Eternals to kolejne widowisko MCU, które opowiada o nowej drużynie kosmicznych superbohaterów. Oceniam bez spoilerów.
Filmem
Eternals MCU wchodzi w zupełne nowe rejony uniwersum. To odważny krok, ponieważ drużyna tytułowych herosów nie wdarła się tak do popkulturowej świadomości widzów, jak herosi tacy jak Iron Man czy Kapitan Ameryka. Tego trudnego wyzwania, jakim jest przeniesienie ich przygód na wielki ekran i zainteresowanie nimi odbiorców, podjęła się laureatka Oscara
Chloé Zhao. I tak w filmie możemy zobaczyć tytułowych Eternals. Te niemalże boskie istoty zostały stworzone przez Celestian, aby bronić Ziemi przez Dewiantami – bestiami, które pochodzą z głębin kosmosu. Gdy ich misja dobiega końca, rozchodzą się w różne strony. Jednak po wielu latach będą znowu musieli połączyć siły, aby jeszcze raz ocalić Ziemię.
Najmocniejszą stroną produkcji Zhao są przede wszystkim postacie, które napędzają całą akcję. Są one świetnie napisane. Myślę, że każdy znajdzie w tytułowej grupie swojego faworyta, któremu będzie kibicował. Ja ze swojej strony wyróżnię kilka kreacji.
Kumail Nanjiani jest doskonałym elementem komediowym. Wnosi wiele luzu do widowiska. Najbardziej przydaje się, gdy trzeba rozładować żartem przesadnie patetyczną sytuację. Razem ze swoim asystentem Karunem stanowią fantastyczny duet komediowy.
Angelina Jolie jako Thena ma bardzo ciekawy wątek dotyczący pewnego rodzaju zespołu stresu pourazowego. Nie będę wchodził głębiej w jej historię, bo ma duże znaczenie dla fabuły, jednak aktorka bardzo dobrze ogrywa traumę swojej postaci.
Gemma Chan w roli Sersi wnosi wiele dobroci i staje się w pewnym momencie prawdziwym sercem filmu. Na pewno zyska sobie wielu fanów po premierze. Natomiast
Barry Keoghan jako sarkastyczny Druig ma szansę wykazać się w swojej kreacji. Dobrze pokazuje ból i bezsilność swojego bohatera. To są wyróżniające się role, jednak – tak jak wspomniałem – każda postać ma ciekawy rys osobowości, własne rozterki i stanowi o sile produkcji.
Nie tylko bohaterowie są siłą filmu, ale również relacje między nimi. Zhao stworzyła bardzo dobry film o dysfunkcyjnej rodzinie, która trzyma się razem mimo ogromnych przeciwności. W drużynie
Eternals otrzymamy pełen koktajl różnych uczuć. Mamy między innymi nieodwzajemnioną miłość, chęć znalezienia własnej drogi w życiu, bezsilność czy konieczność utrzymania toksycznego sekretu. To wszystko jest niczym beczka prochu, która w pewnym momencie musi wybuchnąć. Jednak na szczęście reżyserka potrafi utrzymać emocjonalny miszmasz tytułowej drużyny w ryzach, aby historia była prowadzona płynnie i wszystkie wątki, główny i poboczne, sprawnie się ze sobą przenikały. To wszystko również dzięki obsadzie. Widać, że między aktorami jest chemia. Momenty, kiedy bohaterowie występują na ekranie razem i wchodzą ze sobą w interakcje, są najlepsze. Ten miks troski, sarkazmu, docinek i miłości ogląda się znakomicie.
Najsłabszym elementem widowiska są czarne charaktery. Przez to, że jest ich kilku, to wszystko wygląda tak, jakby twórcy nie mogli się zdecydować, który jest tym głównym. Niestety, przez to tracą na tym wszyscy złoczyńcy, ponieważ tak naprawdę (co nie dotyczy tylko jednego z nich) nie otrzymujemy interesujących historii, które tłumaczyłyby ich motywacje czy sprawiłyby, że odrobinę zrozumielibyśmy ich plan. Szczególnie żałuje antagonisty związanego z Dewiantami, który miał ogromny potencjał zbudowany w trakcie opowieści, jednak ostatecznie był po prostu złoczyńcą, którego spokojnie można zapomnieć zaraz po seansie.
Produkcja Zhao jest naprawdę piękna pod względem wizualnym. To, że reżyserka chciała kręcić większość ujęć w plenerach, a nie na green screenie, było strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobre ujęcia krajobrazów i otwartych przestrzeni nie tylko cieszą oko, ale również (a może przede wszystkim) dodają niezwykłego uroku, a nawet epickości scenom akcji. Gdyby nie zdjęcia w plenerach, CGI mogłoby przytłoczyć widza. Chociaż miejscami wydaje mi się, że jest za dużo efektów, to jednak nie odciągają one uwagi od bohaterów. Sceny akcji przebiegają płynnie i nie ma efekciarskiego chaosu. Sekwencje walk nie są może czymś, co zaparłoby dech w piersi i odmieniło oblicze MCU pod tym względem, ale są bardzo dobrze zrealizowane. Szczególnie podobała mi się potyczka w amazońskiej wiosce, której fragment możemy zobaczyć w zwiastunie. Piękne zdjęcia i CGI w nowym filmie Marvela to wyśmienite połączenie.
Eternals to bardzo dobre wprowadzenie do MCU nowej drużyny superbohaterów. Świetne postacie, relacje między nimi oraz sfera wizualna to najmocniejsze punkty produkcji Chloe Zhao. Widowisko awansowało do TOP 5 moich ulubionych filmów MCU. Zatem jak najbardziej polecam.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h