Premiera (Świat)
26 czerwca 2019Premiera (Polska)
26 czerwca 2019ISBN
978-83-7686-799-1Liczba stron
304Autor:
Milena WójtowiczGatunek:
FantasyWydawca:
Polska: Jaguar
Najnowsza recenzja redakcji
Żaneta nie wie, czy miała szczęście, czy pecha, gdy na jej drodze stanęła prawdziwa strzyga, proponując jej pracę i informując, że ma w sobie geny prawdziwego dziada borowego. I choć sama Żana z pracy się cieszyła (a z dziada trochę mniej),nie spodziewała się, że jej najmniejszym problemem będzie szalone szefostwo, jedno grożące jej zjedzeniem, drugie – sesją coachingową.
Tę recenzję można napisać w jednym, prostym zdaniu: Jeśli pokochałeś, czytelniku, część pierwszą, pokochasz tak samo część drugą. Milena Wójtowicz nie porzuciła swojego dowcipnego stylu, nadal zabawiając czytelnika diabelsko dobrymi one-linerami, absurdalną, acz jakże prawdopodobną (jak na świat pełen potworów) akcją, a także poszerzając swój magiczny świat. Przyznam szczerze, że trochę bałam się przeniesienia ciężaru narracji z Piotra i Sabiny na nieznaną mi Żanetę, jednak moje obawy okazały się płonne. Żana to ciekawa, niejednoznaczna postać, do której szybko łapie się sympatię. Za to przeniesienie perspektywy z dwójki bohaterów na nią jedną aż tak nie przeszkadza – w końcu pojawiają się oni co chwila, Piotr temperujący Sabinę i Sabina ze swoimi krwiożerczymi, acz praktycznymi pomysłami. Wraca również cała gama wcześniej poznanych postaci, o których możemy się dowiedzieć o wiele więcej – psychopatycznej Ewce, policjancie Wilczku, a zwłaszcza o matce Piotra i jej partnerce.
Intryga zaś wydawała mi się o wiele ciekawsza niż w poprzedniej książce. Tak jak sama końcówka Post Scriptum trochę mnie rozczarowała, tu nie mogę narzekać nawet na jedno słowo. Absurd goni absurd, ciekawość przerywa śmiech (lub na odwrót!) aż do ostatniej strony. Autorka nie tylko ciekawie powiązała obie powieści, ale także dała nadzieję na następną jeszcze część.
Milena Wójtowicz nie jest autorką dla wszystkich – jeśli ktoś lubi poważne fantasy i mroczne kryminały, na pewno się zawiedzie – jednak ci, którzy są oczarowani humorem pisarki będą zachwyceni. Vice versa udowadnia, że rośnie nam, oczywiście tylko w pewnym sensie, nowa Chmielewska, acz bardziej „fantastyczna” niż kryminalna. I tylko czas czekać na więcej.