Wczorajsze problemy z serwerami bety Battlefield 1 wcale nie miały związku z otwarciem się jej na masowego odbiorcę. Przyczyn należy szukać gdzieś indziej.
To nie masowy napływ nowych graczy do otwartej bety gry
Battlefield 1 spowodował zapchanie serwerów Electronic Arts i w efekcie uniemożliwił całkowicie prowadzenie rozgrywki w godzinach wieczornych. Przyczyną trwającego kilka godzin problemu z połączeniem się z serwerami gry był zmasowany atak DDoS, do którego przyznała się grupa PoodleCorp.
Czytaj także: Pudełkowe wydanie gry Hitman z konkretną datą premiery
EA było świadome problemów z serwerami i za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowało, że pracują nad tym, aby je wyeliminować. Niestety dla graczy chcących czym prędzej wskoczyć na pole bitwy to wyczekiwanie dłużyło się w nieskończoność. Dopiero po blisko 11 godzinach udało się przywrócić normalny ruch na serwerach bety
Battlefield 1 i dołączyć do rozgrywki. Dla nas Polaków była to już późna noc.
Do tego czasy cały czas gracze otrzymywali następujący komunikat:
Nie wiadomo, czy EA oraz DICE w jakiś sposób zrekompensują graczom potencjalne godziny gry które atakiem DDoS zabrała im grupa PoodleCorp.
Po deklaracji przyznania się do ataku PoodleCrop na grupę posypała się fala uzasadnionej krytyki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h