Neil Gaiman jest wyraźnie zadowolony z poziomu zaangażowania w projekt filmowej ekranizacji jego najsłynniejszego dzieła - komiksu "Sandman". Przy poprzednich próbach był traktowany raczej jak piąte koło u wozu i zazwyczaj trzymał kciuki, żeby obraz w ogóle nie powstał. Tym razem jednak jest producentem i świetnie dogaduje się z pilotującym projekt Josephem Gordonem-Levittem. Stąd udziela wielu wywiadów i spekuluje, jak ostatecznie wyglądał będzie film "Sandman".
Ostatnio wypowiedział się w kwestii najbardziej rozpalającej wyobraźnie fanów - obsadzenia tytułowej roli Snu z Nieskończonych. Przez jakiś czas faworytem w walce o tę postać był Benedict Cumberbatch, Gaiman przyznaje jednak, że stopień zapracowania aktora, który właśnie przyjął propozycję zostania Doktorem Strange'em w kinowym uniwersum Marvela, jest sporym utrudnieniem. Dlatego na chwilę obecną na szczycie jego osobistej listy wymarzonych gwiazd jest Tom Hiddlestone.
To tylko spekulacje i myślenie życzeniowe, jednakże należy brać pod uwagę to, że Gaiman jest jednym z producentów filmu, a także mieć w pamięci słowa nadzorującego całość Gordona-Levitta, który przyznał niedawno, że to właśnie autora oryginału chce przede wszystkim zadowolić. Życzenia Neila Gaimana mają więc spore szansę się urzeczywistnić.
Film nie ma jeszcze daty premiery. Scenariusz pisze Jack Thorne.
Źródło: empireonline.com
Źródło: ilustracja z komiksu "Sandman. Overture"