Od 100 Bullets, Book One zresztą nie sposób uciec, pisząc o Batmanie od Brian Azzarello i Eduardo Risso . Dołóżmy jeszcze okładki poszczególnych zeszytów autorstwa Dave'a Johnsona i mamy trzon ekipy w komplecie. W pewnym momencie mignie nam w Gotham nawet Agent Graves. Czy fakt, że bardziej chcielibyśmy podążyć za nim, by dowiedzieć się, cóż to enigmatyczny bohater 100 naboi robi w mieście Nietoperza, świadczy o tym, że tym razem twórcy nie zdołali zachwycić tak, jak w przypadki ich opus magnum? Niestety to prawda. Głównym daniem albumu jest sześcioczęściowa historia Batman. Rozbite miasto i inne opowieści, będąca hołdem dla klasyków czarnego kryminału z Raymond Chandler na czele. Batman prowadzi w niej skomplikowane śledztwo, które z początku - ot zwykła pogoń za handlarzem samochodów, nie zapowiada się specjalnie ekscytująco. Azzarello wplata w nie jednak kilka elementów, które miały za zadanie zapewnić czytelnikowi mnóstwo satysfakcjonujących, estetycznych doznań. Mamy zatem ciągnący się wraz z fabuła, monologi wewnętrzne Batmana, stylizowanego na chandlerowskiego detektywa. Monologi w pewnym momencie ciut irytujące, aż ma się ochotę powiedzieć Batmanowi, żeby się zamknął, ale cóż, Bruce Wayne po prostu przeżywa. Co może przezywać Bruce Wayne? Ponownie zdarzenie z przeszłości, śmierć rodziców w ciemnym zaułku z rąk bandziora. Przeżywa tym mocniej, ze podczas jego śledztwa ma miejsce niemal bliźniacze wydarzenie, przez co dochodzenie Batmana staje się sprawą osobistą.
Źródło: Świat Komiksu
Podczas tego dochodzenia pojawia się sporo znanych twarzy, chciałoby się powiedzieć, że za dużo, a niektóre w zasadzie niepotrzebnie. Batman miota się, pierze po mordach, sam czasem też dostanie, śledztwo trwa i jakoś niewiele z tego wszystkiego wynika, aż do szokującego w założeniach zakończenia. Ów shocker bardzie wprowadza w konsternację, niż stanowi godne zwieńczenie fabuły i to do tego stopnia, że aż szkoda Risso, który tyle się napracował, znów urzekając wieloma pomysłowymi kadrami i swym oryginalnym stylem. A Azzarello, cóż, chciał chyba tak mocno wejść w stylistykę noir, że zwyczajnie przedobrzył. Szkoda. Na szczęście lepsze wrażenie pozostawiają kolejne historie. Krótkie Blizny zachwycają czarno-białą kolorystyką, choć nie do końca przekonują fabułą. Całkiem fajne i bardziej zbliżone do chandlerowskich fabuł śledztwo dostajemy w niedługim, ale za to przyjemnie skondensowanym Spadku z godną czarnego kryminału końcówką. Wisienką na torcie jest zaś trzyczęściowy Rycerz zemsty i to dla tej opowieści warto mieć w swych zbiorach album Azzarello i Risso.
Batmanem jest tu nie syn, tylko ojciec, Thomas Wayne. To świat znany dobrze z Flashpoint, w którym w alejce śmierć ponieśli nie rodzice Bruce'a, tylko on sam. Thomas Wayne jest tu nabuzowanym, szukającym guza dojrzałym mężczyzną, w którego życiu pozostało miejsce już tylko na brutalną przemoc, niekoniecznie używaną w dobrej sprawie. Historia obraca się wokół porwania dwójki dzieci Harveya Denta. Oprócz prokuratora, z którego twarzą jest w tej opowieści wszystko w porządku, spotkamy inne znane postaci w zaskakujących, odmiennych rolach. Te podmiany są pomysłowe, wprowadzone nie na siłę. Z Rycerza zemsty najbardziej czuć twórczą radość i potrzebę opowiedzenia nietuzinkowej historii pełnej niespodzianek i to jak najbardziej się udaje. Podsumowując, czasem okazuje się, że kiedy za bardzo się chce, nie zawsze wychodzi tak, jak w przypadku Rozbitego miasta, opowieści mającej oddać hołd klasykom noir. Kiedy zaś dostajemy do dyspozycji całkiem nowe, nieznaczone karty, może powstać całkiem udana, niestandardowa rozgrywka. W efekcie, choć z mocno mieszanymi uczuciami, odstawiamy album na półkę w jakimś stopniu usatysfakcjonowani. Można będzie do niego wracać choćby po to, by delektować się rysunkami Risso, jak zwykle wyczyniającego cuda z perspektywą i kątami widzenia. A jego wizerunek Batmana, to po prostu klasa sama w sobie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj