Noszę ciemnoczerwone piętno, biegnące od lewego ramienia po prawe biodro, ślad po truciźnie, którą matka dostała od znachorki, by pozbyć się mnie ze swego łona. Według znachorki, fakt, że przeżyłam, to nie żaden cud, a znak, że zostałam poczęta przez samego boga śmierci.
Premiera (Świat)
3 kwietnia 2012Premiera (Polska)
20 września 2013Liczba stron
560Gatunek:
Fantasy, Sci-FiWydawca:
Polska: Wydawnictwo Fabryka Słów
Najnowsza recenzja redakcji
Autorka ukazuje nam historię Ismae - 17-letniej zabójczyni, która została poczęta przez samego boga śmierci (sic!). W wyniku serii niefortunnych zdarzeń trafia do klasztoru, gdzie przechodzi szkolenie, w trakcie którego staje się prawdziwą maszyną do zabijania. Dodatkowo jest obdarzona niezwykłymi umiejętnościami, jak odporność na wszelkiego rodzaju trucizny. Wszystko zmienia się w momencie, gdy na jej drodze staje tajemniczy wicehrabia, który wciąga ją w sam środek dworskich intryg.
Historia została ujęta w ramy alternatywnego średniowiecza, gdzie rzeczywistość miesza się z fantastyką. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to książka z gatunku fantasy z elementami historycznymi i odrobiną jakże cudownego romansu oraz politycznych intryg. Mieszanka dość oryginalna, która o dziwo sprawdza się znakomicie. Nie bawiłam się tak dobrze od czasów "Trzech muszkieterów" Dumasa, a jestem dość wybrednym czytelnikiem.
Temat, jaki wybrała sobie autorka, jest w dzisiejszych czasach już dość mocno wyeksploatowany. Zabójcy na zlecenie, dworskie intrygi, miłość, zdrada - o tym wszystkim już gdzieś czytaliśmy i to w znacznie lepszym wydaniu, ale w tym wypadku książka napisana jest w tak fantastyczny sposób, że przerwy w czytaniu są jak najbardziej niewskazane. Autorka rozgrywa, niczym główni bohaterowie, partię szachów z czytelnikiem, w której trudno przewidzieć każdy kolejny ruch.
Również kreacja samych bohaterów jest niesamowita, a oni bardzo szybko zyskali moją sympatię. Główna bohaterka ewoluuje na kartach powieści, a my widzimy, jak z bezwzględnej zabójczyni zamienia się w osobę gotową walczyć zarówno w imię sprawiedliwości, jak i miłości. Także Gavriel jest postacią dość niejednoznaczną; z czasem swoją miłość do ojczyzny jest w stanie zamienić na miłość do naszej zabójczyni, choć początków ich znajomości nie można zaliczyć do łatwych.
Swoje feministyczne zapędy autorka ulokowała w kreacji zakonu boga śmierci. Jakaż to była niewymowna przyjemność, móc wyobrazić sobie miejsce, w którym młode dziewczyny uczy się sztuki zabijania, uwodzenia i tworzenia wszelkiego rodzaju trucizn. Świat przedstawiony okazał się być na tyle sugestywny, że byłam w stanie uwierzyć, iż takie miejsce naprawdę istnieje.
W książce na pewno nie brak rozważań nad problemami kobiet w świecie rządzonym przez mężczyzn, ślepej wiary w instytucje czy gotowości do wybaczania, ale szybko giną one wśród niespodziewanych zwrotów akcji i tempa, jakie zostało narzucone czytelnikowi.
Posępna litość ma dostarczać odpowiedniej dawki rozrywki i wywiązuje się z tego zadania wręcz znakomicie. Na kartach powieści nieustannie coś się dzieje, a całość podana jest w jak najbardziej przystępny i lekkostrawny sposób. Każdy, kto sięgnie po lekturę, powinien być zadowolony - i nie mówię tu tylko o miłośnikach gatunku.