Fabuła filmu Červený kapitán ma potencjał na bycie podstawą mocnego i trzymającego w napięciu kryminału, który angażowałby widza do samego końca. Oparcie na śledztwie dwóch policjantów związanym z działalnością UB i Kościoła z nimi współpracującego to coś intrygującego i mogącego zapewnić rozrywkę. Problem w tym, że do tego trzeba dobrego scenariusza i reżysera, który potrafiłby stworzyć z tego spójną całość, a praktycznie nic się tutaj nie udaje. Prowadzenie historii przez reżysera jest strasznie chaotyczne, co potęguje montaż - dostajemy sceny dosłownie wyjęte z kapelusza, które nie nadają żadnego sensu wydarzeniom. Jest to kryminał zmuszający do oczekiwania na wielkie odkrycie, które w tym przypadku nigdy nie następuje. Brak w tym spójności, pomysłu i wykonania na przynajmniej rzemieślniczym poziomie. W zasadzie nie jestem w stanie powiedzieć, o czym twórcy tego filmu chcieli opowiedzieć. Chaos fabularny powiększa się tak naprawdę z każdą minutą i nie oferuje satysfakcjonującej konkluzji. Nie wiadomo, czy miał być to kryminał o śledztwie (a jest ono przeciętne, sztampowe do bólu i okropnie przewidywalne), czy może film poruszający poważne tematy polityczne (a te są poruszone zbyt powierzchownie, nieciekawie i bez nakreślenia głębi, która nadałaby im wyrazistości i potrafiłaby zainteresować).
Powieść Dominika Dana, na podstawie której nakręcono Czerwonego kapitana, jest już w księgarniach.
Cały film jest niezwykle schematyczny, a przez to też doskonale wiadomo, co się zaraz wydarzy, kto stoi po stronie tych złych, więc nie ma tutaj mowy o żadnych fabularnych niespodziankach, które mogłyby pozytywnie zaskoczyć. Wszystko jest oczywiste i oparte na gatunkowych kliszach - na czele z postaciami, które są nudnymi stereotypami bez duszy, głębi i osobowości. Najdziwniejsze w tym jest to, że najgorzej wypada bohater Macieja Stuhra, który jest gliną jak z kina klasy Z z lat 80. Dostaje ciekawą sprawę, w którą brnie z uporem maniaka. Nie ma nakreślonych motywacji, jego zachowanie i kolejne decyzje są absurdalne, a czasem nawet głupie. Nie wiemy, dlaczego w ogóle pcha się w to wszystko, narażając na niebezpieczeństwo siebie i swoją rodzinę. Nie dostajemy żadnych detali, które potrafiłyby wytłumaczyć, dlaczego tak się zachowuje. Nic nie pozwala uwierzyć, że to człowiek z krwi i kości, a nie stereotyp gliny z przeciętnego kryminału. No url Największy grzech popełnił jednak polski dystrybutor, który zdecydował się wprowadzić ten film z polskim dubbingiem (kręcony był on w języku czeskim). Nie mam nic przeciwko dubbingowi, jeśli jest on zrobiony dobrze i z werwą, ale tutaj jest sennie, czasem komicznie, a recytowanie kwestii przez aktorów nie pozwala wczuć się w jakąkolwiek atmosferę. To bardzo negatywnie wpływa na odbiór, bo widać i słychać, że to wszystko nie pasuje do obrazu. Dialogi są wypowiadane z dziwną manierą, bez większych emocji, które pozwoliłyby w nie uwierzyć. Cały czas przeszkadza to podczas seansu. ‌Červený kapitán to sztampowy kryminał, który nie ma sobą nic do zaoferowania. Jest chaotyczny, niespójny i oparty na gatunkowych schematach odegranych po linii najmniejszego oporu. To mogło być dobre kino, a bardziej przypomina słabą produkcję telewizyjną, którą stacje emitują z braku laku w środku nocy.  

Pozwól się uwieść magii kina! Kup 3 Kinder Bueno lub Kinder Bueno White i wymień opakowania na bilety na przykład na film Czerwony kapitan. Każde 3 opakowania = 1 bilet do kina za 12 zł.

Bilety możesz wykorzystać w wybrany przez Ciebie czwartek, po wcześniejszym zgłoszeniu na kinderbueno.pl.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj