Kiedy Anne Frank w 1944 roku pisała: „... czy zostanę jeszcze kiedyś dziennikarką i pisarką? Mam nadzieję, że tak, o, mam taką nadzieję, bo pisząc, mogę wszystko utrwalić, moje myśli, ideały i fantazje”, nie wiedziała, jak wielki wpływ będą miały prowadzone przez nią zapiski na kulturę w latach po II wojnie... Tymczasem okazało się, że jej Dziennik stał się inspiracją dla całych pokoleń czytelników, a ona sama – postacią na trwale wpisaną w historię literatury Holocaustu, więcej – kultury XX wieku... W 2017 roku fundacja Anne Frank Fonds z siedzibą w Bazylei zrealizowała projekt graficznej adaptacji światowego klasyka literatury, jakim jest Dziennik Anne Frank. Do realizacji tego dzieła zaproszono Ariego Folmana i Davida Polonsky’ego – wybitnych twórców nominowanych do Oskara za film pt. Walc z Baszirem. Tekst został oparty na wydaniu Dziennika w opracowaniu Mirjam Pressler, przy czym w wielu miejscach znalazły się w nim oryginalne fragmenty lub bezpośrednie nawiązania. Ilustracje Polonsky’ego dopełniają całości dzieła przepiękną kreską i kolorem. W The Graphic Diary Folman błyskotliwie połączył oryginalny tekst z fikcyjnymi dialogami, a David Polonsky zilustrował go zdecydowaną kreską i wyraźną kolorystyką, wskazując nowe perspektywy odczytania tekstu Anne Frank. Z kolei przystępna i niebywale atrakcyjna forma otwiera dostęp do nowych czytelników. Obaj artyści starali się podkreślić poczucie humoru Frank, jej umiejętność spojrzenia w głąb drugiego człowieka i nietuzinkową interpretację sytuacji, w jakiej się znalazła czternastoletnia wówczas dziewczyna. O Anne Frank: The Graphic Diary jest już głośno, a w Internecie jest porównywany np. do kultowego Mausa Arta Spiegelmanna. Ta niezwykła powieść graficzna doczekała się już wielu wydań zagranicznych, w tym francuskiego i niemieckiego.
Premiera (Świat)
19 czerwca 2019Premiera (Polska)
19 czerwca 2019Polskie tłumaczenie
Kamil BudziarzLiczba stron
160Autor:
Ari Folman, David PolonskyGatunek:
KomiksWydawca:
Świat: Stapis
Najnowsza recenzja redakcji
Historia Dziennika Anne Frank rozgrywa się w Reichskommissariat Niederlande okupowanym przez Niemców w czasie II wojny światowej. Reżim okupacyjny sprawowany na ziemiach holenderskich był całkowicie odmienny od tego, co rozgrywało się w Generalnym Gubernatorstwie – podbitym Holendrom żyło się o wiele łatwiej aż do kwietnia 1945 roku, gdy Niemcy zalali poldery. Ale uwaga należy się przede wszystkim trzynastoletniej żydowskiej dziewczynce, będącej najpierw Niemką, a od 1933 roku Holenderką. Sielskie życie dziewczynki i jej siostry Margot trwało dziewięć lat. Kolejne zaostrzenia niemieckich praw antyżydowskich w okupowanej Holandii zmusiły rodzinę Franków do ukrycia w budynku, w którym była firma ojca Anne, Otto „Pim” Franka. Wraz z nimi ukrywali się Hermann i Auguste van Pelsowie z synem Peterem oraz dentysta Fritz Pfeffer. Tą ósemką opiekowało się sześcioro „Sprawiedliwych” Holendrów, będących pracownikami firmy Franka – „Opekta”: Jo Kleiman, Victor Kugler, Jan i Miep Gies, Bep i Johan Voskuijl. Dzięki nim było możliwe otrzymanie zaopatrzenia ze świata zewnętrznego dla ukrywających się Żydów. Wszystko to opisała w swym tajemnym dziennika Anne, zwierzając się wyimaginowanej Kitty. Notatki w sztambuchu zaczęła w lipcu 1942 r., a zakończyła wpisem z 1 sierpnia 1944 r., trzy dni przed aresztowaniem przez holenderskich członków Ruchu Narodowosocjalistycznego (Nationaal-Socialistische Beweging in Nederland – NSB) oraz niemieckich policjantów z Schutzpolizei – nikt nigdy po wojnie nie dokonał akcji ekspiacji. Anne i Margot Frank trafiły do niemieckiego obozu koncentracyjnego KZ Bergen-Belsen, gdzie obie umarły na początku 1945 roku w wyniku epidemii tyfusu. Wojnę przeżył Otto Frank, jako jedyny spośród osób ukrywających się w „Opekta”. Resztę swego życia poświęcił opracowaniu, publikacji i upowszechnianiu dziennika napisanego przez jego młodszą córkę.
Ari Folman i David Polonsky stanęli przed lada wyznawaniem – skonfrontować swoją wizję artystyczną z ikonicznym dziełem literackim. Jednak powiedzenie, że adaptacja Dziennika Anne Frank udała się, to byłoby za mało - ta powieść graficzna to po prostu dzieło wybitne, które natychmiast trafiło do komiksowego panteonu.
To sztuka tak napisać scenariusz, który został rozrysowany na 147 stronach. Opowieść tę satysfakcjonująco oddali autorzy, adaptując pierwowzór i wprowadzając czytelną narrację. Folman skoncentrował się na trzech płaszczyznach życia Anne Frank: jej codzienne relacje z rodziną i pozostałymi ukrywającymi się Żydami, marzenia i sny narratorki oraz wewnętrzne przemyślenia dziewczyny adresowane do Kitty. Polonsky wyróżnił każdą z wymienionych części opowieści. Codzienne ukrywanie (jak i retrospekcje z okresu przedwojennego) zostały skadrowane konwencjonalnie. Wewnętrzny monolog Anne został zapisany w blokach tekstowych jako pismo odręczne, zajmujące często całą stronę, z minimalną ingerencją artystyczną Polonsky’ego. Dziełem ponadprzeciętnym okazały się całostronicowe plansze lub rozkładówki ilustrujące fantazje senne Anne, stylizowane na kadry filmowych arcydzieł z licznymi metaforami odnoszącymi się do cytatów z X Muzy, co oddawało fascynację Anne Frank filmem i hollywoodzkimi gwiazdami. Folman i Polonsky wykorzystali w tych częściach lżejsze nuty narracyjne z elementami żartu nieomal slapstickowego. To miało przypominać, że świat dziewczynki potrafił być pogodny i zabawny, oddając upust możliwościom ogromnej wyobraźni nastolatki, znajdującej się w ukryciu, poza okrucieństwami wojny. Do czasu...
Adaptacja Dziennika Anne Frank jest faktycznym zapisem procesu dojrzewania dziewczynki. Anna Frank rozpoczyna opowieść jako beztroskie dziecko, stając się dziewczynką, durzącą się w kolegach z klasy. W ukryciu staje się młodszą córką rozkapryszoną i zazdrosną o uwagę rodziców. Jednak dopiero w konfrontacji z pamiętnikową Kitty, Anne przechodzi transformację w świadomą swego dojrzewania kobietę, rozpoczynającą młodzieńcze zadurzanie się w Peterze van Pelsie. Autorka zawierzyła wiele swemu dziennikowi, nie zdając sobie sprawy, jak popularne dzieło literackie stworzy.
Ten wspaniały komiks wymaga odnotowania występujących w nim (niestety!) „nazistów” - gdy widać dokładne w kadrze niemieckich funkcjonariuszy Schutzpolizei, którzy przynajmniej przed wojną na ogół nie należeli do NSDAP, tylko w sposób knajacki (plwając) wyrażali swój szczery niemiecki antysemityzm, czego nie można łączyć w żaden sposób z „nazistami” czy narodowymi socjalistami, należącymi do Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników, Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, której akronim brzmiał NSDAP, a nie NaziDAP. Niemiecki charakter zbrodni powinien być zachowanym, choć w przypadku Anne Frank dochodzi jeszcze udział miejscowych kolaborantów. Drobne wpadki dotyczące kwestii mundurowych czy typów uzbrojenia (zauważalne przez kilkunastu specjalistów) nie wpływają się na lekturę tej oszałamiającej powieści graficznej. Gorąco polecam!