Kynan Griffin o serialu: Outpost to średniowieczne science fiction z domieszką westernu [WYWIAD]
W lipcu 2020 roku spotkałem się wirtualnie z współtwórcą i scenarzystą Outpost, Kynanem Griffinem oraz scenografką Lauren Spalding. Opowiadali oni o 3. sezonie serialu, którego polska premiera odbędzie się 9 lutego na Sci Fi.
ADAM SIENNICA: 2. sezon The Outpost zakończył się intrygująco. Jak zapowiada się historia 3. serii i w którym miejscu się rozpocznie?
KYNAN GRIFFIN: 3. sezon rozpocznie się w miejscu, w którym zakończyliśmy poprzedni. Czarnokrwiści pod przywództwem Zeda kontrolują Twierdzę, a wszyscy ludzie są ich niewolnikami. Odpowiemy na wiele fajnych pytań, takich jak: Kim są Czarnokrwiści? Skąd pochodzą? Jak trafili do innego świata? Jak wygląda ich struktura przywódcza? Czego tak naprawdę chcą? Do tego Talon jest rozdarta przez wewnętrzny konflikt pomiędzy lojalnością wobec Czarnokrwistych, czyli jej ludu, a wobec jej przyjaciół. Dlatego w tym sezonie w dużej mierze chcemy wyjaśnić wiele spraw dotyczących Czarnokrwistych – kim są, czego chcą i jakie jest miejsce Talon w tym społeczeństwie. Poruszymy też kwestię mitologii, która była budowana w poprzednich sezonach, odpowiemy na pytanie, czym są kinjes, jak działają i jaki jest ich cel? Bardzo rozbudowujemy mitologię serialu.
Zwiastun 3. sezonu Outpostu ma klimat w stylu filmów o Indianie Jonesie. Wygląda na to, że chcecie więcej odkrywać wewnątrz Twierdzy.
KG: Dużo się bawimy z nowymi postaciami, zwłaszcza z tymi z Czarnokrwistych. Z tym właśnie jest związana przygoda w stylu Indiany Jonesa, bo jest ona ważna dla głównej osi fabularnej historii. Obok tego są opowieści bardziej intymne, skupione na postaciach – zwłaszcza Talon, która szuka swojego miejsca. A przecież wprowadzamy również postacie Czarnokrwistych, których widzowie mogą poznawać. Jest kapłanka zwana Yavalla, która odgrywa kluczową rolę w tej historii. Mamy także Wren. Zobaczymy też konflikt wśród Czarnokrwistych. Zed, którego poznaliśmy w zeszłym sezonie, po zdradzie Talon oraz Twierdzy będzie musiał pogodzić się z konsekwencjami swoich czynów i zarazem musi nauczyć się być dobrym przywódcą Czarnokrwistych. Lauren w tym bardzo pomogła, tworząc dobre scenografie.
LAUREN SPALDING: To z pewnością bardzo interesujący sezon. W pierwszym mieliśmy Talon, która straciła dom i walczy o nowy w Twierdzy. W drugim musiała go bronić. W trzecim poznaje inne osoby swojej rasy i ich historie. Wybierzemy się z nią na nowe przygody i... mogliśmy zbudować specjalną salę, o której zawsze marzyłam. Jest ona jak gra wideo dla bohaterów, w której możemy zobaczyć umiejętności Talon.
Czy kręciliście więcej scen w lokacjach na zewnątrz niż poprzednio?
LS: W tym sezonie mamy wiele nowych scenografii, które zbudowaliśmy. Bardzo chcieliśmy wykorzystać te wszystkie piękne miejsca, które znaleźliśmy w Serbii przy pracy nad poprzednim sezonem, ale nie mieliśmy jak ich pokazać. Udamy się do zamku Tobina, którego gra serbski zamek Smederevo.
KG: Zgadza się. Z każdym sezonem chcemy rozbudowywać ten świat, a wraz z nim całą mitologię. Chcemy pozwolić widzom poznawać ten świat. Staramy się odkrywać Serbię, w której kręcimy, i wykorzystać lokacje do określonych scen. W tym sezonie mamy tego naprawdę dużo, a Lauren i jej ekipa wykonali kawał dobrej pracy, przystosowując je do naszego serialu. Było to więc duże przedsięwzięcie, które pozwoli widzom zobaczyć, że to sezon z większym rozmachem.
Zauważyłem, że armia Falisty przypomina polską husarię. Czy to było waszą inspiracją?
LS: Dokładnie! Kostiumograf i ja uwielbiamy husarię, więc bardzo chcieliśmy to wprowadzić. W departamencie kostiumów inspirujemy się rzeczami z różnych zakątków świata.
KG: Zwłaszcza przy żołnierzach Tobina wykorzystywaliśmy słowiański wpływ. Pracując w Serbii z ludźmi z tego kraju, mogliśmy otworzyć oczy na nowe kultury, które na zachodzie mogłyby być przeoczone. To pozwoliło nam dać serialowi unikalny wizualny styl i klimat.
Jesteście w trakcie pracy na planie w czasach pandemii koronawirusa. Jakie wprowadziliście środki bezpieczeństwa?
KG: Jestem pewny, że to było trudne dla każdego. Na szczęście dla nas Serbia szybciej się z powrotem otworzyła i kontrolowała kwestię wirusa. Dlatego, gdy wróciliśmy po przerwie, musieliśmy wprowadzić nowe protokoły pracy, by jak najmniej ludzi z ekipy i obsady pracowało ze sobą w jednej chwili. Wprowadziliśmy specjalny system, na mocy którego ludzie z biur nigdy nie wchodzili w interakcje z obsadą oraz ekipą pracującą na planie. Do tego doliczamy dodatkowe koszty i czas na częste testowanie ludzi na obecność koronawirusa. Każdego ranka wszyscy mają mierzoną temperaturę. Studio jest zamknięte dla ludzi z zewnątrz, bardzo o to dbamy. Czasami jest to wymagające i mało komfortowe, bo nikt nie lubi przez cały dzień nosić maseczki w upale lub w gorącym studiu. Takie środki wprowadzaliśmy i na razie są efektywne. Wszyscy jesteśmy zdrowi i dalej pracujemy nad serialem.
LS: Jako członkini ekipy mogę dodać, że dostaliśmy bardzo klarowne wytyczne i było to cudne doświadczenie. Każdy z nas dostał księgę zmian i zasad, abyśmy czuli się bezpiecznie. Jeśli jest plan, trzeba się go trzymać – tak się tworzy zdrowe środowisko pracy.
KG: Na planie mamy też lekarza, doktor Bronkę. Jest bardzo doświadczona w radzeniu sobie z chorobami zakaźnymi. Pracowała na ostrym dyżurze podczas epidemii SARS wiele lat temu. Daje nam wskazówki i pomaga nam w tym procesie, aby to bezpieczeństwo zapewniać.
Czy koronawirus bardzo zaburzył wasze plany na ten sezon?
KG: Na pewno utrudnił codzienną prace i musieliśmy przez to dodać dni do naszego terminarza. Oczywiście zwiększyły się też koszty [śmiech]. Taki jest świat, więc trzeba było się do niego przystosować. Na szczęście mogliśmy wrócić do pracy po tej trzymiesięcznej przerwie i kontynuujemy ją bez większych problemów. Udaje nam się stworzyć większy, droższy i lepszy sezon.
Czy macie ogólny plan na całą historię? Wiecie, w jakim miejscu i kiedy ma się ona skończyć?
KG: Kiedy rozpoczęliśmy pracę nad serialem, dyskutowaliśmy o wielu aspektach historii i mitologii: skąd wzięli się nasi bohaterowie, jak powstał ten świat i tak dalej. Wszystko po to, by zbudować tę fikcyjną rzeczywistość serialu. Gdy zaczynamy prace nad nowym sezonem, wiemy, w jakim miejscu jesteśmy i dokąd zmierzamy, ale frajdą jest zabieranie bohaterów na dalsze przygody i odkrywanie, co jeszcze możemy z tym zrobić i jak dopasować do tego stworzoną mitologię. Jest to szczegółowy proces – mamy zasady i świat, ale pozostawiamy sobie miejsca do odkrywania detali historii. Mamy ogólne pojęcie, co się wydarzy, ale każdy wątek i postać to przykład naturalnej ewolucji podczas pracy. To też rozwija się z aktorami, których zalety i wady doskonale znamy.
Na pewno inspirujecie się legendami i mitami z rzeczywistego świata. Jakimi dokładnie?
KG: Outpost dla nas twórców, Jasona i mnie, jest związany z tym, że uwielbiamy historie gatunkowe. Dorastaliśmy, grając w Dungeons and Dragons i czytaliśmy dużo fantastyki. Kochamy science fiction i westerny. To wszystko na pewno ma wpływ na Outpost. Dla nas to bardziej średniowieczne science fiction z domieszką westernu przebrane za fantasy. Dlatego w takim rozumieniu nasze inspiracje mogą być bardziej dostrzegalne. W trzecim sezonie inspirujemy się trochę mitologią i zobaczysz, jak to wpasuje się w opowieść.
Czy Najwyższy Zakon jeszcze będzie odgrywać rolę w 3. sezonie?
KG: Zdecydowanie rola Najwyższego Zakonu to coś, czemu poświęcamy trochę miejsca w nowych odcinkach. Jest to związane z tym, że jego przywódcy mają kinje, więc dysponują mocami, a to oznacza, że odgrywają istotną rolę w tym świecie. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale powiem tak: naiwnie byłoby myśleć, że oni znikną po 2. sezonie.
Zaczynacie zabijać bohaterów. Czy ci główni będą zawsze bezpieczni, czy może czeka nas niespodzianka w 3. sezonie?
KG: Nikt nie jest bezpieczny w Twierdzy. To bardzo groźny świat. Na pewno na widzów czekają niespodzianki. Nigdy nie lubiliśmy zabijać postaci, ponieważ uwielbiamy aktorów, którzy je grają. Dlatego dla nas to jest trudne, bo musielibyśmy się z nim pożegnać. Historia jednak ewoluuje i niektóre kwestie się zmieniają...
LS: Outpost jest jednym z niewielu seriali fantasy, który jest całkowicie oryginalny. Z tym związana jest fajna rzecz: nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, bo nie ma grupy ludzi, którzy wiedzą, jak to się potoczy lub zakończy. Dlatego Outpost tak dobrze się ogląda.