Po pokonaniu hordy Vom Syrusa Ralph opuszcza wioskę. Wraz z Raulem i Klarą udaje się do Astolii, gdzie zbierają się wybrańcy oczekujący na zaprezentowanie wyroczni. W trakcie pobytu w astolijskim zamku bohaterowie odkrywają, że jego gospodarz ma nader dziwną koncepcję gościnności… Jeszcze raz okazuje się, że by ocaleć, trzeba salwować się ucieczką. Ralph kontynuuje swoje poszukiwania w towarzystwie niezwykłego magika i budzącego duże (i zrozumiałe) zainteresowanie fylfa.
Lewis Trondheim nie przestaje zadziwiać i bawić. Od lat swobodnie poczyna sobie z różnorodnymi konwencjami w sztuce komiksu. W serii „Ralph Azham” z lekkością kreuje kolejny ze swych niepospolitych światów, sprawiając, że podczas lektury i tym razem można podziwiać finezję, wprawę i pomysłowość twórcy.
Już w czerwcu trzeci tom serii: "Pod czarnymi gwiazdami".
Premiera (Świat)
24 marca 2014Premiera (Polska)
24 marca 2014Polskie tłumaczenie
Katarzyna SajdakowskaLiczba stron
48Autor:
Lewis TrondheimGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Timof i cisi wspólnicy
Najnowsza recenzja redakcji
Lewis Trondheim uchodzi za jednego z najbardziej niekonwencjonalnych, pomysłowych i niezwykle płodnych współczesnych europejskich artystów komiksowych. Francuski twórca równie dobrze (że nie powiedzieć rewelacyjnie) radzi sobie w opowieściach stricte historycznych ("Wyspa Burbonów. Rok 1730"), przewrotnym purnonsensie (zwariowany "Lapinot i marchewki z Patagonii"), nieco psychodelicznych historyjkach ("Mucha"), czy w końcu rasowej makabrze (wstrząsający "A.L.I.E.E.N."). Złożony z sześciu zeszytów cykl fantasy "Ralph Azham" stanowi umiejętne połączenie powyższych elementów, wzbogaconych o – ukazane w krzywym zwierciadle – motywy fantastyczne.
Przypominający komiczne skrzyżowanie kaczora Howarda z Geraltem z Rivii, Ralph Azham to opryskliwy wyrzutek społeczny, łapserdak i niereformowana jednostka o radykalnych poglądach, której przekleństwem jest posiadanie specyficznego daru, sprowadzającego na niego same nieszczęścia. Protagonista serii potrafi jasno sprecyzować, ile dzieci posiada dana osoba, co nie przysparza mu zbyt wielu przyjaciół. Po lekturze pierwszego tomu dochodzimy do smutnej konkluzji, iż jego jedynym wiernym druhem jest jego ojciec. Przyczyną owego, opłakanego stanu rzeczy jest odrzucenie potencjalnego wybrańca przez wyrocznię. Dzięki uporaniu się z bestialską Hordą, młodzieniec odzyskuje zaufanie wśród współplemieńców. Porzuca jednak w miarę spokojne życie i w towarzystwie młodego Raula wyrusza w niebezpieczną podróż, której celem jest zyskanie przychylności wyroczni i ostateczne pokonanie zła wcielonego reprezentowanego przez demonicznego Vom Syrusa.
[image-browser playlist="578060" suggest=""]
W drugim tomie przygód tytułowego odmieńca (Śmierć na początku drogi), niebieskowłosy gaduła i jego nowi kamraci muszą zmierzyć się z potężnym wrogiem zagrażającym ich wspólnej misji. Po przybyciu do Astolii i poznaniu innych wybrańców o (wydawałoby się) nieprzydatnych mocach, Ralph stosunkowo szybko zostaje wplątany w aferę i oskarżony o zabójstwo niewinnych istot. Zaczyna się pasjonujący wyścig z czasem; (anty)bohater podczas swej dalszej eskapady spotka mnóstwo oryginalnych, magicznych postaci, łącznie ze znajomo wyglądającą dziewczyną.
Siłą recenzowanego albumu są właśnie trafne, momentami komiczne kreacje pojawiających się indywiduów. Na wyróżnienie zasługują: Xavi – pokraczny chłopak naznaczony piętnem wiecznej bezsenności, mag-fajtłapa (Yassu), który ulega szybkiej metamorfozie, niepozorny Malek oraz wojowniczo usposobiona Ozzie Azham. Trzeba przyznać, iż owa niefortunnie dobrana zbieranina to banda bezwartościowych, rozbrajających, a do tego do bólu szczerych jednostek. Każda z postaci pojawiających się na łamach drugiego komiksu z serii została idealnie sportretowana, stanowiąc przy tym wzorcowe karykatury znanych ikon literatury z gatunku heroic fantasy. Ich rozmowy skrzą od humoru słownego, przeinaczania idei męstwa i nieszablonowego spojrzenia na zastaną rzeczywistość. Oczywiście najlepiej wypadają kąśliwe uwagi tytułowego podróżnika, choćby celna riposta odnośnie szesnastu mitycznych artefaktów: Na przykład o magicznych, zawsze czystych slipkach? Owa uwaga potwierdza świetne wyczucie frankofońskiego scenarzysty oraz konstrukcję fabularną cyklu, stanowiącego bezbłędną anty-fantastykę.
[image-browser playlist="578061" suggest=""]
Rysownik przyzwyczaił nas do prezentacji bohaterów jako antropomorficznych istot o zdumiewającej, iście kreskówkowej budowie i pociesznych twarzach. Nie inaczej jest w przypadku serii "Ralph Azham". Dostajemy tutaj cały wachlarz ciekawie zilustrowanych postaci, a nagłe przemiany niektórych z nich zostały narysowane po mistrzowsku. Należy także pochwalić żywą kolorystykę, będącą dziełem Brigitte Findakly oraz dynamikę kolejnych starć Ralpha z adwersarzami.
"Ralph Azham" to kapitalny cykl fantasy z przymrużeniem oka, który czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem – trudności nie sprawia nawet spore nagromadzenie specyficznej nomenklatury i pojawiających się bohaterów. Twórca "Muchy" po raz kolejny udowadnia, iż jest doskonałym artystą, odważnie eksperymentującym i często zmieniającym tematykę swych błyskotliwych komiksów. Ciąg dalszy zapowiada się apetycznie.