 
 Materiały prasowe
                                            
                            Materiały prasowe
                        
                                    Od 13 lipca trwa strajk aktorów, którzy dołączyli do scenarzystów we wspólnej walce o wywalczenie uczciwszych warunków wynagrodzenia. To pierwsza od 60 lat taka sytuacja w Hollywood, która będzie miała na pewno duży wpływ na branżę.
Analityk ds. zadłużenia w firmie Moody's, Neil Begley, przedstawił w swoim raporcie, że podwójny strajk może potrwać naprawdę długo i przy okazji oszacował, jakie mogą być koszty nowych umów.
Raport sugeruje, że większa liczba strajkujących twórców, a mianowicie zarówno scenarzystów, jak i aktorów, stawia firmy rozrywkowe w niekorzystnej sytuacji.
 fot. Twiiter SAG-AFTRA
fot. Twiiter SAG-AFTRAFestiwal Filmowy w Wenecji - wydarzenie bez filmów z USA?
Portal The Hollywood Reporter podaje dalej wypowiedź dyrektora festiwalu, Alberto Barbery, który powiedział swoim pracownikom, aby przygotowali się na plan B w sytuacji, gdyby zabrakło aktorów przybywających z USA. Jako organizatorzy festiwalu, chcą być gotowi na każdą ewentualność, także jeśli amerykańskie filmy nie wezmą udziału w wydarzeniu i stworzyć wówczas festiwal ogólnoeuropejski.
Barbera miał powiedzieć jednak swoim pracownikom, że jest na razie zbyt wcześnie, aby przewidzieć, jak się sprawy potoczą. "Spróbujmy dowiedzieć się, co zamierzają zrobić amerykańscy producenci i reżyserzy" - powiedział, według osób zaznajomionych z sytuacją. "W międzyczasie podejmujemy działania w celu stworzenia alternatywnego programu". Strajk będzie miał ogromny wpływ na Wenecję, która w dużej mierze opiera się na obecności hollywoodzkich gwiazd i jest uważana za nieoficjalny początek sezonu nagród. Na przykład Zendaya, gwiazda filmu otwierającego festiwal - Challengers Luki Guadagnino - prawdopodobnie nie będzie mogła uczestniczyć w premierze.
Ron Perlman wycofuje się z kontrowersyjnych słów
Zaraz po rozpoczęciu strajku przez aktorów, Ron Perlman wrzucił na swojego Instagrama materiał, w którym zwrócił się w swoim stylu do pewnego producenta, który miał powiedzieć, że czekają oni na wykrwawienie się scenarzystów i moment, w którym sami zechcą skończyć strajk, bo zaczną tracić swoje mieszkania. W dosadnych słowach aktor zwrócił się do nienazwanego producenta, aby uważał i zasugerował, że mieszkania można stracić na różne sposoby, czasem przez finanse, czasem z powodu karmy, a "my wiemy, kto to powiedział i gdzie on k***a mieszka.
W nowym nagraniu wideo odniósł się do swoich słów i powiedział, że nie chciał nikomu grozić. Ma nadzieję, że wspomniany producent też nikomu nie życzy źle, a jego poprzednia wypowiedź była zbyt emocjonalna i zdaje sobie z tego sprawę.
Źródło: hollywoodreporter.com
 
 
    
 
 
                         
             
                                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
             
             
             
            