Tegoroczną twarzą festiwalu w Cannes została Ingrid Bergman, której elegancka czarno-biała podobizna zdobi wszystkie plakaty reklamujące imprezę. Sama aktorka była przewodniczącą jury w 1973 roku, zaś tym razem za sterami jury konkursu głównego stanęli bracia Coen, którzy przewodzili całkiem interesującej kapitule, bowiem w jej skład weszli: Rossa de Palma, Sophie Marceau, Sienna Miller, Rokia Traoré, Guillermo del Toro, Xavier Dolan oraz Jake Gyllenhaal. Zwłaszcza ciekawa wydaje się być obecność Dolana, który jeszcze nie tak niedawno, bowiem w zeszłym roku, odbierał Nagrodę Specjalną Jury za swój obraz „Mama”, tak więc najwyraźniej wszystko wydaje się być możliwe na Lazurowym Wybrzeżu. [video-browser playlist="701184" suggest=""]   Zadaniem jury jest wybranie najlepszego filmu spośród dziewiętnastu pozycji, reprezentowanych przez m.in. tak znane nazwiska jak: Todd Haynes, Denis Villeneuve, Gus Van Sant, Paolo Sorrentino czy Justin Kurzel. Krytycy jednomyślnie orzekli, że najnowszy film Gusa Van Santa pt. "The Sea of Trees" jest kompletną porażką, zdobywając w większości branżowych magazynów najniższe noty. Tym samym, festiwal w Cannes potwierdził niejako to co już wcześniej było można zaobserwować podczas festiwalu Berlinale – otóż legendarni twórcy kina (tacy jak np. Herzog, Mallick czy Wenders) często nie są już w stanie zrealizować prawdziwie rewelacyjnej produkcji, do jakich przyzwyczaiła nas ich dotychczasowa twórczość. Poza tym na festiwalu swoją premierę miał m.in.: debiut reżyserski Natalie Portman, długo wyczekiwany dokument o Amy Winehouse oraz „Mad Max: Fury Road”, który otrzymał podczas seansu trzykrotne owacje. O tym filmie było zwłaszcza głośno, kiedy wybuchła wrzawa z powodu poruszenia w organizacjach broniących praw mężczyzn, które uznały obraz George'a Millera za wyjątkowo feministyczny, zwracając uwagę na to, iż jest to film bardziej o postaci granej przez Charlize Theron niż Maxie, którego gra Tom Hardy. [video-browser playlist="700738" suggest=""]   Co ciekawe, na samym festiwalu zabrakło ostatnimi czasy bardzo płodnego Jamesa Franco, który na tegorocznym Berlinale wystąpił w aż trzech filmach. Wena jednak dopisała nad wyraz prężnemu Woody’emu Allenowi, który przyjechał na Lazurowe Wybrzeże ze swoim najnowszym filmem – „Irrational Man”, zdobywając nie najwyższe noty. Ponadto, na festiwalu można było wyłapać dwa polskie akcenty: w sekcji „Piętnastka realizatorów” o nagrodę walczył absolwent łódzkiej Filmówki Magnus von Horn ze swoim szwedzko-polskim „Intruzem”, zaś w konkursie filmów krótkometrażowych i sekcji Cinefondation, w jury zasiadł Daniel Olbrychski. Festiwal filmowy w Cannes jest także kolejną imprezą, na której organizatorzy poprosili gości przechodzących przez czerwony dywan, aby nie robili sobie selfie, ponieważ blokuje to ruch i wprowadza zamęt; ostatnią taką imprezą była Met Gala w Nowym Jorku, która miała miejsce na początku maja. [video-browser playlist="700374" suggest=""]   Nie obyło się też bez drobnych kontrowersji, jak nie przepuszczenie kilku kobiet przez czerwony dywan na premierę filmu „Carol” Todda Haynesa, z uwagi na… za krótkie obcasy. Jednak prawdziwie zszokował widzów najnowszy obraz Gaspara Noe, (zwanego enfant terrible festiwalu) – „Love”, który reklamuje się jako „porno w 3D”, zaś krytycy nie śmią temu zaprzeczyć. Bliskie zbliżenia na genitalia oraz penis wystrzeliwujący spermę w stronę ekranu niczym w filmach Bruce’a LaBruce'a, z pewnością zapewniły reżyserowi tak pożądaną uwagę. Zaś sama premiera filmu zgromadziła rekordowe kolejki, które na festiwalu filmowym i tak już nie należą do całkiem krótkich, bowiem na seans często trzeba czekać tyle samo ile trwa sam film. Tym samym warto wspomnieć, że festiwal w Cannes jest jednym z nielicznych, który prowadzi jeszcze politykę hierarchii, w której przodują plakietki koloru białego dające niektórym dziennikarzom niemal ponadprzeciętne przywileje, pozostawiając tym samym pozostałych użytkowników plakietek na pastwę losu. Na dzień przed ogłoszeniem laureata Złotej Palmy, krytycy najlepiej oceniają film „The Assassin” Hou Hsiao-hsiena oraz „Carol” Todda Haynesa. Kto jednak wygra konkurs główny? Tego nie wiadomo, bowiem wyroki jury bywają zaskakujące. Pozostaje wyczekiwać. Tymczasem w ramach poszerzenia horyzontów festiwalowych zapraszam do obejrzenia światłoczułych relacji z Cannes.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj