Morderca zwany Rzeźnikiem Niewiniątek kilka lat temu siał terror na ulicach Krakowa. Sprawił, że ulice opustoszały, a dziewczyny bały się zostawać same w domach. Rozpętał chaos, który uczynił go sławnym na całą Polskę. Ujęty przez policję i skazany na dożywocie, został zabity przez współwięźnia. Teraz jest tylko miejską legendą, mrocznym wspomnieniem, opowieścią służącą ku przestrodze dla nieostrożnych młodych kobiet. Tak uważają wszyscy oprócz mnie... Tylko ja wiem, że Rzeźnik Niewiniątek nigdy nie został złapany, żyje i ma się całkiem dobrze. Widzę jego twarz za każdym razem, gdy spojrzę w lustro. Od kilku lat moja niezwykła potrzeba przegrywa ze strachem przed popełnieniem błędu. Żeby uciszyć mroczne myśli, skupiam się na budowaniu adwokackiej kariery. W Krakowie i okolicach dochodzi do serii rytualnych mordów na prostytutkach. Policja po długich poszukiwaniach w końcu aresztuje podejrzanego. Jestem coraz lepszym prawnikiem, dlatego wkrótce będę miał okazję poznać osobiście Rozpruwacza z Krakowa jako jego obrońca. Wraz z nim w moje życie wpisze się Ona, wywołując mroczną arię pobudzającą najskrytsze pragnienia.
Premiera (Świat)
28 września 2015Liczba stron
372Autor:
Adrian BednarekKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KryminałWydawca:
Polska: Zysk i S-ka
Najnowsza recenzja redakcji
Półtora roku temu na półkach księgarń ukazała się niepozorna powieść. Ot, zdawać by się mogło, kolejny kryminał polskiego pisarza-debiutanta liczącego na szybki sukces i dobry zysk. W tym przypadku jednak rzeczony Adrian Bednarek nie przeliczył się tak, jak wielu jego poprzedników. Jego debiutancka powieść, „Pamiętnik diabła”, konsekwentnie kradła serca kolejnych czytelników. Niezbyt zachęcająca okładka książki kryła pod sobą wciągającą historię - a może bardziej spowiedź - fikcyjnego krakowskiego seryjnego zabójcy, który trącił charakterem największych morderców świata, sam pozostając jednak unikalną postacią literacką. Pierwszoosobowa narracja połączona z niezwykłą wyobraźnią i kryminalną wiedzą autora stworzyła godnego literackiego reprezentanta polskiego kryminału. Pan Bednarek na szczęście nie spoczął na laurach. W pocie czoła i umysłu zapisywał kolejne strony edytora tekstu. W konsekwencji już teraz możemy się cieszyć kontynuacją rozważań mrocznego umysłu Jakuba Sobańskiego aka Rzeźnika Niewiniątek w książce "Proces diabła".
Minęło trzy lata od tragicznych wydarzeń w Krakowie, których niechlubnym autorem stał się Rzeźnik Niewiniątek. Miasto ponownie pogrąża się w nostalgii życia, przekonane, że śmiertelna sprawiedliwość dopadła zbrodniarza z ręki współwięźnia. Tymczasem „władca marionetek” – Kuba Sobański – również postanawia zostawić przeszłość daleko za sobą. Swoje demony umiejętnie zagłusza przez pracę w prestiżowej kancelarii adwokackiej, jednak los nie pozwala zapomnieć o złej naturze młodego mężczyzny, stawiając na jego drodze jego bratnią duszę. Dr Remiszewski, znany i ceniony na całym świecie transplantolog, zostaje pojmany podczas próby zamordowania prostytutki. Oskarżenie nie pozostawia wątpliwości: Remiszewski to Rozpruwacz z Krakowa – seryjny morderca prostytutek, którego zbrodnie od kilku miesięcy spędzają sen z powiek lokalnym władzom. Mężczyzna na swojego obrońcę wybiera debiutującego w sądzie Sobańskiego. Kubę od początku intryguje postać enigmatycznego lekarza. Sytuacja dodatkowo się zaognia, kiedy młody prawnik poznaje córkę oskarżonego. Ada uderzająco przypomina osobę z przeszłości Rzeźnika Niewiniątek - osobę, która z całą pewnością obudzi w młodzieńcu demony przeszłości.
Z radością stwierdzam, że Adrian Bednarek po swoim literackim sukcesie nie zagubił swobody stylu pisania. „Proces diabła” wciąga równie mocno co jego „Pamiętnik”. Bohater wciąż jest podstawowym narratorem swojej własnej historii, tym razem jednak autor okazjonalnie wyciąga nas poza umysł Rzeźnika, lecz nie zabiera nas daleko. Istotną (by nie powiedzieć wręcz tytułową) postacią w papierowym sequelu jest kolejny zabójca młodych kobiet. Tu także ofiary wybierane są na podstawie trudnej przeszłości mordercy. Genialnym posunięciem ze strony Bednarka było skonfrontowanie ze sobą dwóch mrocznych osobowości bez ujawniania im ich własnych skłonności. Remiszewski za największą zbrodnię Kuby uważa skorumpowanie i prawniczą bezwzględność, ten drugi natomiast z początku mocno powątpiewa w winę szanowanego lekarza. Sama prawda także nie jest taka prosta, gdyż autor zgrabnie manipuluje przeszłością swoich bohaterów. Postać Ady Remiszewskiej nie tylko miesza w życiu prywatnym Sobańskiego, lecz również niejednokrotnie napełnia czytelnika wątpliwościami co do prawdziwej natury mordercy.
Na ogromny plus należy również zapisać decyzje graficzne wydawnictwa Zysk i S-ka. Podczas gdy rok temu Novae Res skrzywdziło „Pamiętnik diabła” odpychającą okładka, „Proces…” został opatrzony należycie intrygującą i sugestywną grafiką. Sam tytuł również wprowadza wiele konsternacji. Z jednej strony na kartach powieści toczy się „rzeczywisty” proces nad mordercą, podczas gdy doświadczony czytelnik skłania się bardziej ku ponownemu osądzeniu zbrodni Rzeźnika Niewiniątek. Lecz czy naprawdę chcemy jego osądzenia? Siłą pierwszej części był charakter Kuby – jego rezolutność, uprzywilejowany styl życia, spryt, inteligencja i nieustanna walka z przeszłością. Po trzech latach młodzieńcowi udaje się uśpić wewnętrznego potwora, co z jednej strony może razić w „Procesie diabła”, lecz w rezultacie sprawdza się bardzo dobrze. Fani Bednarka, którzy oczekują od Sobańskiego kolejnej ścieżki uścielonej trupami młodych dziewcząt, mogą się nieco zawieść, lecz w finałowej konkluzji sądzę, iż samo zmaganie się Kuby z pokusą własnej natury jest równie fascynującym wątkiem co jej uleganie.
Można śmiało stwierdzić, że częstochowski autor sprostał zadaniu, które postawił przed sobą kilka lat temu. Nie popada w marazm i monotonię tematyczną; spogląda na życie swojego bohatera od nowej, świeżej strony – wciąż jednak mrocznej i przerażająco realistycznej. Świetny epilog jego drugiej powieści z powodzeniem sugeruje, że historia Rzeźnika Niewiniątek rozbije się na trylogiczną całość. Jest to bardzo dobre posunięcie, gdyż los młodzieńca zdecydowanie nie dobiegł jeszcze końca, a ja z całą pewnością sięgnę po trzecią część opowieści o krakowskim socjopacie.