Powieść nominowana do prestiżowej francuskiej Nagrody Goncourtów za najlepszy debiut literacki 2022 roku. Uznana przez krytyków literackich, polecana przez „Le Figaro” i „The Times”, napisana z humorem, wyobraźnią, niezwykłą wrażliwością. Fascynująca podróż do świata osób Głuchych – autorka jest osobą niedosłyszącą. Najważniejsze rzeczy w życiu mają swój własny głos. Trzeba tylko nauczyć się słuchać sercem. Louise ma dwadzieścia pięć lat. Kilka dźwięków wciąż dociera do jej prawego ucha, lecz do lewego już nie. Przez całe życie pozostawała w tej przestrzeni „pomiędzy” – wybiórczego, ale słyszenia. Najnowsza diagnoza to konieczność wszczepienia implantu. Nie jest to decyzja tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Oznacza bowiem całkowitą utratę naturalnego słyszenia, a co za tym idzie, rezygnację z rozpoznawania ironii czy głosu matki i wejście w nowy, pozbawiony niuansów świat.
Premiera (Świat)
24 czerwca 2024Premiera (Polska)
24 czerwca 2024Polskie tłumaczenie
Paweł ŁapińskiLiczba stron
224Autor:
Adèle RosenfeldGatunek:
obyczajowaWydawca:
Świat: Mova
Najnowsza recenzja redakcji
Meduzy nie mają uszu to debiut literacki francuskiej pisarki Adèle Rosenfeld. Za swoją powieść autorka znalazła się w finale Nagrody Goncourtów za najlepszy debiut. Prawa do niej sprzedały się do kilku krajów europejskich. W 2024 r. powieść ukaże się również w języku angielskim.
Meduzy nie mają uszu to historia Louise, która powoli traci słuch. W związku z tym lekarze proponują jej zamontowanie implantu ślimakowego, który ma ułatwić jej codzienne funkcjonowanie. Ale czy na pewno? Sama Lousie ma wątpliwości co do zabiegu i jego zasadności. Niestety pogarszający się słuch sprawia, że kobieta ma problemy z codziennym funkcjonowaniem.
Dzięki tej powieści możemy trochę wejść w świat osób niedosłyszących i potowarzyszyć bohaterce w jej rozterkach dotyczących przyszłości. Wszczepienie implantu to wcale nie jest tak prosta sprawa jakby się wydawało. Louise targają sprzeczne emocje z tym związane. Jednocześnie chciałaby słyszeć, ale równocześnie nie chce tracić swojej tożsamości. Czy technologia sprawi, że dziewczyna straci swoje dotychczasowe ja? Czy lepiej aby pozostała głucha, a co za tym idzie wyizolowana od społeczeństwa?
Meduzy nie mają uszu pokazują proces akceptacji zmian, które są niezależne od bohaterki. Czytelnik obserwuje jak Louise powoli przestaje słyszeć – a w związku z tym – jakie czekają ją konsekwencje i jak sama dziewczyna radzi sobie z sytuacją. Autorka skupia się na zwykłym życiu Louise, ale sam wgląd w te codzienne sprawy pozwala zobaczyć z iloma trudnościami borykają się osoby niesłyszące. Sytuacje, które dla ludzi nie mających problemów ze słuchem są zwyczajne, dla osób głuchych stają się problematyczne. Jak chociażby robienie zakupów, odnalezienie się w miejscu pracy.
W powieści często jest podkreślone, że Louise czuje się wykorzeniona z języka. Ona sama często o tym wspomina, ale nawet gdyby nie zwracała na to uwagi, to czytelnik sam jest w stanie odczytać to po sytuacjach, które spotykają główną bohaterkę. Autorka, która sama jest osobą niedosłyszącą, zwraca uwagę na takie sprawy, o których słyszący zwykle nie myślą, np. o tym jak brzmi nasz ojczysty język, o tym jak ważna jest intonacja poszczególnych słów.
Narracja w powieści jest bardzo osobista. Czytelnik wręcz odczuwa dyskomfort, który na każdym kroku towarzyszy Louise. Bohaterka jest młodą kobietą, która próbuje odnaleźć się w nieprzyjaznym świecie. Trudno patrzy się na to jak próbuje nawiązać relacje z rówieśnikami czy kolegami w pracy. Oburza niezrozumienie z jakim spotyka się nie tylko wśród obcych, ale również bliskich jej osób.
Plusem powieści jest to, że autorka zdecydowała się na zapis rozmów tak, jak słyszy je Lousie. Pokazuje jak często osoby niedosłyszące nie rozumieją co do nich mówimy i jakie to jest dla nich frustrujące. Zwraca również uwagę na to, że ludzie boją się niepełnosprawności i przez to zaczynają traktować takie osoby jak dzieci, czy wręcz osoby głupsze od siebie. Niemożność porozumienia się z Louise sprawia, że czują się nieswojo, a sama bohaterka powoli zaczyna popadać w depresję i zniechęcenie.
Louise, aby radzić sobie z codziennością, ucieka w świat wyobraźni. Niestety, ale fragmenty, w których bohaterka zaczyna popadać w wizje są mało czytelne dla odbiorcy. Autorka wrzuca te scenki nagle i sprawia to wrażenie chaosu, trudno odróżnić na początku co jest prawdą, a co fikcją. Być może był to celowy zabieg, aby czytelnik mógł poczuć się jak bohaterka, ale niestety sprawił, że momentami trudno przebrnąć przez tę historię.
Meduzy nie mają uszu dają niewielki wgląd w świat osób głuchych, w to jakie są skutki wszczepienia implantu. To powieść, która porusza i na pewno nie zostawi czytelnika bez refleksji. Pełno tu symboli, metafor, niedomówień. Nie każdy odnajdzie się w tej narracji, ale warto, gdyż jest to powieść mała objętościowo, ale za to bogata w treść.