwa Świata i Europy. Coś, czego Halsey właśnie przez sędziowanie w „erze Polla” nigdy nie doświadczył. W książce pojawiają się też fragmenty związane z Howardem Webbem, który w trakcie pracy Halseya był młodym wilkiem przebijającym się w strukturach sędziowskich do najwyższej ligi. Występują też inne nazwiska, które do dziś sędziują mecze w Premier League.
Nie brakuje również wzmianek o piłkarzach. Halsey z humorem opowiada o zaczepkach Wayne’a Rooneya, który – jak się okazało – kompletnie nie zna podstawowych zasad gry w piłkę nożną (a dokładnie: jak naliczane są żółte kartki). Cristiano Ronaldo „zaczepiony” przez Halseya tylko szyderczo się uśmiechnął, gdy autor książki przestrzegł go przed meczem, by nie symulował. Najważniejsza jest jednak relacja Halseya z trenerem Jose Mourinho. Portugalczyk zwany „The Special One” nigdy nie przepadał za arbitrami na Wyspach, ale wyjątek zrobił dla Marka, który stał się jego bliskim przyjacielem.
Czytaj również: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela – co w kolejnych tomach?
Jeśli wydaje się Wam, że „Dogrywka” to książka wyłącznie o piłce nożnej, to jesteście w błędzie. Najważniejsze jest w niej przesłanie i udowodnienie, że z chorobą taką jak nowotwór można walczyć i wygrać. Tak było z Markiem, który musiał przerwać swoją karierę sędziowską z powodu raka krtani. Rozdziały, w których opowiada o walce z chorobą i trudnościach w dochodzeniu do siebie, czyta się ze sporym smutkiem i przygnębieniem.
„Dogrywka” Marka Halseya to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Premier League w Polsce. To książka inna niż wszystkie biografie piłkarzy grających w najlepszej lidze świata. To spojrzenie na świat Premier League oczami sędziego, który od początku swojej kariery nie miał łatwo. A gdy wydawało się, że zaczyna spełniać się w swoim zawodzie, pojawiły się poważne problemy zdrowotne, które były dla niego najtrudniejszym meczem do poprowadzenia. Na szczęście obyło się bez czerwonej kartki.