Dwóch urażonych byłych musi niezręcznie spędzić razem Boże Narodzenie po tym, jak dowiadują się, że ich nowi partnerzy są rodzeństwem.
Aktorzy:
Lindsay Lohan, Henry Czerny (11) więcejReżyserzy:
Stephen HerekProducenci:
Joseph P. Genier, Mike Elliott (1) więcejScenarzyści:
Hailey DeDominicisPremiera (Świat):
27 listopada 2024Premiera (Polska):
27 listopada 2024Kraj produkcji:
USADystrybutor:
NetflixGatunek:
Komedia
Trailery i materiały wideo
Our Little Secret - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Każda świąteczna komedia romantyczna musi mieć określone cechy, by spełniać swój cel i dać widzom oczekiwany poziom rozrywki. To wcale nie muszą być wybitne aktorsko, fabularnie i realizacyjnie filmy, aby sprawiać przyjemność, radość i ciepło płynące ze świątecznego klimatu. Najlepsi przedstawiciele gatunku pokazali dobitnie, jak jest to ważne i potrzebne. Niestety, ale twórcy nowej produkcji Netflixa Nasz mały sekret nie odrobili pracy domowej i nie spełnili tego najważniejszego celu. Nie czuć tutaj świątecznej atmosfery, jej uroku i klimatu, który w wielu pozornie słabszych jakościowo filmach jest w stanie zniwelować wiele wad. To jest największy grzech, jaki może popełnić twórca świątecznej komedii romantycznej, bo po co oglądać coś, co powinno w okresie świątecznym dostarczyć tej specyficznej lekkości i ciepła wynikających z gatunku filmowego, a tego nie robi?
Lindsay Lohan pasuje do tego gatunku, ponieważ potrafi wzbudzić sympatię, a jej praca odkąd prywatnie wyszła z nałogów, pokazuje kogoś, kto wiele lat temu potrafił przyciągać do kin i zwyczajnie wydawała się sympatyczną dziewczyną na ekranie. Nie przeszkadzało za bardzo, że nigdy nie była wybitną aktorką i to tutaj również jest detalem, na który łatwo przymknąć oko. Lohan jest mocną zaletą, ale twórcy zrobili wszystko, aby potencjalny widz wyłączył Nasz mały sekret po pierwszych kilku minutach. Na początku słyszymy, jak to para zna się całe życie, kocha jeszcze mocniej i są dla siebie idealni, by potem w totalnie absurdalny sposób pokazać, jak ot tak bohaterka decyduje się porzucić swojego mężczyznę, by pojechać do pracy w Europie, a przy tym jeszcze ma pretensje, że on ma z tym problem. Niedorzeczność tych pierwszych minut sprawia, że trudno kibicować tej postaci, która zachowuje się irracjonalnie, antypatycznie i brak jakiejkolwiek sensownej argumentacji stojącej za jej zachowaniem nie pozwala ani jej zrozumieć, ani poczuć jakichś emocji. W tym aspekcie w pełni rozumiemy bohatera, którego życie wywraca się do góry nogami, bo jego miłość podejmuje decyzję całkowicie lekceważącą go i najwyraźniej jakąkolwiek komunikację.
Stąd też dalsza część fabuły nie jest jakoś szczególnie atrakcyjna. Oboje spotykają się wiele lat później podczas Świąt, gdy odwiedzają rodzinę swoich drugich połówek, a tam okazuje się, że to ten sam dom i ci sami krewni. Dlatego tytułowy „nasz mały sekret” staje się w tym momencie nudny, rozczarowujący i totalnie pozbawiony sensu, bo jest nim sam fakt, że oni się znają i byli parą. Co to w ogóle za tajemnica i po co z takiej informacji robić jakikolwiek sekret? To decyduje o tym, że perypetie bohaterów przypominają dziwne zachowania niedojrzałych nastolatków, którzy wstydzą się tego, że byli parą, bo czemu w ogóle to miałby być dla kogokolwiek problem? Ten absurd fundamentu fabularnego sprawia, że w tym filmie nie ma nic angażującego, a wręcz w momencie poznania szczegółów trudno dalej czymś się zainteresować. Totalnie demotywujący zabieg, który zniechęca do dalszego seansu. Jest tyle wspaniałych pomysłów na komedie romantyczne – historia gatunku to pokazała dobitnie, a nawet taki niezły Zakochany bałwan jest dowodem, że można. Tutaj ma się wrażenie totalnie losowego pomysłu, który z niewiadomych przyczyn ktoś zaakceptował, ale nie ma on żadnego potencjału fabularnego ani emocjonalnego. Jest to wręcz pewnego rodzaju obraza dla gatunku, by iść w takim kierunku.
Jak każdą świąteczną komedię romantyczną ogląda się to lekko, w miarę przyjemnie, ale nietrudno szybko zdać sobie sprawę, że Nasz mały sekret poległ na zbyt wielu polach, by być filmem udanym. Na tle nawet netflixowych przeciętniaków jest to mdła, pozbawiona odrobiny serca opowieść, która nie niesie ze sobą nawet krzty humoru. W porównaniu ze złymi świątecznymi komediami romantycznymi w Netfixie to jest gorsze, więc nawet nie wpisuje się w przeciętny poziom. Odradzam.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Lindsay Lohan AveryAvery
-
Henry Czerny MitchellMitchell
-
Bobbie Eakes CherylCheryl
-
Kristin Chenoweth EricaErica