Najnowsza recenzja redakcji
Drodzy czytelnicy, odpowiedzcie mi na jedno bardzo ważne pytanie – co łączy takie tytuły jak Theme Hospital, Dungeon Keeper czy Two Point Hospital, jak również Evil Genius? Otóż wszystkie skupiają się na budowaniu bazy, zarządzaniu swoimi pomagierami, prowadzeniu badań etc. I w każdym z nich spędziłem dziesiątki, jak nie setki godzin. Nic więc dziwnego, że najnowsza gra od studia Rebellion - Evil Genius 2: World Domination - wciągnęła mnie jak odkurzacz.
Evil Genius 2 to druga część serii zapoczątkowanej w 2004 roku przez Elixir Studios. Evil Genius było zabawnym spojrzeniem na thrillery szpiegowskie z lat 60. XX wieku. Tutaj mogliśmy być złoczyńcą dla odmiany - kontrolować swoją tajną fortecę na wyspie i znajdować odpowiednich popleczników. Następnie budowaliśmy niesamowite gadżety i dokonywaliśmy niesamowitych zbrodni, jednocześnie budując swoje urządzenie zagłady! W części drugiej mamy wszystkiego więcej i lepiej.
Rozpoczynając Evil Genius 2, możemy zdecydować się na jedną z trzech opcji. Quick Start oznacza rozpoczęcie szybkiej gry na poziomie trudności Medium z Maximilianem jako Geniuszem. Create New pozwala nam natomiast dostosować grę do naszych oczekiwań – wybieramy więc Geniusza (Maximilian, Red Ivan, Zalika czy Emma), z których każdy ma inny zestaw zdolności specjalnych, wpływających na miniony w bezpośrednim otoczeniu i przebieg rozgrywki.
Następnie decydujemy się, na której z trzech wysp rozpoczniemy nasze złowieszcze i przestępcze działania. A jest to o tyle istotne, że np. wyspa na Północnym Atlantyku ma rudy złota, ale jest bardziej wrażliwa na ataki organizacji P.A.T.R.I.O.T., wyspa na Południowym Atlantyku ma większe zdolności defensywne, ale jest bardziej podatna na ataki S.M.A.S.H. Ostatnia wyspa natomiast jest podatna na ataki A.N.V.I.L., ale tutaj lądowisko dla helikopterów znajduje się w centralnej części wyspy, co przyspiesza wysyłanie jednostek na misje.
Ostatnim naszym krokiem jest wybór poziomu trudności (Easy, Medium, Hard, Custom), gdzie możemy ustawić m.in. długość treningu naszych minionów czy wysokość ich pensji, ilość produkowanego przez elektrownie prądu, itp. A potem nie pozostaje nam nic innego, tylko rozpoczęcie podboju świata.
Nasze poczynania mają charakter w skali mikro i w skali makro. W skali mikro budujemy w leżu poszczególne pomieszczenia, decydujemy się na rozmieszczenie w nich przedmiotów, trenujemy swoje miniony, prowadzimy badania, etc. Tutaj też konstruujemy pułapki, walczymy próbującymi nas zinfiltrować wrażymi agentami i inspektorami, przeprowadzamy przesłuchania czy robimy pranie mózgów.
W skali makro natomiast usiłujemy rozwinąć naszą zbrodniczą sieć, aby móc wysyłać wytrenowane w bazie miniony na misje (SCHEME), dzięki którym pozyskujemy nowe rodzaje minionów (po przesłuchaniu i porwaniu), kradniemy środki niezbędne do prowadzenia dalszej działalności kryminalnej, a także wykonujemy elementy zadań (o których wspomnę dalej). Jednocześnie musimy pilnować, by w każdym z regionów nie zrobiło się zbyt gorąco (poziom HEAT), bo jeśli go przekroczymy, przez jakiś czas nie będziemy mogli w danej lokacji przeprowadzać misji. Oczywiście, mamy na mapie możliwość obniżenia poziomu zainteresowania naszym rejonem przez wrogich agentów – albo wysyłając na odpowiednie misje nasze miniony (co trwa dłużej), albo płacąc za pomocą wygenerowanego „surowca” wywiadowczego – INTEL.
Na przebieg naszej kampanii składają się misje główne oraz misje poboczne. Wśród zadań pobocznych mogę wyróżnić m.in. zdobywanie specjalnych przedmiotów (Loot), odkrywanie nowych rodzajów minionów (Minion Recruitment), walkę z innymi lordami zbrodni (Crime Lord). Przedmioty możemy potem ustawiać w naszej bazie. Nowe miniony umożliwiają nam lepszą obronę czy atak (m.in. Guard, Mercenary), lepsze oszukiwanie i odciąganie uwagi od naszego leża (m.in. Spin Doctor, Valet czy Socialite) czy odkrywanie coraz to lepszych i bardziej skutecznych technologii (m.in. Scientist, Biologist, Quantum Chemist). Pokonanie lordów daje nam szansę wcielenia ich w nasze szeregi (uwaga, możemy mieć ich tylko pięcioro w każdym momencie) bądź ich zupełną likwidację.
Dodatkowo cały czas prowadzimy walkę z innymi wielkimi syndykatami zbrodni – są to S.A.B.R.E., S.M.A.S.H., P.A.T.R.I.O.T., H.A.M.M.E.R., oraz A.N.V.I.L. Każda z tych organizacji ma na podorędziu swoich superagentów, którzy skutecznie utrudniają nam życie na mapie (zwiększenie HEAT) czy też bezpośrednio atakują naszą bazę. Pośród naszych adwersarzy mamy m.in. Agenta X, Blue Saint, Atomic Olgę, Symmetry, Ms. Foxworth (i agentów Steele), czy Wrecking Ballę. Każdy z nich przeszkadza nam w inny sposób, co zmusza nas do budowania odpowiednich przeszkadzajek oraz zwracania uwagi na pojawiające się na korytarzach i ścianach tajemnicze przedmioty.
Wykonując misje głównej kampanii, dążymy do uzyskania kontroli nad światem. Sama główna kampania to ponad 30h gry, a jeśli byśmy chcieli zrobić wszystkie misje poboczne, pokonać wszystkich wrogów, zebrać wszystkie przedmioty – czas gry wydłuża się co najmniej dwukrotnie. Problem w tym, że mniej więcej od połowy gry – nasze działania i misje robią się niezwykle powtarzalne. Zbieramy surowce i agentów, wysyłamy ich na misje, przeprowadzamy badania.
Muszę napisać, że nawet na poziomie Easy bywały momenty, gdy Atomic Olga wjechała mi do bazy ze swoją giwerą i zastrzeliła blisko 1/6 personelu (liczącego ok. 300 minionów). Albo Blue Saint wykorzystał moment, gdy nie działały mi kamery, wpadł do elektrowni, wysadził wszystkie generatory, co spowodowało, że musiałem przemyśleć moje działania i konstrukcję bazy i pułapek. Takie sytuacje były oderwaniem od monotonii, która się pojawiła w pewnym momencie gry.
Nie ukrywam, to jest gra mocno strategiczna, wymagająca planowania, aczkolwiek o ile najniższy poziom trudności sporo wybacza, najwyższy już nie. I od razu mówię – przejdźcie najpierw grę na niższym poziomie, zanim weźmiecie się za wyższy. Szczególnie grając na konsoli, gdzie przez pierwszych kilka godzin opanowywałem sterowanie (które później okazywało się niezwykle intuicyjne), po pierwszej sromotnej porażce na poziomie hard – obniżyłem poziom trudności, by się nie frustrować. Bez znajomości sterowania – nie ma co ruszać na podbój świata.
Graficznie jestem pod takim wrażeniem, że mucha nie siada. Na konsoli PlayStation 5 ta kreskówkowa oprawa prezentuje się niezwykle atrakcyjnie. Nawet na największych zbliżeniach widzimy wszystkie detale niezwykle szczegółowo. Obojętnie, co byśmy nie oglądali, wygląda ślicznie.
Podobna sytuacja ma miejsce z oprawą dźwiękową. Muzyka towarzysząca nam w trakcie rozgrywki przypomina nam żywcem ścieżki dźwiękowe z filmów szpiegowskich z lat 60. XX wieku. A przy niektórych utworach aż spodziewam się, że zza winkla wyjdzie agent 007. Dźwięki i oprawa znakomicie budują atmosferę panującą w leżu i sprzyjającą podbojowi świata.
Początkowo, gdy wszystko było dla mnie nowe i świeże – myślałem nawet o tym, żeby dać tej grze dziewiątkę. Jednak wraz z upływem czasu i kolejnymi godzinami, gdzie momenty pełne skupienia, akcji i wymagające koordynacji działań, przeplatały się z dłużyznami, a jednocześnie pojawiła się monotonia działań, mój zapał opadł nieco. Nadal uważam, że to bardzo dobry tytuł, zawierający masę mechanik i wciągający, a jednocześnie wymagający kombinowania i myślenia (na wyższych poziomach trudności). Jednak to tylko bardzo dobry tytuł i nic więcej. Do sterowania na padzie trzeba się przyzwyczaić, ale potem to już z górki. Jest dobrze, jest bardzo dobrze, ale do bycia świetnym – niewiele brakuje. Tak czy inaczej, to jedna z lepszych obecnie strategii, które wyszły na PlayStation 5. Polecam gorąco!
Plusy:
+ oprawa graficzna i dźwiękowa;
+ wciągająca rozgrywka pełna akcji i kombinowania;
+ brak loadingów;
+ humor, mnóstwo smaczków i nawiązań.
Minusy:
- rozgrywka przeplatana dłużyznami;
- pojawiająca się po pewnym czasie monotonia;
- brak wersji PL.