Baśniowe przygody Bryana i Davida, pary homoseksualistów przygotowujących się do bycia rodzicami, nadal nie imponują humorem. Trudno powiedzieć, w którym miejscu twórcy popełnili błąd. Pierwsze odcinki dawały sporo śmiechu, jednocześnie zachowując formułę serialu, zmuszającą widza do zastanowienia się nad kwestią tolerancji. Po drodze gdzieś to wszystko umknęło - humor prysł, a problemy są poruszane w coraz bardziej sztampowy sposób.

Przyznać trzeba, że trening rodzicielski naszej pary ze szczeniakiem wypada ponadprzeciętnie. Psiak jest sympatyczny, a okoliczności fabularne z nim związane mają w końcu jakieś emocje, dzięki czemu podczas seansu przestaje nam towarzyszyć ziewanie i w końcu ogląda się The New Normal z jakąkolwiek dozą zainteresowania.

Śmierć ich psa jest pretekstem do poruszenia kwestii religii. Widzimy to w scenie podczas rozmowy Briana z księdzem w konfesjonale. Cierpiący mężczyzna zadaje sobie fundamentalne pytania, które towarzyszą bólowi po stracie, a jednocześnie motywują do zastanowienia się nad poruszonym tematem śmierci.

[image-browser playlist="594198" suggest=""]
©2013 NBC

Wątek Goldie jest najsłabszym elementem odcinka. Nudny i nieciekawy, a kolejne idiotyczne zachowanie Shani jest już nie do przyjęcia. Jej specyficzne podejście do życia na początku jeszcze bawiło, ale teraz jest to tworzenie ekscentryzmu dla samego ekscentryzmu. Dzieciak zachowuje się jak mający problemy natury psychicznej pięciolatek, a nie ponad 10-letnia panna.

The New Normal jest już na straconej pozycji. Z przyjemnej bajki okraszonej sporą dawką humoru, w której poruszano poważną i kontrowersyjną tematykę, zrobiono dziwaczną poczwarę, której cel nie jest już tak klarowny. Ani to komedia, bo nie bawi, ani dramat, bo zbyt infantylny. Twórcy wyraźnie się pogubili.

Ocena: 5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj