Wyjaśniam fenomen serialu 9-1-1. Sytuacje oparte na prawdziwych zgłoszeniach i perfekcyjna równowaga
Na papierze 9-1-1 może wydawać się kolejnym z wielu seriali o pracy straży, ratowników medycznych i policji. To jednak coś o wiele więcej.
Brad Falchuk i Ryan Murphy byli znani z różnych antologii – zwłaszcza z hitu American Horror Story. Z pewnością nie kojarzą Wam się z proceduralami (serialami, które w każdym odcinku koncentrują się na jakiejś konkretnej sprawie). A tym właśnie jest 9-1-1. To opowieść o codzienności strażaków, ratowników medycznych, policjantów oraz dyspozytorów linii alarmowej.
9-1-1 i sytuacje oparte na prawdziwych zgłoszeniach
Przez siedem sezonów twórcy prezentowali zwyczajne sytuacje – wypadki czy kontuzje w niebezpiecznych terenach. Jednak większość z ukazywanych zdarzeń była festiwalem szalonego absurdu. I to niesamowite, że... były one oparte na prawdziwych zgłoszeniach! Te zwariowane sytuacje miały miejsce naprawdę. Nie są po prostu wymysłem scenarzystów – oni jedynie dodali im dramaturgii i silniejszego emocjonalnego wydźwięku.
To odróżnia 9-1-1 od innych seriali o strażakach (np. Chicago Fire), policjantach czy lekarzach. Te sprawy są czasem tak nieprawdopodobne, że aż stają się zabawne. Siła twórców tkwi też w tym, że raz podchodzą do tematu bardzo poważnie, a raz na luzie i z dystansem. Widzą, że życie pisze różne scenariusze. Oczywiście scenarzyści czasem wymyślali swoje wątki, dopasowując je do konwencji, ale czuć, które są oparte na prawdziwych wydarzeniach. Na przykład w pierwszym odcinku mamy noworodka, który został spuszczony kanalizacją i utknął w rurze. To naprawdę miało miejsce!
Dlatego właśnie praca strażaków i ratowników medycznych jest tak realistyczna w tej produkcji. Pomogły w tym również wnikliwie konsultacje, a także prawdziwi strażacy, którzy pracowali na planie. Oczywiście nie możemy zapomnieć, że to serial – twórcy musieli odpowiednio budować napięcie, dynamikę i emocje. To wszystko sprawdza się na ekranie wyśmienicie, a momenty, gdy bohaterowie ruszają do akcji, są najlepsze.
9-1-1 idealnie utrzymuje równowagę między komedią a dramatem
Ten serial to zaskakująca mieszanka różnych podejść. Punktem wyjścia jednak jest mocny dramat, więc bohaterowie często mierzą się ze swoimi demonami, słabościami i różnymi problemami osobistymi. Gdy poznajemy ich bliżej, zaczynami im kibicować.
9-1-1 jest serialem niespodziewanie lekkim i przystępnym. Potrafi też bawić do łez – a wszystko to dzięki prezentowanym absurdom branży, szalonym wypadkom czy komicznym sprawom prywatnym. Twórcy świadomie bawili się obraną konwencją. To jednak nie przyćmiewa tych poważnych i dramatycznych wątków. Równowaga została zachowana, dzięki czemu produkcja nie nudzi.
Co ciekawe, twórcy przez siedem lat korzystali z tego samego schematu. Premiery i finały były często dwuodcinkowe i w pełni oparte na jakimś dramatycznym i poważnym wątku – takim z rozmachem! Trzęsienie ziemi czy tsunami to przykłady pierwsze z brzegu. Do tego dochodziły problemy postaci balansujących na granicy życia i śmierci. To wtedy 9-1-1 pokazywało swoje drugie, poważniejsze oblicze, które wywołało naprawdę wielkie emocje.
9-1-1 zachwyca występami aktorskimi
Za sukces 9-1-1 w dużej mierze odpowiada fantastyczna obsada. Świetnie dobrani aktorzy, którzy doskonale ze sobą współgrali, zapewnili rozrywkę i zbudowali więź z widzami. Każdy ma tutaj swoją historię, osobowości i emocje, więc każdy oglądający znajdzie swojego faworyta. Naprawdę łatwo się z nimi zaprzyjaźnić i im kibicować. A to w tego typu serialach jest najważniejsze. Na wyróżnienie zasługuje Angela Bassett, która jest wybitną aktorką.
Trzeba jednak wspomnieć o jednym zgrzycie na początku. W pierwszym sezonie dyspozytorkę numeru alarmowego grała Connie Britton. Jej wątek wywołał raczej mieszane uczucia. W drugiej serii zastąpiła ją Jennifer Love Hewitt – i to był strzał w dziesiątkę i brakujący element układanki. Jej emocje i charakter wiele dały temu serialowi. Empatia aktorki potrafiła poruszyć – nie tylko w kwestii podejścia jej bohaterki do pracy. Poznaliśmy przerażającą opowieść o toksycznym mężu, a potem obserwowaliśmy, jak kobieta walczy o siebie.
Wyjaśniam fenomen serialu 9-1-1
9-1-1 okazuje się zaskakująco przyjemnym serialem, który nie popada w stagnację wynikającą z gatunku. To taka produkcja, która w każdym sezonie jest w stanie bawić, dostarczać rozrywki i zaskakiwać.
Na czym polega fenomen tego serialu? Dlaczego 9-1-1 wyróżnia się na tle tak wielu dzieł o strażakach i policjantach? To ta mieszanka komediodramatu z wziętymi z życia wątkami i perfekcyjnie dobraną obsadą daje zaskakująco dobry efekt. Serial porywa, działa na wyobraźnię, bawi, wzrusza i relaksuje. Przy tylu odcinkach zdarzają się problemy i nudne wątki, ale nie zamazują one pozytywnego wrażenia.