Pewna bojaźliwa dziewczyna wyobraża sobie, że w jej głowie znajduje się idealny telefon, przez który może prowadzić rozmowy. Któregoś dnia jej wizja opuszcza sferę wyobraźni. Ryou słyszy sygnał połączenia i dźwięk dzwonka. Po drugiej stronie czeka ktoś chcący z nią porozmawiać.
Premiera (Świat)
15 grudnia 2017Premiera (Polska)
15 grudnia 2017Polskie tłumaczenie
Joanna SzmytkowskaLiczba stron
0Autor:
Otsuichi, Hiro KiyoharaGatunek:
MangaWydawca:
Polska: Waneko
Najnowsza recenzja redakcji
Ryou Aihara jest wyjątkowo nieśmiałą licealistką. Nie ma przyjaciół, a jej relacje z rówieśnikami właściwie nie istnieją. Dziewczyna nie radzi sobie zupełnie w kontaktach z innymi ludźmi – rozmowa jest dla niej katorgą. Nawet przeczytanie głośno czegokolwiek w trakcie lekcji okazuje się sporym wyzwaniem. Nic dziwnego, że nawet kiedy pojawia się okazja do spotkania z koleżankami z klasy, Ryou konkursowo ją marnuje. Przyczyną nie jest jednak jej nieśmiałość, a zwyczajny… brak telefonu komórkowego. Nastolatka bardzo przeżywa ten fakt, jednak do kogo miałaby dzwonić, skoro nawet w szkole nie ma do kogo ust otworzyć? Ryou nie jest za to pozbawiona wyobraźni – w jej głowie powolutku tworzy się wizja idealnej komórki. Co jednak zrobić, kiedy to wyimaginowane urządzenie pewnego dnia naprawdę dzwoni w jej głowie? A co gorsza, ktoś po drugiej stronie się odzywa? Tym kimś okazuje się rówieśnik dziewczyny, Shinya Nozaki, chłopak także cierpiący z powodu samotności. Między tą dwójką zawiązuje się przyjaźń, w którą wplata się jeszcze jedna tajemnicza telefonistka, udzielająca Ryou porad odnośnie działania tajemniczego telefonu wewnątrz jej głowy…
Manga Kimi ni shika Kikoenai to jednotomowa historia, powstała na podstawie opowiadania pisarza, ukrywającego się pod pseudonimem Otsuichi. Z posłowia można dowiedzieć się, że istnieje także adaptacja filmowa, można więc śmiało przyjąć, że w Japonii dzieło Otsuichiego zdobyło sporą popularność. Za rysunki w komiksowej wersji odpowiedzialny jest Hiro Kiyohara (znany z rysunków do wydanej w Polsce przez JPF mangi Another). Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się prościutka – jednotomowa manga nie może zawierać w sobie materiału na epicką sagę, jednak sztuką jest stworzenie opowieści, która tylko z pozoru wydaje się prowadzić do określonego finału. Aby trochę zamieszać dodam, że różnica czasu pomiędzy rozmowami Ryou oraz Shinyi wynosi dokładnie godzinę, bohaterowie nie mieszkają też w tej samej miejscowości. Problemy zaczynają się zatem piętrzyć, choć początkowo to typowa historia dwójki kompletnie nieradzących sobie w kontaktach z rówieśnikami licealistów, którzy za sprawą dziwnego fenomenu poznają się i odkrywają, że świetnie się im ze sobą rozmawia. W to wplątuje się jeszcze młoda kobieta, która także za sprawą tajemniczej istniejącej tylko w jej głowie komórki doradza Ryou, jak postępować. Sprawy komplikują się, kiedy Shinya postanawia odwiedzić swoją nową przyjaciółkę, aby dać jej pewną rzecz…
To wszystko, co można zdradzić, aby nie psuć przyjemności z czytania tej mangi. Jej zakończenie okazuje się bowiem dość pomysłowe, lecz równocześnie zostawia czytelnika z silnym poczuciem buntu – nie każdemu spodoba się koniec tej opowieści. Szkoda, że uważny czytelnik już w połowie lektury zauważy, że jeden czy dwa wątki prawdopodobnie dalej rozwiną się w określony sposób, nic jednak nie przygotuje go na ostatnie strony. Nie ukrywam, że można się na mangę Słyszę twój głos po prostu obrazić, nic nie można jednak poradzić na to, co autor wymyślił – taka jego wola. O ile więc część fabularna generalnie zadowala, o tyle… nie można mieć zastrzeżeń do rysunków. Cała trójka głównych bohaterów to po prostu bardzo ładni ludzie, przedstawieni szczegółowo i czytelnie. Środek jest trochę jak okładka – ascetyczna, ale nie tracąca nic ze swojego uroku. Co do wydania, nie różni się niczym od większości tytułów wydanych przez Waneko. Obwoluta, kilka kolorowych stron, posłowie Otsuichiego oraz trochę większy format, dostosowany do wszystkich tytułów z serii Jednotomówek Waneko.
Czy warto sięgnąć po Słyszę twój głos? Uważam, że tak, pomimo pewnego przedramatyzowania tej opowieści oraz miejscami lekkiej przewidywalności (choć na szczęście nie do końca). Każdemu czasem w końcu doskwiera samotność i marzy o tym, aby porozmawiać z kimś, przed kim nie będzie bał(a) się otworzyć…