Disney+ potrzebował niespełna dwóch lat, aby przyciągnąć do siebie 100 milionów subskrybentów. Platforma jest w połowie drogi do nawiązania bezpośredniej rywalizacji z Netfliksem.
Przez lata Netflix pozostawał bezkonkurencyjny w sektorze usług SVoD i przyciągał do siebie najliczniejsze grono wiernych odbiorców. Mimo starań ze stron takich gigantów jak HBO czy Amazon nic nie było w stanie zagrozić jego ugruntowanej pozycji na rynku. I choć droga Disney+ do nawiązania bezpośredniej rywalizacji z filmowym gigantem wciąż jest długa, amerykańska korporacja w ciągu zaledwie dwóch lat zdołała przekonać do siebie aż 100 milionów subskrybentów.
O przekroczeniu tego ważnego kamienia milowego poinformował podczas dorocznego spotkania dla inwestorów Bob Chapek, CEO firmy Disney. Aby uświadomić sobie, o jak dużej skali wzrostu mowa, warto przypomnieć, że w sierpniu 2020 roku z platformy korzystało 57,5 miliona subskrybentów. A jeszcze w ubiegłym miesiącu było ich 94,9 miliona.
Na gwałtowny wzrost popularności platform VoD z pewnością wpłynęła pandemia koronawirusa, która uziemiła miliony widzów z całego świata. Przesiadywanie przez wiele godzin w domach zachęciło wielu do skorzystania z ofert tych platform filmowych i Disney wykorzystał nadarzającą się okazję. Nie można także zapominać o bardzo mocnym portfolio produktowym korporacji. Disney+ wypuścił świetnie oceniane seriale
The Mandalorian oraz
WandaVision i ma w planach dalej rozwijać uniwersa Marvela oraz Gwiezdnych wojen w ramach swojej platformy.
Tak dynamiczny wzrost może robić wrażenie, zwłaszcza że Disney+ nie wystartował oficjalnie na wszystkich rynkach obsługiwanych przez konkurencyjne platformy. Kiedy usługa na dobre trafi do Europy, może zanotować kolejne spektakularne skoki popularności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h