The Bridge: Na granicy w 2. sezonie ma dość wyraźny problem z nakreśleniem celu na resztę odcinków. W 1. serii działało to lepiej, bo mieliśmy sprawę kryminalną, która napędzała fabułę. Teraz widzimy zaledwie zarysowany wątek tajemniczej Eleanor Nacht (Franka Potente), lecz dostajemy za mało informacji, by można było poczuć emocje i ekscytować się kolejnymi odcinkami. Nie da się ukryć, że postać jest charyzmatyczna i ciekawa, więc tutaj czuć bardzo dużą poprawę w stosunku do poprzedniego sezonu, gdzie centralny czarny charakter był, delikatnie mówiąc, nieprzekonujący i komiczny. Eleanor jest przede wszystkim niezwykle specyficzna i ekstremalnie brutalna. Drzemie w niej potencjał na świetną antagonistkę, która może napędzić fabułę tej serii.

Odcinek w większości skupia się na wskazaniu widzom, co dzieje się obecnie z ulubionymi bohaterami. I w tym miejscu pochwalić można sytuację Marco, który dzięki Demianowi Bichirowi po raz kolejny jest najlepszą postacią serialu. Jest wyrazisty, charyzmatyczny i wzbudza sympatię - szczególnie przez kontekst wydarzeń z poprzednich odcinków. Obecnie jego sytuacja jest trochę inna, bo nie współpracuje on już z Sonyą (choć to kwestia czasu...). Widzimy zmianę w postępowaniu policji w Juarez wobec bandytów, a rozwój tego motywu potrafi zaproponować ciekawe rozwiązania. Jako że Marco ma tutaj kluczowe znaczenie, naturalnie staje się celem. Wydaje się, że jego rola w tym sezonie będzie dwojaka. Z jednej strony będziemy obserwować wewnętrzne problemy i powolne wychodzenie z dołka emocjonalnego, a jako że aktor jest dobry, to i powinno się to sprawdzić. Z drugiej jego poświęcenie się pracy musi stać się metodą do zwalczenia prywatnych demonów. Nowe śledztwo i walka z kartelami chcącymi go zabić powinny sprawdzić się wyśmienicie.

[video-browser playlist="634618" suggest=""]

Kompletnym nieporozumieniem jest wątek Sonyi, który na siłę stara się być dziwny i kontrowersyjny. Wiemy, że postać jest bardzo specyficzna, a jej zachowanie – czasem głupie, czasem nieprawdopodobnie zaskakujące, ale to, co tutaj twórcy prezentują, przekracza pewną granicę rozsądku. Prezentacja jest nie najlepsza, wymuszona, nudna i przesadzona. Na razie nie widać w tej historii ani żadnego potencjału na rozwój postaci głównej bohaterki, ani interesującego pomysłu.

Premierowy odcinek 2. sezonu The Bridge: Na granicy zaczyna się zaledwie solidnie, bo nie ma tutaj dobrego fabularnego tempa. Bardziej wygląda on jak chaotyczny zlepek scen z bohaterami bez wspólnego spoiwa, ale z dobrą atmosferą. Co prawda, jest to spoiwo sugerowane, ale powinno być wyraźnie zaznaczone, by widz mógł poczuć emocje, zaciekawić się i powrócić tydzień później przed ekran telewizora. Twórcom nie udaje się ta sztuka, bo nie oferują tego, na co wielbiciele kryminału liczą.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj