Premiera (Świat)
16 sierpnia 2016Premiera (Polska)
16 sierpnia 2016Liczba stron
728Autor:
Marcin PrzybyłekKraj produkcji:
PolskaGatunek:
FantastykaWydawca:
Polska: Rebis
Najnowsza recenzja redakcji
Nieśmiertelność, która miała być w zasięgu ręki, okazała się dla 99% ludzkości gorzką pigułką. Skutki uboczne wynalezionej przez pewien koncern farmaceutyczny substancji okazały się wyjątkowo zaskakujące. Ludzie, po początkowym okresie euforii, przechodzili dziwną ewolucję, zmieniając się w ludożercze, odrażające i szalone zielone stwory, zwane dla uproszczenia orkami. Apokalipsa ogarnęła niemal cały świat. Niemal, bo jedyną „różową” wyspą w morzu zieleni pozostała Polska. Dlaczego? Ano dlatego, nikt z nikim nie mógł się dogadać w sprawie dopuszczenia i dystrybucji owego leku dającego nieśmiertelność. I tak Rzeczpospolita stała się ostatnim bastionem ludzkości i oblężoną twierdzą a obywatele kraju łakomym kąskiem (i to dosłownie) dla wszystkich orków na zachód od Odry i na wschód od Bugu. Brzmi nieco dziwnie, prawda?
Pierwsza rada – zanim zaczniecie czytać, przygotujcie się na ogromną liczbę postaci, ważnych, mniej ważnych i całkiem nieważnych, które mają zdecydowane osobowości, poglądy i zachowania. Mają też czasem bardzo znajomo brzmiące nazwiska. Autor, przystępując do pisania, poprosił fanów o zgłaszanie własnych pomysłów na kreację bohaterów i niektóre z tych sugestii wykorzystał w opowiadanej historii. W powieści można wytypować kilkoro głównych bohaterów po obu stronach barykady, których losy Przybyłek opowiada intersująco, momentami zabawnie, nie stroniąc przy tym od makabry i scen sentymentalnych. Postacie drugoplanowe też zapadają w pamięć, chociaż przyznam, że ich natłok może nużyć: jest to chyba największa wada książki.
Druga rada – nie przestępujcie do lektury w zbyt poważnym nastroju, powieść to bowiem chwilami mocno szalona i przez to trudna do ogarnięcia w całej swej złożoności.
Jedną z cech twórczości Marcina Przybyłka jest to, że autor nie stroni od wyrażania własnych poglądów i przekazywania ich za pośrednictwem swych powieści czytelnikowi. Orzeł Biały to w dużej mierze satyra na współczesność, rządzoną przez korporacje i polityków niepotrafiących widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Jest też w tej historii wyraźny nurt antyklerykalny. Bolączki naszej rzeczywistości odbijają się niczym w lustrze w postapokaliptycznych realiach Twierdzy Polska.
Książka objętościowo jest naprawdę solidna, czyta się jednak szybko, gdyż akcja powieści jest niezwykle dynamiczna. Historia osobliwej wyprawy specgrupy orków na Warszawę i specjalnego oddziału „Orłów” majora Sergiusza Orłowskiego w stronę odwrotną obfituje w zaskakujące zwroty akcji i momenty wręcz kabaretowe. Parę razy nieźle się uśmiałam, a kilku bohaterów powieści naprawdę polubiłam. Biorąc pod uwagę fakt, ze jest to początek opowieści, należy się spodziewać interesującego dalszego ciągu.