Od dawna potrzebny był odcinek, w którym dowiemy się czegoś więcej o tajemniczej przeszłości Briggsa. Złapanie go przez Mike'a jest pretekstem do opowieści, która brzmi dość niewiarygodnie, ale wszystko wskazuje na to, że jest prawdziwa. Jednocześnie wyjaśnia nam dobitnie, dlaczego po tych "wakacjach" Briggs tak bardzo się zmienił. To może także być dowodem na to, dlaczego te narkotyki znikały w sprawach, którymi się zajmował. Udaje się ładnie rozbudować relację Mike'a z Briggsem. Mike, chociaż jest świadomy swoich celów, jest już zbyt blisko Briggsa, aby wbić mu nóż w plecy. Zaufanie, jakie Briggs mu okazał oraz sam fakt, że ocalił mu życie ma na niego kolosalny wpływ. Wiemy, że Mike'owi na nim zależy i chce mu pomóc. Pozostaje pytanie, czy agencja myśli o takiej samej pomocy jak on. 

Po raz pierwszy więcej czasu ekranowego dostaje Dale, którego tak naprawdę poza wspólnymi scenami w ogóle nie poznaliśmy. Teraz dowiadujemy się o nim więcej szczegółów i widzimy, że to człowiek z problemami. Jego praca zniszczyła mu życie prywatne i nic na to nie może poradzić. Ta postać potrzebowała tego, gdyż w końcu widzimy, że jest to człowiek z krwi i kości, a nie jedno z pustych nazwisk. Pozostaje jedynie Paige, o której na razie nie wiemy niczego szczególnego poza tym, że jest ładna. 

[video-browser playlist="635729" suggest=""]

Relacje w Graceland się rozwijają. Z jednej strony mamy Charlie, która traktuje mieszkańców jak swoją najbliższą rodzinę i dzieli się z nimi swoim problemem. Da się odczuć, że to bardzo nie spodobało się Briggsowi, a Mike'owi daje jedynie argument do działania. Nietrudno było domyśleć się w tym odcinku, że Charlie dochodziła do siebie w jednym z mieszkań Briggsa, w których robił sobie dobrze heroiną. Z drugiej strony mamy Mike'a i jego dziewczynę. Każdy w Graceland udziela rad, ale tak naprawdę prawdziwym przyjacielem w tej kwestii staje się Dale. Jest on świadomy tego, że sam nie naprawi swojego życia osobistego, ale może pomóc młodszemu koledze nie popełnić tego samego błędu. 

Znowu powraca temat groźnego handlarza zwanego Odyn, którego nikt nie zna i którego nikt nie widział, a w mieście krążą o nim legendy. W tym miejscu fakt namówienia Bello do spotkania z nim nabiera wiarygodności, której w poprzednim odcinku w wątku tej postaci bardzo brakowało. Owo spotkanie to ogromny zwrot akcji, który kompletnie zmienia oblicze tego serialu. Przez chwilę myślałem, że może to gra Briggsa, ale chwilę później już dobrze wiemy, że mówił poważnie. Fakt, że Briggs jest jednym z najgroźniejszych dilerów stanowi nie lada zaskoczenie i jest znakomitym zabiegiem rozwijającym serial. Wygląda na to, że śledztwo Mike'a nie jest tak jak przypuszczałem jakąś vendettą czy walką z wiatrakami, ale poważną sprawą i świetnym wątkiem na pierwszy sezon tego serialu.

Nie pomylę się, jeśli powiem, że obejrzeliśmy jeden z lepszych odcinków Graceland, a zaprezentowany zwrot akcji bez wątpienia zagwarantuje nam niemało emocji, wzmagając oczekiwania na kolejny epizod.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj