Wszystko, co musicie wiedzieć o Wakacyjni przyjaciele, zamyka się w zwiastunie. Jest to bardzo reprezentatywna zapowiedź, więc nie ma tutaj żadnych niespodzianek. Jeśli więc trailer Was nie rozbawił, cały film równie tego nie zrobi. Dostajemy dokładnie to, co zapowiada, tylko finałowy produkt jest jeszcze bardziej oczywisty i schematyczny. Mamy banalną historię, która oferuje to samo, co multum komedii dla dorosłych: narkotyki, alkohol i wulgaryzmy zamiast przecinka. Jak można było się spodziewać - to, co miało widzów bawić,  częściej wprawia w zażenowanie. Cała konstrukcja wywołuje uczucie, że to wszystko już widzieliśmy tylko w lepszej formie, ze scenariuszem i gagami, które potrafią rozśmieszyć. Całość przypomina produkcję napisaną przez pana w garniturze, który opanował Excel do perfekcji, za to nie ma kreatywności, pasji czy serca. Niby wszystko elementy komedii dla dorosłych są na swoim miejscu, a nic nie jest w stanie pobudzić widza. Gdy każdy kolejny gag jest ciągłym powtarzaniem schematów, z czasem robi się to nudne. John Cena uwielbia grać w takich komediach i jedno jest pewne: na pewno świetnie się bawił na planie. Z perspektywy widza jednak to wszystko zlewa się w chaotyczną całość, bo Cena w tego typu produkcjach wydaje się grać cały czas tę samą postać. Nie jest to też do końca krytyka, bo jako aktor wyraźnie czuje się jak ryba w wodzie w takiej konwencji, więc tworzy charakterystycznych bohaterów. Tego samego nie można powiedzieć o reszcie obsady i ich wątkach: nudne, oczywiste, mdłe i stereotypowe. Mamy tutaj gamę nijakich postaci żywcem wyjętych ze schematów komedii - na czele z teściem, który nie lubi głównego bohatera. Aktorzy starają się wyciągać z tych szaleństw, ile wlezie, ale nic z tego nie wynika. Mamy dziwności dla samych dziwności, a nie po to, by bawić, dawać rozrywkę czy pchać tę historię do przodu. Najdziwniejsze w tym jest to, jak w pewnym momencie twórcy ni stąd, ni zowąd wchodzą na poważniejsze tony w relacji dwóch głównych bohaterów. Historia postaci Ceny, który odzyskuje wigor dzięki nowemu przyjacielowi, miała najpewniej pokazać w tym chaosie kiepskiego żartu, przesłanie o sile przyjaźni. Tylko to tak pasuje do całej konwencji wulgarnej komedii dla dorosłych jak pięść do nosa. To wątek od czapy, który dosadnie wybija z rytmu w kulminacji, która pomimo swojej oczywistości, nigdy nie trafia dobrze w emocjonalne tony.  Wakacyjni przyjaciele to ograna do bólu sztampa, która nie oferuje nawet przyzwoitej rozrywki. Banalna amerykańska komedia dla dorosłych, która bardziej wywołuje zażenowania niż śmiech. Wszystko od linijki wymierzone, by było wulgarnie i sprośnie, ale niestety bez serca i humoru. I to naprawdę nie chodzi o kloaczne poczucie humoru na ekranie, bo takie też trzeba umieć dobrze pokazać. Szkoda naszego czasu. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj