Marcin Giżycki był uzdolniony iście renesansowo. Historyk sztuki, krytyk, pedagog, autor wielu niezwykle interesujących książek oraz filmów dokumentalnych, animowanych i fabularnych. A nade wszystko fantastyczny człowiek. 20 października 2022 roku odszedł, nagle i niespodziewanie. Był w trakcie realizacji dokumentu o dziejach rodzimej animacji, w którym miałem przyjemność wystąpić. Jego przyjaźnią mogłem się cieszyć od ponad czterdziestu lat. Zbliżyło nas kino, zwłaszcza animowane, oraz muzyka, zwłaszcza bluesowa. Obaj lubiliśmy się w nich zanurzyć, nie tylko w aktualnych nurtach, ale i historii, a nawet prehistorii. Z okazji jubileuszu 55 lat polskiej animacji, który obchodzono w 2004 roku, Marcin zaprezentował wybrane przez siebie „Dziesięć filmów, które wstrząsnęły światem”. Teraz, po dwudziestu latach od tamtego wydarzenia, a więc w 75-lecie rodzimej animacji, Roman Gutek, dyrektor Timeless Film Festival Warsaw, zaproponował mi przypomnienie tamtej „Dziesiątki” oraz stworzenie własnej. Z wielką radością przyjąłem tę propozycję, ale kiedy zasiadłem do sporządzania swoich „Dziesięciu filmów, które…”, okazało się, że w 80 procentach pokrywa się ona z listą Marcina. Łączyła nas przyjaźń filmowo-muzyczna, ale i zbliżony gust. W tej sytuacji stworzyłem „Dziesiątkę Jerzego Armaty”, która zapewne w przeważającej części byłaby i „Drugą dziesiątką” Marcina.
Reklama
Reklama
Reklama