Ciekawy koncept i dobrze dobrana obsada mogły nam zwiastować produkcję na przyzwoitym poziomie. Jednak teraz, kiedy jesteśmy już blisko ostatniego odcinka sezonu, z całą stanowczością można pokusić się o stwierdzenie, że to jeden z najlepszych seriali obecnie emitowanych w telewizji. Nowy odcinek rozpoczyna się od retrospekcji rzucającej więcej światła na wydarzenia, które mogły nurtować nas od początku sezonu. Wykonanie tego zabiegu informuje, że twórcy nie będą nas do samego końca zwodzić i trzymać w niepewności. Wiele wątków wkrótce znajdzie swoje domknięcie i dzieje się tak jeszcze przed końcem pierwszego sezonu. Po raz kolejny należy zatem pochwalić scenarzystów, którzy wykonali naprawdę świetną robotę, rozpisując poszczególne odcinki tak, aby stopniowo sprzedawać nam najlepsze smaczki i intrygować. Fantastycznie udaje się także od kilku odcinków prezentować na ekranie thriller szpiegowski. Spodziewałem się po tym serialu licznych zaskoczeń i twistów fabularnych, ale dziejące się od jakiegoś czasu wydarzenia są emocjonalnymi strzałami w dziesiątkę. Nie inaczej było w tym tygodniu, gdzie więcej światła rzucono na wątek Baldwin, a także w dość dotkliwy sposób potraktowano Quayle'a i jego żonę Clare. Twórcom udało się zagrać na poważnych nutach, które są niezwykle emocjonalne przez pryzmat przeszłości Clare. Kobieta została pozbawiona własnego życia i musiała szkolić się w byciu kimś tylko z pozoru podobnym do niej. Tym bardziej emocjonująca jest końcówka odcinka, gdzie Quayle podejmuje odważną (a może głupią?) decyzję. Pokazano nam także, że coraz trudniej jest oba światy utrzymać w ryzach. Nie chodzi tutaj jedynie o przechodzenie na drugą stronę szpiegów, ale również mieszane pary i ich owoce, które po części należą do dwóch różnych pod wieloma względami rzeczywistości. Różnie wypada prezentowanie poszczególnych elementów układanki, ale bez wątpienia nasilają one chęć rychłego zobaczenia kolejnego odcinka. Grze J.K. Simmons w tym serialu można poświęcić rozdział w podręczniku aktorstwa, przy pomocy którego powinno pokazywać się młodym adeptom tej sztuki, jak tworzy się kreacje. Jak sprawić, aby dwie identyczne z wyglądu postacie, mogły wyróżniać się na ekranie. Mimika, ekspresja, a nawet chód bohatera. Po tym możemy poznać, którego aktualnie Howarda śledzimy na ekranie. To może być jednak coraz trudniejsze, bo tak jak można było się spodziewać, tymczasowa zamiana miejsc odcisnęła piętno na każdym z Howardów i z pewnością nie potraktowali tego jak wakacyjną przygodę. Śledzenie przygotowanej przez twórców wielopiętrowej intrygi daje mnóstwo satysfakcji. Podobnie jak odkrywanie kolejnych smaczków. Końcówka odcinka ze strzelaniną na czele powinna zadowolić tych, którzy narzekają na powolniejsze tempo serialu. Prawda jest jednak taka, że Counterpart wymaga większego skupienia, tutaj każdy dialog może mieć kolosalne znaczenie dla przyszłych wydarzeń. Twórcy także w bardzo przemyślany sposób dawkują nam kolejne rozwiązania, których pojawianie się na ekranie może być różnie odbierane, co często rzutuje na ocenę, ale jak możecie zobaczyć po liczbach, naprawdę trudno się do czegoś przyczepić. Oczarowanie widzów fantastycznie rozpisaną historią powoduje rozbudowane oczekiwania względem finałowego odcinka. Miejmy nadzieję, że odpowiednio zostaną jeszcze zarysowane motywacje agentów z drugiego wymiaru, bo bez odpowiedniego ukazania ich zamierzeń, trudno będzie uwierzyć w zwykłą chęć zemsty, która powoduje nawet poświęcanie niewinnych dzieci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj