Czworonożny futrzany balon, którego czule nazywamy Garfieldem, zawsze chce więcej. A daje z siebie, co może, żeby w tym solidnym tomie zrywać boki ze śmiechu. Czy tłucze Odiego gazetą, ciska w Jona ciastem, stosuje dietę „tyle kawy, ile tylko wypijesz”, czy przemyka do samolotu, Garfield zawsze dba o to, żeby jego nieszczęsny właściciel się nie nudził, a wygłodniali czytelnicy znaleźli powód do śmiechu.
Najnowsza recenzja redakcji
Rudy, tłusty kocur od lat bawi nas już od lat. Na paski z jego przygodami mogliśmy trafić chociażby w gazetach czy internecie, a od zeszłego roku możemy także czytać zbiorcze wydania tomików z jego przygodami. Trzeci Tłusty koci trójpak z przygodami Garfielda, podobnie jak poprzednie części, dostarcza dużo dobrej zabawy. Jim Davis nie traci formy.
Recenzowany tom to blisko trzysta stron pasków z Garfieldem. Czytelnicy znający rudego kocura nie będą zaskoczeni: nadal możemy śmiać się do rozpuku, czytając jak kosmaty bohater oddaje się łakomstwu (lub poddawany jest diecie), „bawi” się z psim towarzyszem, czy też pokazuje właścicielowi kto tak naprawdę rządzi w domu. Regularnie pojawiają się także paski z serii „nienawidzę poniedziałków”, w których Garfieldowi przydarzają się dziwne, często losowe lub niewytłumaczalne nieszczęścia. Ot, takie mrugnięcie okiem to czytelników rozpoczynających tydzień pracy.
Są też pewne nowości, a przynajmniej nieco mocniej zaznaczone elementy. Na przykład częściej niż do tej pory to nie Garfield wychodzi zwycięsko ze starć z Odiem czy Jonem. Regularnie też zaczynają się pojawiać paski z elementami – nazwijmy je – nieprawdopodobnymi czy fantastycznymi (a przynajmniej w większym, niż do tej pory, stopniu).
Warto sobie dawkować lekturę tego komiksu. Sięganie po album od czasu do czasu i przeczytanie kilku(nastu) stron potrafi być świetną receptą na gorszy humor. Czytanie za jednym zamachem również przyprawia o wybuchy śmiechu, ale widoczne są wtedy pewne wady – a przede wszystkim fakt, że wiele z motywów się powtarza, a Tim Davis od czasu do czasu stosuje podobne rozwiązania, tylko nieznacznie zmieniając treść, okoliczności czy scenerię.
Trzeci koci trójpak to duża dawka humoru, która potrafi zapewnić rozrywkę na dłuższy czas, ale też od czasu do czasu potrafi skłonić do odrobiny refleksji. Garfield, choć jest tylko (a może aż?) tłustym kotem, potrafi powiedzieć zaskakująco dużo o nas samych.