Kraj produkcji:
USA
Najnowsza recenzja redakcji
Ptak dobrego Boga jest serialem bazującym na powieści o tym samym tytule autorstwa Jamesa McBride’a. Akcja rozgrywa się w XIX wieku, a głównym bohaterem jest abolicjonista, John Brown (Ethan Hawke), który walczył o zniesienie niewolnictwa. Mężczyźnie nie udało się zainicjować buntu niewolników, ale za sprawą swoich działań stał się motywacją do rozpoczęcia wojny secesyjnej. Historia jest opowiedziana z perspektywy młodego człowieka znanego jako Onion (Joshua Caleb Johnson), który nawiązuje relację z rodziną Brownów.
Ptak dobrego Boga jest serialem z bardzo ciekawą konstrukcją. Kiedy wydaje się, że dana sekwencja ma na celu zwolnienie fabuły i zaoferowanie raczej więcej dialogu, aniżeli akcji, nagle całość obiera inne tory i zwyczajnie trudno nudzić się przy pierwszym odcinku. Duża w tym zasługa Johna Browna i wcielającego się w tę rolę Hawke'a. Aktor przedstawia swoją postać na ekranie w sposób brawurowy, często krzycząc i stając się niekiedy bohaterem lekko przerysowanym, wręcz kreskówkowym. Dobrze wpisuje się to jednak w całą konwencję luźnego westernu z mocnym tematem społecznym w centrum wydarzeń.
Odpowiednią przeciwwagą dla Browna jest drugi główny bohater, Onion. Młody i jeszcze nie tak doświadczony aktor Joshua Caleb Johnson znakomicie radzi sobie z zadaniem. Gra postać wielowymiarową, staje się niejako obserwatorem wydarzeń, ale pozwala na pogłębienie przedstawianej fabuły. Dodatkowo prowadzi narrację z offu, która również znakomicie uzupełnia przedstawioną historię i dodaje klimatu opowieści słuchanej przy ognisku.
Wspomniałem, że twórcy lubią przerywać nieco wolniejsze sceny mocnym uderzeniem i nie brakuje w pierwszym odcinku The Good Lord Bird tego, za co widzowie pokochali westerny. Są tutaj strzelaniny, mocne charaktery i brutalne pranie się po facjatach. Wszystko to w świetnie wykreowanym dla tego okresu klimacie ze znakomitą ścieżką dźwiękową przypominającą najlepsze produkcje gatunku. Przynajmniej po pierwszym odcinku należy chwalić elastyczną narrację i umiejętne przechodzenie z nieco wolniejszych i bardziej skupionych na temacie scen do widowiskowych strzelanin. Przy tym warto zaznaczyć, że nie zawsze humor jest trafiony w punkt i wiele zależy od wrażliwości i odpowiedniego wczucia się w historię prezentowaną w taki sposób.
The Good Lord Bird daje się w pierwszym odcinku poznać jako produkcja dopracowana, zrealizowana z rozmachem i podparta świetnym aktorstwem. Znakomicie wypada także drugi plan, na którym brylują Beau Knapp czy pojawiający się pod koniec Wyatt Russell. Właściwie w pierwszym odcinku można przyczepić się do kilku mniej ciekawych i podpartych nużącymi dialogami scen, które wnosiły niewiele nawet nie do serialu, co do pierwszego odcinka. To jednak było potem nagle ucinane bardziej dynamicznymi scenami.
Serial jest niespodziewanie zabawny, ale ani na moment nie gubi wątków społecznych związanych z niewolnictwem. Widać, że twórcy traktują ten temat z dużym respektem i choć humor nie zawsze jest rzeczywiście zabawny, to jednak pojawia się w odpowiednich momentach. To także pozwala nam na polubienie postaci granej przez Hawke'a, bo trzeba przyznać, że Brown jest dziwny, ale swoją charyzmą pojednał ludzi i dąży do określonego przez siebie celu. Nie będzie zatem dziwne, jeśli widzowie dadzą się temu porwać.