W ósmym odcinku Terapii bez trzymanki powróciliśmy do wątku z poprzedniego epizodu, w którym Alice dowiedziała się o łóżkowych igraszkach ojca z Gaby. Dorośli wytłumaczyli dziewczynie sytuację, co oczywiście przyniosło kilka niezręcznych momentów i żartów. Mimo wszystko troszkę to rozczarowało, bo wydawało się, że cliffhanger z siódmego odcinka przyniesie bardziej poważne konsekwencje i wpłynie na relację w rodzinie. Zamiast tego fabuła ruszyła do przodu jak gdyby nigdy nic. Ale to dobrze, bo epizod miał do zaoferowania dużo humoru w innych składach personalnych. Ósmy odcinek podzielił bohaterów na dwie grupy. Gaby, Liz i Sean wybrali się do galerii na wystawę sztuki Nico. Ta pierwsza musiała stawić czoła niezbyt komfortowej sytuacji, ale przyjaciele wspierali ją różnymi kąśliwymi komentarzami. Było w tym dużo humoru – nawet takiego troszkę uszczypliwego w stronę Liz – ale wszystko to w przyjacielskiej i dowcipnej atmosferze, z odpowiednim dystansem do tematu. W tych scenach błyszczała Jessica Williams, która wciela się w Gaby. Konfrontacja z Nico i jej wybuch złości bawiły. Zresztą w kolejnym odcinku, gdy dowiedziała się o romansie Paula z neurolożką, jej reakcja także rozbawiała do łez – głównie dlatego, że onieśmielała terapeutę. Do tego bije od niej pozytywna energia. Aktorka sprawia, że jest barwną i sympatyczną bohaterką, którą trudno nie lubić. Druga grupa składała się z Jimmy’ego, Paula i Briana, którzy pojechali samochodem na poszukiwania Alice. U nich też nie brakowało zabawnych spięć, a oliwy do ognia dolewał zgryźliwy Paul. Jak zwykle rozbawiał w swojej roli Harrison Ford. Ostatecznie Alice została odnaleziona, ale na bohaterów czekały trudne konfrontacje. Za radą Paula Jimmy przeciwstawił się Brianowi oraz Alice. Dzięki temu wyraźnie widać, jak główny bohater się rozwija – mimo że musi podejmować trudne decyzje, które ranią bliskich. Najważniejsze, że jest w tym dużo ciepła. Jego postępowanie jest słuszne, więc czujemy, że wszystko będzie dobrze. Ten optymizm udziela się widzom.
fot. Apple TV+
W dziewiątym odcinku twórcy podkręcili tempo akcji. Szybko przeskakiwaliśmy od sceny do sceny. Nagle okazało się, że Brian jest na zaawansowanym etapie przygotowań do ślubu, a Jimmy wciąż rozkleja się podczas przemowy. Z kolei Sean dostał pracę u ojca i otrzymał wsparcie od Liz, by mógł założyć nowy biznes. Tyle się działo, że aż dziwi, że twórcy znaleźli czas na pacjentów, którzy przyszli na terapię. Tu oczywiście też nie brakowało humoru. Twórcy zaserwowali nam kilka zaskoczeń. W pierwszym z nich sugerowano, że Gaby i Nico trafią do łóżka, ale bohaterka przespała się z Jimmym. Jest w tym wątku romansowy potencjał, ale mężczyzna wciąż nie uporał się z żałobą po żonie. Chociaż robi postępy pod tym względem – w ostatniej scenie zdjął obrączkę. Alice też jest na dobrej drodze, bo relacja z ojcem znacznie się polepszyła. Niestety kobieta zapomniała o urodzinach matki, co akurat było smutne.
fot. Apple TV+
+4 więcej
A co z drugim zaskoczeniem? Nie chodzi o wspomniany romans między Paulem i Julie, który miał też swoje zabawne momenty, ale o przyjazd bohatera na musical wnuka. Niespodzianka się udała, ponieważ cały odcinek sugerowano widzom, że Paul pojedzie odebrać nagrodę w Las Vegas, a wybrał rodzinę. Wszystko zadziałało idealnie, dlatego aż robiło się ciepło na sercu. To była świetna, emocjonalna scena. Taka, jakiej oczekujemy od tego typu serialu, który ma podnosić na duchu.  Dwa ostatnie odcinki Terapii bez trzymanki były pełne humoru i pozytywnej atmosfery. Tym razem oszczędzono widzom większych wzruszeń, choć można było uronić łzę w scenie, gdy Jimmy wypłakiwał się nad rodzinnym albumem. Jason Segel zagrał to znakomicie. Oba epizody dostarczyły sporo rozrywki, więc mamy powody do zadowolenia po każdym seansie. Pozostał już tylko finał pierwszego sezonu, po którym mamy prawo oczekiwać największych emocji. Czekam niecierpliwie!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj