Klasyczna historia akcji rozgrywająca się w świecie Gwiezdnych wojen. Jahan Cross jest asem wywiadu imperialnego – świetnie wyszkolonym, przystojnym, inteligentnym, wyposażonym w gadżety niespotykane nawet w odległej galaktyce, a przy tym niezłomnie lojalnym. Kolejna misja wiedzie go do Sektora Korporacyjnego, gdzie nie sięga jurysdykcja Imperium, a później na prywatną stację kosmiczną. Cross nie może liczyć na wsparcie przełożonych, ale za odpowiednią opłatą pomoże mu dawny znajomy – Han Solo. Stawka misji okazuje się wyższa niż ktokolwiek przypuszczał – gra toczy się o przyszłość całej galaktyki.
Premiera (Świat)
17 lipca 2019Premiera (Polska)
17 lipca 2019ISBN
9788328127647Polskie tłumaczenie
Jacek DrewnowskiLiczba stron
120Autor:
Stephane Roux, John Ostrander (1) więcejGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
Jahan Cross to bohater, żywcem wyjęty z kart powieści Iana Fleminga. Właściwie, wystarczyłoby przenieść Bonda w świat science-fiction, a zapewne dostalibyśmy podobny ton narracji, znajome zwroty akcji oraz, co najważniejsze i najbardziej zbliżone, takiego samego głównego bohatera. Oczywiście, samo wzięcie motywów z opowieści szpiegowskich nie wystarczy, aby stworzyć coś dobrej jakości.
John Ostrander w dość specyficzny sposób określa to, czym jest Imperium. Przyjmując za wzorzec opowiadania Fleminga, to Imperium jest tutaj traktowane jako Wielka Brytania, a reszta jest złym, radzieckim zagrożeniem. To jak najbardziej działa, szczególnie dla osób, które nie śledzą gwiezdno-wojennego lore i wiedzę, jaką mają na temat tego uniwersum, czerpali wyłącznie z filmów. W mniej niż połowie komiksu można zapomnieć, po czyjej stronie stoi tytułowy agent, a to jest tym bardziej na plus, jeżeli przypomnimy sobie, czym Imperium stało się kilka lat później (oczywiście mając w pamięci, że druga strona również święta nie była).
Stephane Roux i Stephane Crety są w swojej roli dość poprawne. Czują, jak powinna wyglądać wizualna strona opowieści, osadzonej w świecie Gwiezdnych Wojen, jednak nic więcej z tego nie wynika. Nie ma się do czego przyczepić, ale również trudno dostrzec w tym jakąkolwiek, większą inwencję twórczą. Trochę mi tego brakowało, szczególnie że siłą tego uniwersum jest masa pomysłowych kadrów oraz kolorów, a przede wszystkim ogromna dowolność w ich kreowaniu.
Agent Imperium jest porządną opowieścią szpiegowską, a jeżeli uwielbiacie Bonda, to odnajdziecie się tutaj bez problemów. Ja jestem zadowolony, najprawdopodobniej dlatego, że nie miałem większych oczekiwań wobec tego komiksu. Bez fajerwerków, ale też bez żadnej wtopy.