Gwiazdeczki to film w reżyserii Maïmouny Doucouré, wokół którego narosło wiele kontrowersji. Przypomnijmy, że zaczęło się od niestosownego plakatu, który internauci krytykowali za seksualizację dziewczynek. Netflix przeprosił za zaistniałą sytuację, jednak lawina ruszyła dalej. O seksualizację dzieci zaczęto oskarżać sam film, chociaż reżyserka tłumaczyła, że jej dzieło opowiada się właśnie przeciwko temu. Cała sprawa ma jednak dalszy ciąg. Ostatnio informowaliśmy Was, że kongresmen z Teksasu oskarżył Netflixa o promocję seksualnego wykorzystywania nieletnich i opublikował na Twitterze akt oskarżenia przeciwko streamerowi. Po tym w Ameryce przetoczyła się dyskusja na temat cenzurowania dzieł. Ostatnio Ted Sarandos, szef Netflixa, wyraził swoje zdumienie, że temat w ogóle jest poruszany:
To zadziwiające, że w 2020 roku w Ameryce trwa w ogóle dyskusja o cenzurowaniu opowieści.
Dalej dodał:
Gwiazdeczki to film niezrozumiany przez część publiczności, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Film mówi sam za siebie. To osobista opowieść o dorastaniu, to opowieść reżyserki i film poradził poradził sobie świetnie na festiwalu Sundance oraz w kinach w Europie, nie wzbudzając takich kontrowersji.
Ted Sarandos jasno zaznaczył również, że nie usiłował ingerować w gotowe dzieło przed jego wrześniową premierą na platformie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj