Zdobywca Nagrody Jury w sekcji Inne Spojrzenie na MFF w Cannes. Osadzony wśród pejzaży hiszpańskiej Galicji film Laxe’a (Mimosas, 16. NH) opowiada o potrzebie równowagi. Zagrożonym ekosystemem okazuje się tu nie tylko przyroda, lecz także lokalna społeczność. A przyczyną iskrzeń są zmiany, jakie zachodzą w pustoszejących, wyglądających turystów wsiach, oraz powrót Amadora, który właśnie odsiedział wyrok za podpalenie. Górzysty krajobraz Galicji nie jest tu tylko tłem, ale głównym bohaterem. Surowy i nieprzystępny, kształtuje ludzkie charaktery i relacje na swoje podobieństwo. Rzeźbi twarze. Uczy twardości. Musisz być głodny – wita nieobecnego dwa lata Amadora jego matka Benedicta. Tylko tak potrafi okazać synowi akceptację i miłość. Pozornie bliski dokumentu styl Laxe’a zamienia rzeczywistość w poemat. Jego tematem jest tytułowa siła ognia – oczyszczenie poprzez zniszczenie. Warunek zmiany i zarazem trwania. Gwałtowny wybuch tlących się latami niepokojów i rozgrzanych pragnień. Siła ognia to zagadka, slow cinema, które obserwuje ludzi w ich naturalnych warunkach. Laxe z pokorą przyjmuje dyktowane przez naturę zasady. Jeśli sztuka w ogóle może być eko, to ten film właśnie taki jest – organiczny. [opis festiwalowy]
Aktorzy:
Amador Arias, Benedicta SánchezReżyserzy:
Oliver LaxeProducenci:
Andrea Queralt, Mani Mortazavi (5) więcejScenarzyści:
Oliver Laxe, Santiago FillolPremiera (Świat):
21 maja 2019Premiera (Polska):
26 czerwca 2020Kraj produkcji:
Hiszpania, Francja, LuksemburgDystrybutor:
Stowarzyszenie Nowe HoryzontyCzas trwania:
90 min.Gatunek:
Dramat
Trailery i materiały wideo
Siła ognia - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Siła ognia rozpoczyna się bardzo tajemniczą sekwencją, w której pod osłoną nocy na ziemię walą się drzewa, później zaś odsłonięty zostaje buldożer. Wprowadza to widza w odpowiedni nastrój i od razu sugeruje, z jakim filmem będziemy mieli do czynienia. W filmie Olivera Lexe'a nie uświadczymy portretu psychologicznego bohaterów, nie historia jest najważniejsza i nie ostateczne jej rozwiązania, które pozostaną otwarte dla interpretacji widza. Symbolizm Siły ognia z całą swoją mocą przedziera się przez ten obraz i niestety... jest to największą wadą tej produkcji.
Hiszpański reżyser w ten sposób chciał zwrócić uwagę na targające naszym światem problemy. Żebym jednak został dobrze zrozumiany - natężenie symboliki samo w sobie nie jest złe, tutaj jednak mamy styczność z kinem z gatunku slow cinema, w którym do momentu kulminacyjnego oglądamy bohatera patrzącego w dal i pasącego krowy. Amador, bo o nim mowa, powraca w rodzinne strony po dwuletniej odsiadce. Mężczyzna trafił do więzienia za podpalenie lasu, co mogło źle skończyć się dla miejscowych. Melancholijny, prawie jakby nieobecny, ponownie zamieszkuje ze swoją matką. Próbuje poukładać swoje życie na nowo, poznaje nawet uroczą panią weterynarz. Chyba jednak w Amadorze jest wciąż coś, co nie pozwala mu rozpocząć nowego etapu w życiu.
Przez większość seansu - od momentu finałowej sceny - mamy powolnie toczącą się narrację, przyprawioną aurą tajemniczości oraz głębokiego smutku. Ten symbolizuje matka Amadora, która jest też ucieleśnieniem samotności i licznych traum. Chętna do kontaktu i rozmowy, gdy tylko nadarzy się okazja. Zaprasza na kawę każdego gościa, byle tylko przez chwilę z kimś pobyć. Jej przechadzki po lesie zmuszają do kontemplacji, ale wciąż jest w dziele Lexe'a zbyt mało treści, aby poprowadzić widza w kierunku, który nie będzie tylko jego interpretacją.
Siła ognia ponieważ jest obrazem symbolicznym, wciąż raczy widza obecną i dość czytelną opozycją człowieka do natury, gdzie ekologia cierpi często właśnie przez człowieka. Komentarz i myśl autora odczytać nietrudno, nawet jeśli każdy z widzów podąży w różne rejony swojej interpretacji. Tym bardziej, że nie mamy mocnego wejścia w psychologię postaci Amadora oraz jego otoczenia. Uświadczymy kilka scen z reakcjami jego znajomych, czasem tylko uśmiechających się ukradkiem do niego. Dlatego też prócz wyraźnych intencji autora, nie ma w filmie nic więcej. Tytuł staje się zrozumiały dopiero pod sam koniec, wcześniej trudno mówić nawet o drobnej iskrze.
Właśnie wspomniane zakończenie jest mocnym uderzeniem, wtedy powolna narracja zyskuje nieco więcej sensu i wrzuca nas w największą wątpliwość. Czy główny bohater jest tym, który podpalił las? Może już wcześniej zgadliście, że odpowiedzi na to pytanie nie otrzymujemy. Miejscowi wydali osąd, ale nie jest to wiadome z punktu widzenia ekranu. Ilość niedopowiedzeń i pusta w treść historia Amadora sprawia, że raczej trudno o zachwyt. Wiele zależy od wrażliwości i tropów, ale oczekiwałbym od reżysera znacznie więcej niż tylko mniej lub bardziej sugestywną symbolikę ognia i problemów nękających człowieka i planetę Ziemię.