„R.I.P. - Best of 1984-2004” Thomasa Otta to blisko dwadzieścia niewiarygodnych opowieści o morderstwach, samobójstwach, prześladowaniach, terrorze, zbrodniach, problemach małżeńskich i atomowej zagładzie. Komiks ten jest obszernym zbiorem dotychczasowych prac szwajcarskiego rysownika, filmowca, muzyka, mistrza grozy i czarnego humoru. Zawiera całość jego trzech nowelowych albumów („Tales of Error”, „Greetings from Hellville”, „Dead End”) oraz krótkie historie, które pojawiały się w antologiach i magazynach, w tym rzecz przygotowaną do scenariusza Davida B., autora „Rycerzy świętego Wita”. „Ponury, makabryczny, chory, cyniczny, niepokojący” – takie przymiotniki często słyszy się w kontekście twórczości Thomasa Otta. W jego komiksowych opowieściach już od pierwszej chwili wiadomo, że stanie się coś złego i że nie ma od tego ucieczki. Potem zaś czytelnik jest stopniowo wciągany coraz głębiej w bagno. Groza tych historii nie wynika z nadnaturalnych sił – demonów, upiorów, wampirów – jest natomiast konsekwencją ludzkich słabości i wad: głupoty, bezmyślności, chciwości, próżności. Tu płatny morderca zostanie przechytrzony przez cyrkowego magika, członek Ku Klux Klanu pozna prawdziwe znaczenie magii voodoo, a walizka pełna pieniędzy stanie się katalizatorem wielu nieszczęść. A to zaledwie kilka przykładów „codziennych porcji koszmaru”, jakie serwuje nam Ott. Komiksowe historie Thomasa Otta nie są pozbawione ironii i humoru. Jest to jednak humor wyjątkowo czarny. Tak, jak plansze szwajcarskiego rysownika, który stosuje niezwykłą technikę: z arkuszy papieru pokrytych grubą warstwą czarnego tuszu wydrapuje przy pomocy japońskiego noża każdą kreskę. Ich setki układają się w porażający precyzją rysunek. W swojej twórczości Thomas Ott sięga po sprawdzone gatunki: dreszczowiec, horror, science fiction, czarny kryminał. Dzięki nim łatwiej dociera do podświadomych lęków naszych i swoich. Jak mówi: „Moja praca ma charakter egzorcyzmu. Za każdym razem, gdy ukończę jakieś opowiadanie, czuję ulgę”. Czy poczujecie ją również Wy?
Premiera (Polska)
30 kwietnia 2015Liczba stron
192Autor:
Thomas OttGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Kultura Gniewu
Najnowsza recenzja redakcji
Historie zawarte w "R.I.P. - Best of 1984-2004" są zróżnicowane; każda reprezentuje inny gatunek (np. historia wojenna, kryminalna czy klasyczny thriller) i ma odmienną puentę, która w pozycjach Otta jest znakiem rozpoznawalnym – autor nie pomija wątków, a także nie zostawia za wielkiego pola do interpretacji dla czytelnika. Krótkie fabuły są różnorodne przede wszystkim dzięki samemu pomysłowi, lecz także dzięki stylom, którymi autor się posługuje (o czym świadczy długa lista inspiracji na końcu tomu). Ott porusza tematy: wiary, miejsca w społeczeństwie, miłości, obaw, nadziei, marzeń czy po prostu bawi się popkulturowymi kliszami, interpretując je i przekładając na swój niepodrabialny język.
Spoiwem wszystkich historii jest to, iż przedstawiają one często z pozoru całkiem normalne, codzienne sytuacje, jednak odbite przez mroczne, pęknięte zwierciadło i okraszone szczyptą groteski, dzięki czemu często nabierają nowych znaczeń i stają się jeszcze bardziej porywające. W gruncie rzeczy są to tak naprawdę proste, lecz trafiające do odbiorcy historie z ciekawym i nietuzinkowym przekazem, zaś brak dialogów wzmaga jedynie poczucie obcowania z czymś absolutnie oryginalnym. Warto także zauważyć, że „R.I.P. - Best of 1985-2004” jest tomem zawierającym aż dwadzieścia różnych historii, które absolutnie powinno się dawkować, aby móc poświęcić im chwilę refleksji. Nie jest to zwyczajny komiks o linearnej fabule, lecz raczej zbiór anegdot, myśli, refleksji czy po prostu motywów, które nabierają niesamowitego znaczenia, gdy poświęci im się dłuższą chwilę.
Z racji tego, że Ott jest artystą typowo undergroundowym (związanym ze środowiskiem punkowym), rysunki doskonale odzwierciedlają jego podejście do życia – są intrygujące, ostre, przez co każdy z kadrów jest osobnym arcydziełem grafiki. Graficzne twory Thomasa Otta nie należą do najbardziej oczywistych i wpisujących się w główny nurt. Jego komiksy są paradoksalne, bowiem teoretycznie z uwagi na tematykę, jakiej się podejmują, oraz z uwagi na gęsty klimat przepełniony aurą niepewności powinny być ciężkie – jednak z uwagi na brak dialogów i często ich ironiczny wydźwięk historie te chłonie się z nieskrywaną przyjemnością. Zaś sens i zamysł całego komiksu uderza do głowy dopiero po jakimś czasie.