Zwierz – Kulturalna wszystkożerna istota, która prawie nie utrzymuje kontaktów ze światem bo musi obejrzeć wszystkie filmy, seriale, musicale i co pewien czas jakąś operę. Kasia Czajka-Kominiarczuk – Absolwentka historii i socjologii, dzielnie obsługująca klej i nożyczki w dziale dokumentacji Tygodnika Polityka. Oprócz pracy nad swoim blogiem zajmuje się też działalnością naukową skoncentrowaną na kinie w dwudziestoleciu międzywojennym. Kasia i Zwierz żyją sobie w zgodzie! Po udanym debiucie beletrystycznym, książce o Oscarach nadszedł czas na „Zwierzenia popkulturalne”. Kasia szczerze i bez znieczulenia pisze o tym, co ciekawe lub co ją boli w popkulturze. Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów, ale również dla osób, które preferują słowo drukowane nad ekran smartfona czy monitor.
Premiera (Świat)
5 listopada 2019Premiera (Polska)
5 listopada 2019ISBN
978-83-7995-342-4Liczba stron
475Autor:
Katarzyna Czajka-KominiarczukGatunek:
non-fictionWydawca:
Polska: Genius Creations
Najnowsza recenzja redakcji
Zwierzenia popkulturalne są podzielone na odpowiednie części Zwierzenia fanowskie, w której autorka opisuje problemy, jakie możemy doświadczyć z perspektywy fana, a na pewno takie, które jej przeszły przez głowę. Zwierzenia biznesowe to cała historia tego, jak dokładnie i na czym zarabiają producenci filmowi i kina. W Zwierzeniach społecznych możemy więcej dowiedzieć się o społecznym tle powstawania produkcji. W Zwierzeniach historycznych doświadczamy krótkiego przeglądu starego Hollywood. Zwierzenia kulturalne są trochę mniej poważnymi opisami pewnych fenomenów popkultury, zaś czym są Zwierzenia brytofilskie chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Zwłaszcza czytelnikom bloga Zwierza, do których sama od lat należę.
Co mi się od razu rzuciło w oczy, to że bardzo bliska jest formuła książki do bloga, nie tylko jeśli chodzi o tytuły rozdziałów, ale również o styl pisania. Jasne, brakuje tego kultowego już „Zwierz uważa”, ale z drugiej strony autorka również coraz częściej od niego odchodzi. Nie powinno mnie to dziwić – na boginię, pisze to jedna osoba – ale z drugiej strony spodziewałam się bardziej formalnego stylu. Na początku mnie to raziło, potem się przyzwyczaiłam. W końcu po jakiś ośmiu latach czytania bloga po prostu mogłam wrócić do jego papierowej wersji. Trochę dziwnie, trochę swojsko. Jednak styl, przy wiedzy przekazanej przez Czajkę-Kominiarczuk, ma naprawdę małe znaczenie.
A wiedzy jest sporo, dokładnie tak jak pisarka wspomina we Wstępie – trochę ponad tej oczywistej, a jednocześnie nieidącej w zbyt dalekie i naukowe drogi. Co jest zarówno największą zaletą, jak i wadą książki – jako że z jednej strony, niektóre rozdziały będą dużo uczyć, inne będzie się pobieżnie przeglądało z nudą, bo przecież „to wszystko takie oczywiste i czemu ona w ogóle o tym pisze”. Jednak myślę, że jeśli każdy z czytelników wybierze różne od siebie rozdziały, które pogłębiły jego wiedzę jak i te, które były zupełnie niepotrzebnie, to Katarzyna Czajka-Kominiarczuk wyjdzie z tej bitwy zwycięsko. Bo każdy ma inną wiedzę i ważne w takich książkach, by każdy znalazł coś odpowiedniego.
I ja również znalazłam, choć same początki były dla mnie najcięższe. Zwierzenia fanowskie, które podejrzewam, miały na celu pomału wprowadzać czytelnika w całą lekturę, mnie zwyczajnie nudziły. Wszystkie te rzeczy były oczywiste i trywialne, przez co nie rozumiałam, po co się o nich rozpisywać. To znaczy, pewnie ludzie takie sytuacje mają, a sam rozdział o chodzeniu samemu do kina uważam za ważny, bo sama znam ludzi, którzy mają z tym problem. Jednak jeśli ktoś sięga po książkę Czajki-Kominiarczuk, wydaje mi się, że przeszedł już problem dyskusji o kulturze, oglądanie filmów ukochanego aktora, pytania o ulubiony film i tak dalej, i tak dalej. A nawet jeśli miały to być dosłownie zwierzenia, czyli opis doświadczeń, miałam wrażenie, że za dużo w tym dydaktyki i porad „Jak dokładnie oglądać filmy ulubionego aktora”. I tak jak wspominałam, wydaje mi się, że czytelnicy tej książki, już raczej takie problemy mają za sobą.
Interesujące za to mogą być Zwierzenia biznesowe, które bardzo dobrze przechodzą przez opis całej amerykańskiej popkultury czytanej za pomocą z banknotów. Choć tu miałam wrażenie, że im bliżej autorka była do łączenia finansów z czynnikami społecznymi, tym lepsze były jej teksty. Dlatego jak też świetnie mi się czytało Zwierzenia społeczne i Zwierzenia historyczne, bo czułam, że wypowiada się prawdziwa pasjonatka, mająca do tych tematów wiele miłości, przemyśleń czy wiedzy, potrzebnej, by dokładnie je zrozumieć. Zastanawia mnie tylko wrzucenie w całą część historyczną jej artykułu o Vivien Leigh. Tak, to znakomita i legendarna aktorka, jednak jedna z wielu. I tak jak wszystkie tematy były dosyć ogólne (ten o Valentino też tak traktuję, bo jednak był bardziej o pewnych kulcie męskości, a nie samym aktorem per se) tu nagle mamy zwężony do tej jednej aktorki. I tak, sam artykuł, na blogu, był znakomity. Tylko dlaczego w tej książce pojawia się akurat ona i ukazanie historii jej życia? Dlaczego nie Clark Gable, Marilyn Monroe, Elizabeth Taylor czy Lauren Bacall? Wyjaśnienia nie dostałam, dlatego mam wrażenie, że było to wrzucone tak po prostu – bo trzeba było zapełnić książkę, bo był to dobry tekst, bo autorka go sama lubiła. A szkoda, bo można było to trochę rozwinąć i zrobić jakiś rozdział o zwierzeniach aktorskich, gdzie pisarka mogła wybrać jakieś biografie i skupić się na tym, jak ci ludzie zmienili Hollywood. Tak jak zrobiła to między innymi w historii o Olivii de Havilland.
Zwierzenia kulturalne to ciekawa analiza popkultury, a także tego, co w niej się udawało, a co na pewno nie. Cieszę się również, że pisarka wspomniała o takich tematach jak spoilery, z pewną zrozumiałością wypowiadając się o obu stronach tego „konfliktu”. Przy zbliżającym się Wiedźminiei Gwiezdnych Wojnach ten rozdział powinien być biblią dla każdego fana. Zwierzenia brytofilskie mogą za to średnio zaciekawić niezainteresowanych kinematografią brytyjską, choć z drugiej strony, autorka dobrała tak tematy, że powinni zainteresować wszystkich. Zwierzenia na dokładkę to już prawdziwy misz-masz, przeróżnych tekstów, mniej lub bardziej poważnych, dzięki którym po raz ostatni mamy możliwość wejścia do przemyśleń Katarzyny Czajki-Kominiarczuk, a także lepiej zrozumieć to, co się dzieje ostatnio w popkulturalnym świecie.
Zwierzenia popkulturalne to solidna książka. Solidnie przygotowana, solidnie napisana. Mam parę kwestii, które nie do końca mi pasowały, jednak zdaje sobie sprawę, że wynikać one mogą z bardziej indywidualnych upodobań. Cieszę się jednak, że ta książka powstała, od pasjonatki dla pasjonatów. I mam nadzieję, że to niejedyna książka o popkulturze spod pióra Katarzyny Czajki-Kominiarczuk.