The stunning debut fantasy novel from author Peter V. Brett. Read by Colin Mace.
Premiera (Świat)
27 listopada 2014Premiera (Polska)
27 listopada 2014Liczba stron
0Autor:
Peter V. BrettKraj produkcji:
Wielka BrytaniaGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: Harper Audio
Najnowsza recenzja redakcji
Od niedawna w Polsce działa oddział skandynawskiego serwisu audiobookowego Storytel.pl. Ocenialiśmy go dla Was przy okazji startu: pisaliśmy o systemie abonamentowym, gdzie za niecałe 30 zł miesięcznie słucha się, ile się chce, o skromnej bibliotece polskiej, ale za to niezwykle bogatej anglojęzycznej. I cóż, ta druga kusi.
The Painted Man Petera V. Bretta (w Polsce znany jako The Painted Man) mnie skusił tym, że w ofercie Storytel.pl w audiobooku dostępna jest cała seria, czyli wszystkie dotychczas napisane przez Bretta tomy, w sumie cztery (w wersji polskiej posłuchacie tylko Malowanego człowieka). Pojawiła się więc okazja nadrobienia światowego bestsellera, który od jakiegoś czasu włada sercami miłośników fantasy.
Włada nie bez przyczyny, bo Peter V. Brett, choć podąża wieloma utartymi w tym gatunku ścieżkami, oferuje też akurat tyle świeżości, byśmy nie otrzymali powtórki z rozrywki. W jego świecie ludzkość kuli się pod naporem pojawiających się po zmroku demonów, z pozoru nieśmiertelnych, przed którymi jedyną obroną są ochronne runy. Bestie zbierają obfite żniwa, bo znaki nie zawsze są narysowane perfekcyjnie, w ochronnych siatkach powstają dziury, które są natychmiast wykorzystywane.
Spodziewalibyście się pewnie opowieści o dzielnym wojowniku, który jako pierwszy rzuci wyzwanie demonom i poderwie ludzkość do walki. Brett powoli do tego dochodzi, choć w jego wersji mniej jest patosu, a sama droga jest o wiele ciekawsza. Otóż The Painted Man to tak naprawdę opowieść o zwykłych ludziach i ich walce o przetrwanie w tak okropnym świecie. Władcy są gdzieś daleko, o wielkiej polityce się wspomina, nie ona jednak jest na pierwszym planie – bohaterami są wieśniacy, handlarze, zielarki i uzdrowicielki, a wreszcie posłańcy. Bohaterstwo miesza się tu z tchórzostwem, a samo męstwo często jest nieodróżnialne od zwierzęcej woli przetrwania. To brutalny, bezlitosny świat.
I właśnie to czyni historię Bretta ciekawą. Dzięki temu interesują nas nawet losy młodej dziewczyny, wchodzącej w dojrzałość, zmagającej się z oczekiwaniami społeczeństwa. Jakimś cudem nawet w takim wątku The Painted Man pozostaje historią po prostu efektowną.
Pewnie dlatego też doskonale sprawdza się jako audiobook, w wersji angielskiej czytany przez Colina Mace’a, który jest niczym człowiek-orkiestra: potrafi doskonale operować głosem, tak że niemal każdy z bohaterów mówi i brzmi inaczej.
Jeżeli władacie językiem angielskim, a do tego preferujecie literaturę fantastyczną, Storytel.pl będzie da Was niczym pudełko pełne zabawek, w którym jest tyle dobra, że problem sprawia sam wybór. Co też ważne, rzeczone pudełko systematycznie się powiększa – gdy zaczynałem ze Storytelem, w momencie startu, przejrzałem anglojęzyczną bibliotekę fantastyczną i wybrałem około dziesięciu książek (w tym takie, których audiobooków po polsku po prostu nie ma, jak Pieśń lodu i ognia od tomu trzeciego w górę). Po raz kolejny zajrzałem do katalogu dzisiaj, w dniu pisania tego tekstu… i oniemiałem. Mamy tam chyba cały Świat Dysku, mnóstwo Philipa K. Dicka, Orsona Scotta Carda, całe stosy klasyki (z Tolkienem na czele) i kilka setek innych tytułów, w tym Doktorów Who czy Twilight Zone. W tej chwili na zmianę „wgryzam się” w serie Petera V. Bretta i George’a R.R. Martina, moja półka jednak systematycznie rozrasta się o kolejne pozycje, odłożone na później – ponieważ zaś miesięczny koszt usługi to niecałe trzydzieści złotych, dokładnie tyle zapłaciłem dotychczas za przesłuchanie dwóch tomów The Painted Man oraz pierwszej części A Storm of Swords. Czysty zysk, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Malowany człowiek w Polsce zarówno w wersji książkowej, jak i audiobookowej ukazał się w dwóch tomach, po około czterdzieści złotych każdy.
Audiobooki dają mi możliwość nadrabiania książek, dla których dotychczas po prostu nie miałem czasu. Na szczęście dałem im szansę i obecnie cieszę się Cyklem demonicznym w pełnej okazałości, w wersji angielskiej.