Dziewiętnasty odcinek w głównej mierze skupił się na Bonnie. W retrospekcjach pokazano nam, co się działo u niej przez ostatnie trzy lata. W wiarygodny i subtelny sposób ukazano rozwój jej relacji z Enzo, co działa należycie. Ogląda się ich przyjemnie i wzbudzają oni nawet lekką sympatię. Fabularnie zrobiono zaledwie maleńki krok naprzód. Nie czuć w tym odcinku porywającej akcji, która zwiastowałaby końcówkę sezonu. Twórcy nie zapomnieli jednak o tym, że po zniszczeniu Kamienia Feniksa na świat wypuszczone zostały setki albo i nawet tysiące wampirów. Postanowiono rozwinąć ten wątek, jednak nie do końca wychodzi to tak jak powinno. Cały czas ma się wrażenie, że jest on zamykany na siłę i jak najszybciej, byle zdążyć przed końcem sezonu, jakby scenarzyści mieli przeczucie, iż pod napływem wątków widz może się pogubić, a co gorsza - oni sami, a poziom drastycznie spadnie. No url Po przeskoku w czasie bracia Salvatore nie mają łatwo. Nie posiadają żadnych sprzymierzeńców, a kontakty między nimi samymi również nie są najlepsze. Obaj starają się z całych sił odbudować relacje, które zniszczyli. Jest to nieciekawe, słabo poprowadzone i nie wzbudza emocji. Martwi fakt, że poświęca się temu aż tyle czasu, zamiast skupić się na ciekawszych motywach. Na siłę wydaje się też być przedłużana drama Caroline i Stefana. Scenarzyści jak najbardziej chcą przeciągnąć moment ich pogodzenia, bo wszyscy doskonale wiemy, jak to się skończy. Jest to sztuczne, niepotrzebne i strasznie razi. Można to było rozegrać dużo ciekawiej. Twórcy Pamiętników wampirów tak blisko finału opierają fabułę na mdłych i nieciekawych wątkach, pozostawiając te intrygujące w tle. Nie jest to rozsądne posunięcie. Pozostaje mieć nadzieję, że najlepsze zostało zachowane na sam koniec i ostatnie trzy odcinki dadzą nam sporo akcji, emocji i zaostrzą oczekiwania na sezon ósmy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj