Aktorki, które debiutowały nago [tylko dla dorosłych]
The Best of 2015! Spośród ponad tysiąca artykułów, które opublikowaliśmy w naszym serwisie w kończącym się roku, przypominamy te najbardziej popularne. | Pierwszy film – dla jednych to uwieńczenie wieloletniej nauki i przygotowań, dla innych po prostu szczęśliwy traf. Ot, pan reżyser wypatrzył ciekawą twarz na jakiejś imprezie. Często (zwłaszcza przy rolach, w których trzeba się rozebrać) trudno powiedzieć, co było ważniejsze.
The Best of 2015! Spośród ponad tysiąca artykułów, które opublikowaliśmy w naszym serwisie w kończącym się roku, przypominamy te najbardziej popularne. | Pierwszy film – dla jednych to uwieńczenie wieloletniej nauki i przygotowań, dla innych po prostu szczęśliwy traf. Ot, pan reżyser wypatrzył ciekawą twarz na jakiejś imprezie. Często (zwłaszcza przy rolach, w których trzeba się rozebrać) trudno powiedzieć, co było ważniejsze.
Natasha Henstridge - „Species” (1995)
H.R. Giger (twórca postaci kosmity z serii „Obcy”) wymyślił jeszcze jedną kosmiczną kreaturę - na potrzeby opowieści o kosmitce, która przybywa na Ziemię, by poprzez seks ją szybko i zdecydowanie opanować. Kiedy wygląda po swojemu, to dzieło Gigera; kiedy uwodzi ziemskich mężczyzn, musi być piękna. Padło na debiutantkę, kanadyjską modelkę Natashę Henstridge. Właściwie już po tym jednym filmie przeszła by do historii kina dla nerdów, ale Natasha gra do dziś. Nie, żeby jakieś ważne czy bardzo wymagające role, ale gra. Czyli filmowy mezalians z Gigerem okazał się słuszną decyzją w jej życiu.
Iwona Petry – „Szamanka” (1996)
Technicznie rzecz biorąc, nie był to debiut. Petry trzy lata wcześniej zagrała jedną scenkę w „Uprowadzeniu Agaty”, gdzie obściskiwała się na sianie z Cezarym Pazurą. Ale dopiero po filmie Żuławskiego (gdzie wielokrotnie obściskiwała się z Bogusławem Lindą) wszyscy zapamiętali jej nazwisko. To miał być wielki przebój, wielki skandal, wielki film. Ostatecznie wielkości nie było na żadnym poziomie, a Iwona Petry jakoś nie zdecydowała się kontynuować aktorskiej kariery. Trudno stwierdzić, czy to efekt traumy po współpracy z Żuławskim, czy braku ciekawych propozycji, czy po prostu życie z dala od kina okazało się jednak znacznie ciekawsze.
Charlize Theron - „Dwa dni z życia doliny” (1996)
Południowoafrykańska (czytaj - urodzona w RPA) piękność zadebiutowała w skomplikowanej, wielowątkowej opowieści (w sporej mierze kryminalnej) o życiu w Los Angeles. Obsada była spora, a jej rola niewiele wykraczała poza ładne prezentowanie się na ekranie. O filmie tym mało kto dziś pamięta, ale Theron wykorzystała swoją szansę. Zauważono ją, dostawała kolejne role i proszę - tak dochodzimy do jednej z najlepszych obecnie aktorek Hollywood, laureatki Oscara i wciąż niekwestionowanej piękności.
Eva Green – „The Dreamers” (2003)
Jedna z najpiękniejszych gwiazd kina już w swej pierwszej roli pokazała światu nieomal wszystko. Pokazuje zresztą do dziś, ale nie zmienia to faktu, że poza piękną twarzą i ciałem to po prostu świetna aktorka, która bez trudu dostaje kolejne role. Bernardo Bertolucci nie raz wcześniej dowiódł, że ma świetnego nosa do obsady swych filmów - i tym razem dał nam nową wielką gwiazdę.
Margo Stilley – „9 Songs” (2004)
To w sumie bardzo podobna historia do bieżącej premiery „Love”. Uznany reżyser Michael Winterbottom decyduje się nakręcić film z autentycznymi scenami seksu. Zatrudnia zawodowego aktora, a partnerki szuka wśród ładnych dziewczyn niemających żadnych doświadczeń z kamerą. Znajduje. Margo bez skrępowania kręci wszystkie sceny, a potem z rolą u znanego reżysera w dorobku bez większego trudu trafia do kolejnych filmów i seriali. Pewnie tak samo będzie z Aomi i Klarą.
Artykuł pierwotnie opublikowany 26 sierpnia 2015 roku.
- 1
- 2 (current)
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat