Jedna dusza to film o toksycznym małżeństwie. Poznajemy mężczyznę – zatwardziałego i uzależnionego od alkoholu górnika – oraz jego żonę. Twórca szybko rzuca widza w wir akcji, dając mu do zrozumienia, że ten skory do przemocy człowiek znajduje się na przepaści i przekracza granicę. Reżyser i scenarzysta porusza istotne tematy – dotyczą one relacji z alkoholikiem i gwałtu w małżeństwie. Sprawca i jego matka kwitują to słowami: "Jak mąż może zgwałcić żonę?". Problem ten wciąż stanowi tabu i jest bagatelizowany w polskiej rzeczywistości. Dobrze więc, że twórca ukazuje go w mocny i dosadny sposób. W końcu kino może dać widzom do myślenia i czegoś ich nauczyć. A to zaledwie początek, po którym rusza lawina wydarzeń.
Na podstawie powyższego opisu można byłoby wysnuć wnioski na temat tego, czym jest Jedna dusza, ale byłoby to błędne i krzywdzące dla filmu. Nie jest to bowiem historia ani o patologii, ani o toksycznym związku. Jest o czymś o wiele głębszym i ważniejszym. Gdy Alojz ulega wypadkowi podczas ratowania człowieka, traci władzę w nogach. To jest punkt kulminacyjny – nie tylko dla tego związku, ale też i dla samego filmu, który idzie w innym kierunku, niż początkowo mogło się wydawać. Rodzinna tragedia ociepla relacje w związku, ale nie odbywa się to kosztem wymazania win mężczyzny. Nikt nie neguje, że to, co zrobił, a czego w większości nie pamięta, nie miało miejsca. Jednak bohaterowie rozwijają się pod wpływem zmieniającej się rzeczywistości. W końcu zaczynamy dostrzegać tę tytułową "jedną duszę", którą tworzą małżonkowie – znają się od dziecka, są razem od zawsze i choć wydarzyło się w ich życiu tyle złego, nadal są razem. Twórca pokazuje, że w kimś, kto wydaje się do szpiku kości zły, może drzemać odrobina człowieczeństwa, która może wyjść na powierzchnię, gdy nie będzie zalewana litrami wódki. Bohaterowie są ze sobą tak nierozerwalnie związani, że stają się jednością. Może to banalne, ale wiarygodne, bo przemiana następuje stopniowo i naturalnie.  Ten film to popis dwóch aktorów. Malgorzata Gorol w roli straumatyzowanej kobiety szybko staje się poruszającym serce fundamentem tej historii. Jest do bólu prawdziwa i przejmująca. Taka rola wymaga od artysty wykrzesania wielu emocji, a Gorol aż od nich kipi. Do tego mamy Dawida Ogrodnika – aktor znów dostaje rolę, która nie wymaga od niego szarżowania, tylko powściągliwości. Dlatego też upadek mężczyzny i jego stopniowa przemiana stają się mocnymi wątkami filmu. Aktor robi wiele, by widz coś poczuł. Mnóstwo w tym niuansów, subtelnie nakreślanych zmian i dobrze zaakcentowanych problemów. To właśnie oni stają się jasnym punktem Jednej duszy i sprawiają, że łatwo się zaangażować w tę historię. No id Jedna dusza to po prostu dobrze skonstruowany, przemyślany i brawurowo zagrany film o życiu – o jego problemach, toksyczności i przemocy, ale przede wszystkim o nadziei. O tym, że nie powinno się jej tracić i wystarczy jedno wydarzenie, by zapoczątkować lawinę zmian. Bez wybielania, przemilczania czy odwracania wzroku od najbardziej drastycznych chwil. Dobre kino z silnymi emocjami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj