Brady napędza swoją karuzelę makabry, a Bill zaczyna popadać w obsesję. Oceniam dwa kolejne odcinki serialu Mr. Mercedes.
Bill mierzy się z konsekwencjami śmierci pielęgniarki Sadie. Policja szybko uznaje to zdarzenie za samobójstwo, jednak Hodgesowi ta sprawa cały czas nie daje spokoju. Detektyw myśli, że przegapił pewien element w tej dziwnej układance. Gdy do jego biura przychodzi matka zmarłej Bill postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo. W trakcie swoich działań dokonuje szokującego odkrycia. Brady w tym czasie cały czas bada swoje nowe umiejętności. Tym razem jego ofiarą staje się jeden z pracowników szpitala. Powoli okrucieństwo psychopaty nabiera nowych kształtów.
Postawa Billa w nowych odcinkach jest według mnie bardzo silnym aspektem, który ogniskuje wokół siebie wszystkie inne pomniejsze relacje i wątki. Mamy w tym wypadku do czynienia z bardzo dobrze wykonaną, dogłębną wiwisekcją ludzkiej obsesji, która popycha do działania i napędza ambicję. Jednak scenarzyści trafnie uznają, że ten element jest mieczem obusiecznym i nie wahają się tego pokazać na ekranie. Nie próbują ustawiać postaci Billa jako tego ostatniego sprawiedliwego, który musi stawić czoła złu. Są świadomi jego skaz i doskonale ukazują jak obsesja zżera go od środka i szarpie jego więzi z innymi osobami. Ten destrukcyjny charakter osobowości Hodgesa jednak wbrew pozorom świetnie buduje ten fundament, na którym działają inne narracyjne kwestie, choćby wątek Jerome'a. Nieźle prezentuje się właśnie na tle historii Hodgesa i można śmiało powiedzieć, że ją wzbogaca. Do tego bardzo dobrze ogląda się na ekranie działania tego duetu, który całkiem sprawnie się uzupełnia stanowiąc mieszankę młodej energii ze sceptycyzmem i ironią.
Inaczej ma się tutaj kwestia kobiecych bohaterek serialu, które w nowych odcinkach stanowiły bardzo autonomiczną część opowieści i nie rezonowały na główną oś fabuły. Mianowicie mam tu na myśli Molly i Lou. Ich zmiana życiowa z częściowo zagubionych na znowu silne kobiety była silnym punktem obydwu epizodów. Może w przypadku tej pierwszej jeszcze odrobinę wątek Billa ma wpływ na postawę bohaterki, to w przypadku drugiej bohaterka sama prezentowała widzom swoją opowieść. Molly jest w tym serialu swoistą sinusoidą. Raz potrafi wykazać się ogromnym zapałem, siłą i pomysłowością, a czasem rozsypuje się, ujmując swoją bezradnością i kruchością. Jednak właśnie ta mieszanka emocji sprawia, że jest postacią godną zapamiętania dzięki tej paradoksalnej spójności w działaniu skrajności jej charakteru. Natomiast aspekt fabularny Lou w nowych odcinkach zrobił na mnie ogromne wrażenie swoją mocą i emocjonalnym natężeniem. Scenarzyści bardzo sprawnie wprowadzali bohaterkę w coraz bardziej skomplikowane sytuacje, które nakreślały jej stan psychologiczny. Świetnie poprowadzono jej narrację aż do kulminacyjnego momentu wstrząsu wywołanego nasileniem trosk. Znamienne są tutaj dwie sceny. Pierwsza to ta, w której Lou bije przypadkowego mężczyznę po wyjściu z baru. Jest to swoista próba przezwyciężenia swojego strachu. Druga to sekwencja jej monologu do lustra, w której metaforycznie rozlicza się z Bradym. Doskonale obrazują one jak wydarzenia z poprzedniego sezonu odbiły się w sposób chyba nieodwracalny na tej postaci. Bardzo silny wątek godny kontynuowania.
Po raz kolejny Harry Treadaway dwoi się i troi na ekranie, aby w najdrobniejszych szczegółach przekazać nowy poziom mroku, jaki stał się udziałem jego postaci. Ukazanie rodzaju opętania jako rzeczy, w której Hartsfield czuje się najlepiej, czyli hakowanie, świetnie koresponduje z historią. Dzięki temu wątek Brady'ego organicznie przeplata się z innymi kwestiami. Bardzo łatwo można było przekroczyć granicę nadinterpretacji tego aspektu fabuły, jednak scenarzystom udało się go dobrze przekazać widzom za pomocą prostych środków. Zapewniły one dobre pole do wykształcenia się nowego oblicza antagonisty. Wszystkie sceny, w którym Hartsfield prezentuje swoje nowe umiejętności, są naprawdę najwyższej próby. Moim faworytem jest tutaj sekwencja, w której zahipnotyzowany przez Brady'ego pracownik szpitala włamuje się do domu agenta Monteza. Karuzela makabry w wykonaniu antagonisty nabiera tutaj bardzo wymownego kształtu. Już wiemy, że jego okrucieństwo nie zna granic, mimo tego patrzymy na ten wątek z ogromnym zaciekawieniem. W tym drzemie jego siła.
Nowe odcinki serialu
Mr. Mercedes po raz kolejny dostarczają emocji, napięcia i bardzo dobrze rozwijanej historii z ciekawymi watkami, zarówno głównymi jak i pobocznymi. Tak trzymać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h