Szkoła uwodzenia Czesława M. to historia popularnego muzyka, który niespodziewanie porzuca życie warszawskiego celebryty. Czesław M. przypadkiem trafia do Świnoujścia. Poznaje Adama i Zygmunta, byłych stoczniowców, którzy próbują rozkręcić własny biznes. Wspólnie wymyślają plan pozornie doskonały: postanawiają otworzyć pierwszą na Wybrzeżu szkołą uwodzenia dla mężczyzn. Czy dzięki niej w końcu osiągną sukces? W roli głównej w filmie wystąpi Czesław Mozil, który zagra w nim... samego siebie. Dla muzyka będzie to pierwsze spotkanie z aktorstwem (poza małymi rolami epizodycznymi) i jak sam mówi - było to jego marzenie. Mozilowi praca na planie bardzo się podobała, polubił się z całą ekipą i jest im wszystkim bardzo wdzięczny za wszystkie rady, jakich mu udzielili. Jak sam twierdzi, aktorstwo wcale nie jest taka łatwą sprawą, ma do niego wielki szacunek, ale cieszy się, że jest muzykiem. Jednak w tym środowisku czuje się lepiej. Jak to się stało, że reżyser Aleksander Dembski zatrudnił do głównej roli właśnie jego?
Szukałem kogoś, kto mógłby wcielić się w postać łobuza, którego wszyscy kochają. Wtedy ktoś zadzwonił do mnie i powiedział: "Mozil powiedział w jednym wywiadzie, że chciałby spróbować sił w aktorstwie!". Pomyślałem wtedy, on byłby idealny. Zdobyłem numer, zadzwoniłem. Czesław nie odebrał i kiedy już straciłem nadzieję, dostałem smsa z zapytaniem kto dzwonił. Napisałem bez wahania, że jestem reżyserem, robię film o kobietach i alkoholu i chcę go zatrudnić. Tak się to zaczęło.
O swoim udziale w filmie Mozil powiedział:
To było ciekawe doświadczenie. Nigdy nie byłem zbyt dobry w uwodzeniu, nie byłem konkurencją dla żadnego mężczyzny. Natomiast zawsze podziwiałem tych, którzy umieli to robić.  Natomiast w filmie... Cóż, będziecie się musieli sami przekonać, czy szkoła uwodzenia okaże się trafionym pomysłem.
Muzyk dodaje:
To, co jest dla mnie wielką frajdą to fakt, że mogę w końcu wydać płytę z coverami, które tworzą ścieżkę dźwiękową filmu. Krążek będzie miał swoją premierę pod koniec września.
Szkoła uwodzenia Czesława M.. ma być filmem dla zakochanych par, dla ludzi po czterdziestce, dla tych, którzy lubią dobrą muzykę i absurdalny humor. Czy tak faktycznie będzie przekonamy się 21 października, gdy film wejdzie do kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj