Zachwyty i rozczarowania 2019 - Michał Kujawiński
Mija kolejny rok, nadchodzi czas podsumowań. Trudno o lepszy moment od końcówki grudnia na wszelkie rozliczenia z tym, co zajmowało nas przez cały 2019 rok.
Rozczarowania
Jak wytresować smoka 3
Też oglądam animację, też mam swoje ulubione i bardzo ubolewam nad tym, że w roku podsumowań i produkcji kończących większe historie, Jak wytresować smoka nie podołało zadaniu. Dwie wcześniejsze odsłony były niezwykłe pod względem odświeżającego podejścia do tematu i zaprezentowania zupełnie innej historii, gdzie nie było potrzeby opierania się na schematach i kliszach. Chcąc zakończyć dobrze historię Czkawki i Szczerbatka, pokuszono się niestety o utarte tropy i kilka wizualnych fajerwerków, co niestety ostatecznie spowodowało o wiele słabszy film.
Festiwal w Gdyni
Tegoroczna edycja Festiwalu w Gdyni niestety rozczarowała pod wieloma względami. Nie tylko organizacyjnie i przy okazji wielu zakulisowych ekscesów, ale też pod względem poziomu filmów. Prócz Bożego Ciała i Supernovej, nie było produkcji na choćby dobrym poziomie, a Złoty Lew trafił do tylko przyzwoitego Obywatela Jonesa Agnieszki Holland, co jest równie dużym rozczarowaniem.
Joker
Wiem, że jestem w mniejszości i na pewno dla wielu będzie to trudne do zrozumienia, ale dla mnie Joker jest rozczarowaniem. Nie dlatego, że uważam dzieło Phillipsa za słaby film. Twierdzę, że napisano świetny scenariusz i genialnie zaprezentował się Joaquin Phoenix, który ciągnie ten film na swoich barkach. Bardziej rozczarowały mnie głosy zachwytów i wykorzystywanie tej produkcji do krytykowania innych filmów superbohaterskich, które prezentują odmienne podejście w oferowaniu rozrywki. W dodatku Joker nie jest idealny, kuleje tutaj reżyseria i zbyt często łopatologicznie podkreśla się główne myśli. Todd Phillips powinien podziękować Phoenixowi, bo to on tak naprawdę sprawił, że o tym filmie tyle się mówi w kontekście nagród.
Skywalker. Odrodzenie
Pretekstowa fabuła, brak konsekwencji i próba zmiany "błędów" popełnionych przez Johnsona w Ostatnim Jedi. To mogło się udać, ale wyszło niestety zagubienie się J.J. Abramsa w meandrach zbyt wielu pomysłów i atrakcji dla fanów. Dużo głupotek fabularnych, brak konsekwencji, opieranie się na McGuffinach, okropna rola Palpatine'a... można wymieniać dalej. Z ratowania nowej trylogii nic nie wyszło, dostaliśmy za to najgorszy film z trzech i potwierdzenie, że planu na nowe Gwiezdne Wojny nigdy nie było.
Gra o tron
Rozmach i widowiskowy sposób pożegnania z widzami na pewno zasługuje na pochwały i docenienie, ale niestety wybory fabularne stanowią o ogromnym rozczarowaniu. Pamiętam jeszcze wszystkie typowania na zakończenie Gry o tron, serialu przecież kojarzonego z tym, że nigdy nie wiadomo, co może stać się z bohaterami. Nikt nigdy nie mógł czuć się bezpiecznie, choć na koniec okazało się, że dostajemy sielankowe i bardzo bezpieczne zakończenie. Wielka szkoda, plama na honorze tak świetnego i wyjątkowego serialu.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe