XIX-wieczny Londyn, miasto ponure i okrutne. Podobnie jak w powieści Jamesa M. Barriego niespodziewane spotkanie z latającą wróżką przenosi Piotrusia na fantastyczną wyspę. Tu jednak jego walka o przetrwanie wcale się nie kończy. Komiksowa historia Piotrusia Pana niewiele ma w sobie optymizmu, właściwego opowieściom dla dzieci. Sporo tu nawiązań do psychologicznych teorii Freuda, jak choćby relacje Piotrusia z matką alkoholiczką, jej tajemnicza śmierć czy wątek tożsamości ojca. Régis Loisel to wybitny francuski twórca komiksów, znany w Europie za sprawą serii fantasy W poszukiwaniu Ptaka Czasu. Pracował również ze studiem Walta Disneya przy filmach Atlantyda i Mulan.
Premiera (Polska)
9 października 2014Polskie tłumaczenie
Maria MosiewiczLiczba stron
336Autor:
Regis LoiselKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
"Piotruś Pan" ukazał się w prestiżowej serii wydawnictwa Egmont - "Kanon Komiksu". Przedsięwzięcie było szeroko reklamowane i komentowane, a w jego ramach dostaliśmy "12 komiksów, które wypada znać". Wśród nich jest tylko jeden tytuł premierowy, "Pasażerowie wiatru", reszta to wznowienia komiksów w większości od długiego czasu nieobecnych na rodzimym rynku. Należał do nich również "Piotruś Pan" Loisela, wydany w sześciu albumach w poprzedniej dekadzie. Już wtedy twórca komiksu miał w Polsce oddanych fanów, głównie za sprawą kultowej serii fantasy "W Poszukiwaniu Ptaka czasu", w której pokazał, jak żonglować motywami gatunku i łamać fabularne schematy.
"Piotruś Pan" jest równie konsekwentną, wybitnie autorską wizją, co udowadnia choćby umieszczony na okładce znaczek "tylko dla dorosłych". Popkulturowe dziedzictwo książki Barriego kojarzone jest przede wszystkim tak z animowanymi, jak i z aktorskimi ekranizacjami. Tymczasem komiksowy "Piotruś Pan" to chyba jedyne dzieło, które najlepiej oddaje mroczną, maskowaną latami naturę książkowego pierwowzoru. Podkreślają to charakterystyczne rysunki Loisela. Wystarczy, gdy przypomnimy sobie Disneyowską animację czy choćby roześmianą twarz Robina Williamsa i porównamy je z naturalistycznymi wersjami Piotrusia, Zaginionych Chłopców czy Dzwoneczka z komiksu - różnica jest kolosalna. Szczególne wrażenie robią rysunki artysty, na których pokazuje świat Wyspy w godzinach nocnych. Niezwykła gra światłocieniem w kadrach przy ognisku lub w czasie morskiego sztormu, a także ponura wizja dziewiętnastowiecznego Londynu budują niepokojący klimat tej zupełnie inaczej niż dotychczas definiowanej historii o mrokach dzieciństwa.
Te wszystkie artystyczne zabiegi służą do zbudowania postmodernistycznej z ducha opowieści, która w pełni zasługuje na umieszczenie jej w kanonie komiksu. Najprościej byłoby powiedzieć, że jest to reinterpretacja klasycznego utworu literatury dziecięcej (i oczywiście nie minęlibyśmy się z prawdą). "Piotruś Pan" Loisela to jednak coś więcej - twórca zaserwował bowiem historię, która wymyka się jednoznacznej, interpretacyjnej ocenie. Pewne sygnały mówią nam, że oglądamy zupełnie coś innego, niż autor usiłuje nam przedstawić, zwodząc oczy czytelników swym artystycznym kunsztem. Dlaczego w opowieści o Piotrusiu Panie pojawia się wątek Kuby Rozpruwacza? Co symbolizuje tragiczna para - dziewczynka Róża i jej młodszy braciszek, którzy z brudnych ulic Londynu trafiają na Wyspę? Fabuła komiksu toczy się na wiele lat przed wydarzeniami z powieści Barriego, mamy tu zatem do czynienia z klasycznym prequelem. Loisel wydobywa na jaw mroczne okoliczności przemiany małego bohatera w archetypiczną postać wiecznego chłopca i dzięki temu zabiegowi pozwala nam też wejrzeć głębiej w symbolikę oryginału.
Czytaj również: „Szpon”, „Lucyfer” i „47 roninów” – komiksowe nowości
Najbardziej charakterystycznym interpretacyjnym tropem jest egzemplarz "Mitologii greckiej", który w Londynie Piotruś dostaje od jedynego mu przyjaznego dorosłego, pana Kundala. Przecież już sam drugi człon imienia tytułowego bohatera ma mitologiczne korzenie. Z tych tropów Loisel korzysta nad wyraz chętnie. To nie jest jednak hollywoodzkie, stereotypowe odczytanie zawartych w kulturowej spuściźnie mitów, które w komiksie nawiązują do opowieści o Edypie i Odyseuszu. Powodują one, że całość, biorąc jeszcze pod uwagę z pozoru groteskową figurę Kapitana Haka, doprasza się prawdziwie freudowskiej analizy. Nie wszystkim czytelnikom może taka wizja odpowiadać. "Piotruś Pan" nie jest bezpieczną ucieczką od rzeczywistości, bo przede wszystkim budzi w odbiorcy niepokój, a nawet rodzaj wewnętrznego sprzeciwu wobec rozgrywających się wydarzeń. Udająca Nibylandię Wyspa wcale nie jest miejscem lepszym czy mniej niebezpiecznym niż Londyn. Kryje w sobie mroczne krainy, jak choćby Opikanobę, gdzie ożywają najstraszniejsze koszmary wyobraźni. A kto tak naprawdę jest bohaterem komiksu, bardziej Piotruś, bardziej Pan, czy też może słynny morderca z Whitechapel - na to pytanie czytelnik sam musi sobie odpowiedzieć.