Mortal Kombat to seria, która z pełnych przemocy i krwi scen uczyniła swoją wizytówkę. Jednym z jej znaków rozpoznawczych są ciosy kończące, tak zwane Fatality, w których wojownicy eliminują oponentów na wyjątkowo brutalne i kreatywne sposoby. Wyrywane kończyny i łamane kości są tutaj na porządku dziennym, a najnowsza odsłona - Mortal Kombat 11 przedstawia wszystko to w jeszcze bardziej realistyczny sposób. Brutalne gry często były tematem w mediach, ale te poruszały przede wszystkim ich wpływ na umysły graczy, zwłaszcza tych najmłodszych. Z innej perspektywy na sprawę tę spojrzeli redaktorzy serwisu Kotaku. Pojawił się tam artykuł o jednym z deweloperów, który pracował nad Mortal Kombat 11. Ujawnia on, że praca nad tą produkcją była przyczyną jego problemów ze snem z uwagi na koszmary. Sytuacja była tak poważna, że twórca przyznał, że zdarzało mu się nie spać przez kilka dni. Z czasem wybrał się on na terapię, gdzie zdiagnozowano u niego zespół stresu pourazowego.
Miałem bardzo brutalne sny, pełne przemocy. Nie miałem ochoty spać, więc po prostu utrzymywałem przytomność przez wiele dni, tylko po to by uniknąć snu.
Anonimowy twórca (nie chciał on ujawnić swoich danych) pracował nad animacjami i często oglądał brutalne sceny klatka po klatce. Do jego problemów przyczyniła się też cała otoczka w studio, w tym poszukiwanie i analiza materiałów źródłowych. Te, które wykorzystywano w trakcie prac potrafiły być naprawdę szokujące.
Spacerujesz przy biurze i widzisz, jak jeden koleś ogląda osoby wieszające się na YouTube, drugi zerka na zdjęcia ofiar morderstw, a jeszcze inny ogląda wideo, na którym zabijana jest krowa. Straszne jest to, że zawsze jest taki moment, w którym nowe osoby pracujące nad projektem się do tego przyzwyczajają. I ja zdecydowanie doszedłem do tego momentu. 
Nie był to odosobniony przypadek. Deweloper ujawnił też, że jego koledzy z pracy mieli podobne problemy, a niektórzy zwolnili się przez to z pracy. Podaje przykład jednego ze znajomych, który ujawnił, że praca nad Mortal Kombat 11 miała na niego ogromny wpływ - tak, że patrząc na swojego psa zaczyna wyobrażać sobie... jego wnętrzności. Całą sprawę dla Kotaku skomentował też Alex Hutchinson, który pracował nad przeróżnymi grami - od Spore, aż po Assassin's Creed III i Far Cry 4. Przyznaje on, że gracze odbierają przemoc w grach inaczej niż osoby, które nie grają lub pracują nad takimi tytułami. Często traktują oni gry jako formę wyzwania, rywalizacji i brutalne sceny nie mają na nich aż tak dużego wpływu. Spore znaczenie ma tutaj również fakt, że osoby grające widzą te najbrutalniejsze fragmenty jedynie przez krótki czas podczas gdy twórcy spędzają nad nimi dziesiątki, a nawet setki godzin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj