Niech Was nie zmylą nazwiska Tony'ego Phelana i Joana Rater, którzy wspólnie pracowali przy serialu Grey's Anatomy. Scenariusz pilota to jedna wielka ograna to granic możliwości sztampa. Wszystko jest zwyczajne, przeciętne, nieporywające i mało angażujące. Nic w tym aspekcie nie wyróżnia się, ani nie ratuje jakości. Nawet dialogi są czasem puste i pozbawione ikry, jakiej potrzebuje dobry serial prawniczy. Najgorsze w tym jest to, że wyróżniającym czynnikiem na tle innych prawniczych dramatów jest główna bohaterka, która jest zakochana w swoim kliencie oskarżonym o morderstwo. I tutaj zaczyna się główny problem nowego serialu. Przez to, że wszystkie postacie są puste, nieciekawe i pozbawione osobowości, wątek romantyczny jest kompletnie bezcelowy. Trudno uwierzyć w to uczucie, gdy nie ma chemii, emocji i krzty wiarygodności. Nie mam problemu z romansami w serialach, gdy potrafią przekonać do siebie i sprawić, że będę śledzić je z zainteresowaniem. Ten wątek jest po prostu pusty i wyprany z emocji. Nieciekawy i nudny. Każdy serial prawniczy musi jakoś dostarczać frajdy widzom. Angażować ich, dając im rozrywkę wartą tego czasu. Zatem wszelkie wydarzenia na sali sądowej powinny mieć coś interesującego, niekonwencjonalnego i jeśli się da, emocjonującego. Nie przeczę, że zaprezentowane sprawy kryminalne są niezłe, a dynamika kancelarii ma swój potencjał, brak w tym jednak czegoś wybijającego się ponad przeciętność. Coś, co przykuje uwagę i pozwoli wrócić w kolejnym odcinku. Brak tego punktu zaczepienia w pilocie jest jego największym grzechem. O Doubt mówiło się wiele w kontekście Laverne Cox (znana z Orange Is the New Black), która jest pierwszą osobą transseksualną z główną rolą w telewizji ogólnodostępnej. I dobrze, bo każdy kto oglądał serial Netflixa, wie, że jest to osoba z talentem do wykreowania ciekawych postaci, a różnorodność w serialu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Dlatego tym bardziej szkoda, że Laverne dostaje równie pustą bohaterkę, jak cała reszta obsady. Szkoda, że będzie się o niej mówić w kontekście seksualności, a nie dlatego, że stworzyła ciekawą  postać. Szkoda, że nie dano jej więcej pola do popisu. Pilot Doubt jest najgorszy do oceny, bo nie jest to rzecz ani zła, ani dobra. Przeciętność jest tym, co najtrudniej ocenić, gdy całość wywołuje jedynie obojętność i znużenie. Koncept może mieć potencjał, ale pierwszy odcinek go nie pokazuje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj